100. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. W obwodzie kijowskim znaleziono ciała 1314 cywilów

(fot. PAP/Mykola Kalyeniak)

W piątek mija 100 dni od inwazji Rosji na Ukrainę. Obecna faza to wojna na „zmęczenie przeciwnika” – oceniają analitycy wojskowości. Rosjanie ograniczyli teren wojny i – przynajmniej na razie – swoje cele. O dalszych losach konfliktu mogą zadecydować zasoby obu stron, morale obrońców i ciężki sprzęt z Zachodu.

22:36 Gubernator: odbiliśmy 20 proc. zajętego przez Rosjan terytorium w Siewierodoniecku

Ukraińskie siły odbiły z rąk rosyjskiej armii 20 proc. zajętego przez nią terytorium miasta Siewierodonieck w obwodzie ługańskim – poinformował w piątek szef władz tego regionu na wschodzie Ukrainy Serhij Hajdaj.

– Wiele razy już słyszałem, że Siewierodonieck całkowicie zajęła rosyjska armia. Chcę powiedzieć, że tak nie jest. Co więcej, podczas gdy wcześniej była trudna sytuacja, zajęte było ok. 70 proc., to teraz cofnęliśmy ich o 20 proc. – przekazał Hajdaj.

W piątek wieczorem sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy oznajmił, że główne wysiłki na kierunku donieckim przeciwnik skoncentrował w okolicach Siewierodoniecka. Pod osłoną artylerii siły rosyjskie prowadziły działania szturmowe w dzielnicach mieszkalnych wschodniej części miasta. Przeciwnik „ma częściowy sukces, aktywne działania bojowe trwają” – zakomunikował sztab.

21:31 Cztery kraje regionu Morza Czarnego potwierdzają masową śmierć delfinów wskutek wojny

Biolodzy oraz organizacje ochrony zwierząt z Ukrainy, Rumunii, Bułgarii i Turcji potwierdziły setki przypadków padłych delfinów wskutek działań wojennych na Morzu Czarnym, prowadzonych przez Rosję w ramach inwazji na Ukrainę.

Powołujący się na ekspertów, bukareszteński dziennik online Ziare podał, że dobijające do brzegu ranne delfiny lub padłe okazy, które przyniosły prądy morskie, często mają na sobie ślady poparzeń, powstałych wkutek wybuchów min morskich lub bomb.

Portal, cytując wpis jednego z pracowników parku przyrody Tuzłowskie Limany, odnotował, że u brzegów obwodu odeskiego, w południowo-zachodniej Ukrainie, wyłowiono już ponad 100 martwych delfinów.

Na dziwne zachowanie delfinów czarnomorskich po wybuchu wojny na Ukrainie wskazują też bułgarskie organizacje praw zwierząt. Zauważają one, że część rannych ssaków, które dopłynęły do brzegu, nie miała siły pływać lub przez ponad tydzień nie przyjmowała pokarmu.

Według rumuńskich weterynarzy częstym powodem śmierci delfinów czarnomorskich w czasie wojny są wewnętrzne krwotoki. Powstają one, jak przypuszczają eksperci, w rezultacie eksplozji ładunków wybuchowych lub używania przez okręty sonarów.

19:31 Doradca mera: Rosjanie będą nacjonalizować zostawione w Mariupolu auta

Rosyjskie siły okupacyjne w Mariupolu poinformowały, że do 1 lipca właściciele mogą zabierać pozostawione w mieście auta; po tej dacie pojazdy zostaną znacjonalizowane – poinformował w piątek doradca mera tego miasta na południu Ukrainy Petro Andriuszczenko.

– Mariupol. Cmentarz zgubionych samochodów. Okupanci informują, że jeśli do 1 lipca nie pojawią się właściciele, to samochody będą znacjonalizowane – napisał Andriuszczenko w komunikatorze Telegram.

Doradca mera dołączył do wpisu nagranie, na którym widać wiele aut ze znakami „Z” na karoserii i szybach. Przedstawiciel władz dodał, że już pojawiły się osoby oferujące wywiezienie samochodu z miasta za opłatą.

– Typowa (sytuacja) win-win dla okupantów. Albo przyjadą właściciele z Ukrainy i będzie mobilizacyjno-robocza rezerwa. Albo uzupełnione zostaną zasoby samochodowe armii tzw. DRL (Donieckiej Republiki Ludowej). Albo zarobią ludzie zbliżeni do donieckiej władzy okupacyjnej. Jedyni stratni to mieszkańcy Mariupola. – wyjaśnił doradca mera.

