Tuż po godz. 21 w poniedziałek na polskim niebie dało się zaobserwować niezwykłe zjawisko: niebieskawy, połyskujący okrąg przypominający wir. Dziwny ślad widać było także nad Pomorzem, m.in. w Trójmieście czy Bytowie.
– Widzieliśmy zrzut paliwa ze zbiorników drugiego stopnia Falcona 9 – powiedział Karol Wójcicki, popularyzator astronomii, autor bloga „Z głową w gwiazdach”. Wyjaśnił, że o godzinie 18:48 czasu polskiego, z kompleksu startowego SLC-40 na Cape Canaveral Space Force Station na Florydzie, z tajną misją – na zlecenie Narodowego Biura Rozpoznania – wystartowała rakieta Falcon 9 firmy SpaceX.
„DOKONAŁ ZRZUTU PALIWA PRZED DEORBITACJĄ”
Misja miała na celu umieszczenie na orbicie satelity USA-498, którego dokładne przeznaczenie pozostaje tajne ze względu na wojskowy charakter ładunku. Po zakończeniu fazy wynoszenia, pierwszy stopień rakiety Falcon 9 powrócił na Ziemię. Przelot rakiety był widoczny na niebie nad Polską. Podczas drugiego przelotu nad naszym krajem, drugi stopień Falcona 9 dokonał zrzutu paliwa przed planowaną deorbitacją.

(Fot. Radio Gdańsk/Marcin Pacyno)
– Podczas pierwszego przelotu przelatywał nad centralną Europą, a podczas drugiego przelotu, do którego doszło krótko po 21, przelatywał trochę bardziej nad wschodnią Europą – wyjaśnił Wójcicki.
KSZTAŁT SPIRALI, PRZYPOMINAJĄCY ŚWIETLISTĄ GALAKTYKĘ
Wyjaśnił, że podczas planowanej deorbitacji, zanim drugi stopień rakiety wejdzie w atmosferę i spłonie, często dochodzi do zrzutu resztek paliwa. Dzieje się to już w przestrzeni kosmicznej – kilkaset kilometrów nad Ziemią – gdzie nie ma powietrza, więc wyrzucone gazy nie rozpraszają się chaotycznie, lecz tworzą symetryczne struktury. Wskazał również, że jeśli rakieta obraca się wokół własnej osi (co jest często celowe, by ustabilizować lot), wypuszczane z dysz paliwo układa się w kształt spirali lub wiru, przypominający świetlistą galaktykę.

(Fot. Radio Gdańsk/Marcin Pacyno)
Jednocześnie zapewnił, że zrzut paliwa nie jest w żaden sposób niebezpieczny dla ludzi na ziemi, gdyż jest ono rozpraszane na „gigantyczną przestrzeń” wysoko, 300-400 km ponad granicą atmosfery w formie gazu, „ale nawet gdyby te cząsteczki paliwa wchodziły w atmosferę, to z tak dużą prędkością, że by się momentalnie spaliły”.
PAP/ua





