Piłkarze Arki wrócili do treningów. Na pierwszym zabrakło czterech zawodników. Dwóch z nich może niedługo opuścić klub, a niekoniecznie będzie to koniec rozstań. Z kim żółto-niebiescy mogą i powinni się rozstać? Marko Vejinović, Michał Kopczyński, Davit Skhirtladze, Santi Samanes, Kamil Antonik, Fabian Serrarens, Marcin Budziński, Nando, Azer Busuladzić, i Samu Araujo. Transferowa ofensywa Arki, przynajmniej jeżeli chodzi o jej rozmiary, robiła wrażenie. Problem w tym, że większość zawodników w Gdyni po prostu nie wypaliła. Kadra urosła, ale jakości nie przybyło. Teraz czas zacząć wietrzenie szatni.
PEWNI MIEJSCA W DRUŻYNIE
Odejście Vejinovicia, Kopczyńskiego i Skhirtladze nie wchodzi w grę. Pierwszy może jeszcze dać mnóstwo jakości, musi tylko wrócić do formy, którą prezentował wiosną 2019 roku. Drugi prawie na pewno będzie wyróżniającym się ligowcem, ale do tej pory nie pozwoliło mu na to zdrowie. Trzeci sporo jakości już pokazał i powinien być pewnym punktem żółto-niebieskich.
Problemy zaczynają się dalej. Santiego Samanesa większość kibiców pewnie nawet nie rozpoznałoby na ulicy, Antonik jest rozczarowaniem, bo na razie przerasta go przeskok z Resovii do ekstraklasy. Miał dwa, może trzy lepsze momenty, ale najbardziej w pamięć zapadła fatalnie zmarnowana sytuacja w meczu z Pogonią. O beznadziejnie wykończonych akcjach sporo może powiedzieć też Fabian Serrarens. Marcin Budziński zawsze był chimeryczny, ale bardzo blade występy przeplatał świetnymi. Teraz tych drugich brakuje. Ma za sobą wyjątkowo słabą rundę. Podobnie jak Nando, który ma kompromitujące liczby. W minionej rundzie rozegrał łącznie 408 minut.
CZAS NAPRAWIAĆ BŁĘDY
O Samu tak naprawdę niewiele można powiedzieć. Jeżeli zawodnik przez całą rundę nie zagrał ani razu, nie potrzeba obszerniej tego komentować. Z kolei o pensji Busuladzicia mówiło się, że jest jedną z najwyższych w klubie. Jeżeli jest to prawdą, to być może była to najdrożej kupiona asysta w historii klubu. Tak, to jedyny dorobek pomocnika w barwach Arki. W piątek rozwiązał kontrakt z klubem. Jego przygoda w Gdyni to definicja niewypału transferowego.
W Arce trwa też naprawianie błędów z kadencji Zbigniewa Smółki. Tak trzeba nazwać transfer Maksymiliana Banaszewskiego. Go w Arce już nie ma, rozwiązał kontrakt z klubem za porozumieniem stron. Przygodę z żółto-niebieskimi zakończył z bilansem ośmiu meczów. Bramki nie zdobył, asysty nie zaliczył. Wygląda również na to, że Gdynię opuścić może Nabil Aankour.
Kibice Arki liczyli na kolejną ofensywę transferową. Tego samego miał oczekiwać trener Aleksandar Rogić. Na tę chwilę gdynianie robią porządki w kadrze, a wygląda na to, że właściciele nie zamierzają inwestować w klub i sprowadzać kolejnych zawodników.