18:47 Resort: od początku inwazji wypuszczono z niewoli ponad 400 Ukraińców

Od początku inwazji Rosji na Ukrainę stronie ukraińskiej udało się doprowadzić do wypuszczenia z niewoli rosyjskiej ponad 400 osób – poinformowało w piątek ukraińskie ministerstwo ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów.

W ciągu stu dni inwazji przeprowadzono 14 wymian jeńców, w ramach których uwolniono 403 osoby, w tym 303 wojskowych i 100 cywilnych – czytamy w komunikacie resortu.

W tym okresie zorganizowano 165 korytarzy humanitarnych. Z zagrożonych regionów kraju wyjechało ponad 300 tys. osób.

18:21 Prezydent Łotwy: musimy pomóc Ukrainie wygrać tę wojnę

Musimy wzmocnić nasze działania i pomóc Ukrainie wygrać tę wojnę – oświadczył w piątek, w setny dzień rosyjskiej inwazji, prezydent Łotwy Egils Levits.

– Dzień 100. rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie i naszym wspólnym wartościom europejskim. Musimy wzmocnić nasze starania, by pomóc Ukrainie stawiać opór i wygrać tę wojnę – napisał prezydent na Twitterze.

Podkreślił, że będzie to jego priorytetem aż do czasu ukraińskiego zwycięstwa i nastania pokoju.

18:16 Bp Kawa ze Lwowa: jestem przekonany, że wycofanie wojsk rosyjskich spod Kijowa to działanie Maryi

Po akcie poświęcenia Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi stacjonujące 14 km od Kijowa wojska rosyjskie się wycofały. Jestem przekonany, że to działanie Maryi, która została zaproszona do tego, by obronić Kijów – powiedział na kanale Mniejsi biskup pomocniczy archidiecezji lwowskiej Edward Kawa.

Bp Kawa przypomniał, że Episkopat Ukrainy zwrócił się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o poświęcenie Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Maryi w listopadzie 2021 r.

– Były wtedy pierwsze pogłoski o tym, że może być wojna. Przez dłuższy czas Stolica Apostolska nie dawała żadnej odpowiedzi. Później dostaliśmy list, że takie akty już były dokonywane i nie ma takiej potrzeby – powiedział.

Podkreślił, że prośba o dokonanie aktu zawierzenia została ponowiona podczas wizyty w Ukrainie papieskiego wysłannika kard. Konrada Krajewskiego, który spotkał się z przewodniczącym Episkopatu Rzymskokatolickiego abp Mieczysławem Mokrzyckim i zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego arcybiskupem większym kijowsko-halickim Światosławem Szewczukiem. – Po tym spotkaniu cały proces został przyspieszony – zaznaczył.

Przypomniał, że ostatecznie papież Franciszek dokonał aktu poświęcenia ludzkości, zwłaszcza Rosji i Ukrainy, Niepokalanemu Sercu Maryi 25 marca w Watykanie. – Ten akt został dokonany w wielu kościołach w Ukrainie, we wszystkich sanktuariach maryjnych i świątyniach parafialnych – podkreślił.

Przypomniał, że w tamtym czasie wojska rosyjskie stacjonowały zaledwie 14 km od centrum Kijowa. – To było bardzo blisko, właściwie na przedmieściach (…). Po tym zawierzeniu wojska się wycofały – mówił bp Kawa.

Jak zastrzegł, po tym wydarzeniu podziękował za dokonanie tego aktu kard. Krajewskiemu. – Powiedziałem mu, że dopiero po tym akcie zaczęły się dziać takie dziwne rzeczy. Te wojska zaczęły odchodzić. Były tak blisko i zaczęły się wycofywać. Z różnych powodów, jak brak paliwa – różni stratedzy wojskowi tłumaczyli, że nie do końca mieli przygotowaną strategię wejścia do Kijowa. Ja jestem przekonany o jednym – że to jest tylko i wyłącznie działanie Maryi, która została zaproszona do tego, by obronić stolicę chrześcijaństwa wschodniego, którą jest Kijów – ocenił bp Kawa.

Hierarcha podkreślił, że „Ukraina dzisiaj czeka na papieża Franciszka nie jako na przywódcę państwowego czy przywódcę wielkiej wspólnoty religijnej”. – Ukraina czeka na ojca, który odwiedzi swoje dręczone i obolałe dzieci, które cierpią wskutek wojny – zaznaczył.

Przyznał, że Ukraińcy nie oczekują, że wizyta papieża zatrzyma wojnę. – Widzimy, że dla Federacji Rosyjskiej nie ma nic świętego, czyli nawet w czasie wizyty Ojca świętego mogłyby być jakieś bombardowania czy ostrzały. Ale Ukraina potrzebuje takiego gestu obecności Ojca Świętego (…). Cały czas o to się modlimy – zastrzegł.

Duchowny dodał, że „ufa, iż papież przyjedzie”. – Myślę, że Pan Bóg tak pokieruje, bo wszystko jest w rękach Bożych i sądzę, że ta wizyta się dokona w najbliższym czasie – ocenił.

18:11 Morawiecki: czas najwyższy uwierzyć w zwycięstwo tak samo mocno, jak Ukraińcy

Czas najwyższy uwierzyć w zwycięstwo tak samo mocno jak Ukraina. Panami historii nie zawsze są ci, którzy są najsilniejsi, ale często ci, którzy potrafią ze swej siły wyciągnąć maksimum możliwości – napisał premier Mateusz Morawiecki w mediach społecznościowych w setny dzień agresji na Ukrainę.

– W ciągu 100 dni Ukraina udowodniła światu dwie rzeczy. Po pierwsze, że dawna potęga Rosji jest dziś dalece mniej imponująca niż się wielu wydawało. Po drugie, że nawet mniejszy naród może przeciwstawić się większemu, jeśli wykaże się niezłomnością charakteru – napisał na Twitterze w piątek premier Mateusz Morawiecki.

Jak dodał, „czas najwyższy byśmy uwierzyli w zwycięstwo tak samo mocno jak Ukraina”. – Bo panami historii nie zawsze są ci, którzy są najsilniejsi. Panami historii są często, ci którzy potrafią ze swej siły wyciągnąć maksimum możliwości – stwierdził.

We wpisie premier zamieścił odnośnik do wywiadu, którego udzielił dla niemieckiego Frankfurter Allgemeine Zeitung. – Sto dni chwały Ukrainy to jednocześnie sto dni ogromnej niepewności. Każdego dnia Ukraińcy muszą zadawać sobie pytanie, czy rzeczywiście mogą liczyć na wolną i demokratyczną Europę – mówił w rozmowie z niemieckim dziennikiem.

– Łatwo jest oburzać się cynizmem realistów, a następnie chylić czoła przed bohaterstwem Ukrainy i nie wyciągać koniecznych wniosków. Jest to prawdziwy problem: sto dni chwały Ukrainy to jednocześnie sto dni ogromnej niepewności. Każdego dnia Ukraińcy muszą zadawać sobie pytanie, czy rzeczywiście mogą liczyć na wolną i demokratyczną Europę. Czy dostawy broni dotrą na czas. Czy ktoś nie zacznie negocjować z Putinem ponad ich głowami. I czy UE zdecyduje się w końcu na sankcje, które rzeczywiście ograniczą możliwości operacyjne Rosji – czytamy w wywiadzie.

Premier Morawiecki ocenił też w rozmowie, że „nawet jeśli Ukraina utrzymała Kijów i Charków i uniemożliwiła Putinowi osiągnięcie jego strategicznych celów – Rosji nie można uznać za przegranego. Co więcej, fakt, że Rosja do tej pory nie przegrała, należy traktować jako jej częściowe zwycięstwo”. – Po 100 dniach wojny na Ukrainie jej wynik nie jest jeszcze przesądzony. Czas najwyższy byśmy uwierzyli w zwycięstwo tak samo mocno jak Ukraina – zaapelował szef polskiego rządu.

18:07 na polu walki na Ukrainie zginął obywatel Francji

Obywatel Francji zginął na Ukrainie „w walce” – podało w piątek MSZ w Paryżu. Według radia Europe 1 Francuz został zabity w obwodzie charkowskim.

– Otrzymaliśmy smutną wiadomość, że Francuz został śmiertelnie ranny w walkach na Ukrainie – poinformował francuski resort spraw zagranicznych w komunikacie. – Przekazujemy kondolencje jego rodzinie – dodano..

Według AFP, mężczyzna wyjechał, aby walczyć na Ukrainie jako ochotnik. Jego tożsamość nie została podana do wiadomości; nie wiadomo też oficjalnie, gdzie zginął.

W czwartek francuskie radio Europe 1 poinformowało o „pierwszym francuskim bojowniku”, zabitym na Ukrainie, który został „śmiertelnie ranny od ognia artyleryjskiego” w obwodzie charkowskim.

– Ten młody człowiek wstąpił do ukraińskiego legionu cudzoziemskiego i brał udział w walkach z armią rosyjską – podało Europe 1.

W poniedziałek na Ukrainie zginął francuski dziennikarz telewizji BFMTV Frederic Leclerc-Imhoff, który jechał w konwoju humanitarnym w obwodzie ługańskim.

17:31 Media: rosyjscy wojskowi weszli do sklepów i powiedzieli, że teraz należą do nich

Rosyjscy wojskowi w okupowanym przez nich Chersoniu na południu Ukrainy weszli do dwóch centrów handlowych i powiedzieli, że sklepy należą teraz do nich – relacjonuje w piątek Suspilne. Pracownicy byli przez kilka godzin przetrzymywani przez żołnierzy.

W środę rosyjscy wojskowi wdarli się do dwóch sklepów sieci Epicentr w Chersoniu. Powiedzieli, że sklepy teraz należą do nich, a handel będzie odbywał się pod ich kierownictwem – pisze Suspilne, powołując się na relację jednego z pracowników, który był w tym czasie na miejscu.

– Jakoś o godz. 11 przyszli. Do naszego centrum weszło 15-20 wojskowych z bronią. Terenówkami zastawili wszystkie wyjazdy, wjazdy, nikogo nie przepuszczali. Później przyjechał jeszcze pojazd – wojskowy, 20 osób z niego wysiadło – opowiada pracownik.

Rosjanie rozkazali personelowi, by pozostawał na miejscu, zaś ochroniarzy położono na podłodze. Pracowników nie bito, lecz przetrzymywano ich do godz. 15-16 po południu. W sklepie było ok. 40 członków personelu.

Następnego dnia Rosjanie zebrali wszystkich pracowników i powiedzieli, że sklepy należą do nich i zaproponowali, by dla nich pracować. – Kto nie chce, proszę odejść. Około 20 proc. pracowników zostało. Pozostali zabrali rzeczy. Pracownikom nie grożono – dodaje świadek.

Na spotkaniu 2 czerwca był obecny cywil, który będzie zarządzać sklepami – relacjonuje źródło. Mężczyzna powiedział, że jest z Rosji.

17:05 Eurostat: Polska przyjmuje większość Ukraińców uciekających przed wojną

Polska była krajem Unii Europejskiej, który w marcu udzielił tymczasowej ochrony największej liczbie Ukraińców uciekających przed wojną – wynika z opublikowanych w piątek danych Eurostatu.

Pokazały one, że Polska w marcu przyznała status ochrony czasowej 675 085 Ukraińcom, następne były Czechy, które przyznały status 244 650 osobom, a trzecia Słowacja z 58 750.

W Polsce dwie trzecie lub więcej Ukraińców objętych ochroną czasową – to kobiety i dziewczęta, a dzieci poniżej 18. roku życia stanowiły ponad połowę z nich.

Chociaż większość osób, którym przyznano ochronę tymczasową, to Ukraińcy, dane pokazały, że Polska przyjęła również 575 obywateli z Rosji i 325 z Białorusi.

16:53 Gubernator: trwają zacięte walki w Siewierodoniecku; kadyrowcy nie zajęli miasta

Trwają zacięte walki z siłami rosyjskimi w Siewierodoniecku w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy – poinformował w piątek szef władz tego regionu Serhij Hajdaj. Zdementował doniesienia bojowników czeczeńskich o rzekomym zajęciu przez nich tego miasta.

Obwód ługański jest obecnie najbardziej wysuniętym punktem obronnym Ukrainy, na którym walczy „wielka nawała” sił przeciwnika – podkreślił gubernator w komunikatorze Telegram.

– Zacięte walki trwają dzisiaj w Siewierodoniecku. Kadyrowcy (czeczeńscy bojownicy – PAP) już zaraportowali, że zajęli miasto, ale to kłamstwo” – dodał. Według lokalnych władz w Siewierodoniecku pozostaje 12-13 tys. mieszkańców.

16:45 Mer Charkowa: miasto zostanie odbudowane i będzie jednym z najnowocześniejszych w Europie

Mer Charkowa Ihor Terechow powiedział w piątek podczas telekonferencji telewizyjnej poświęconej 100 dniom wojny na Ukrainie, że jego miasto nie tylko zostanie odbudowane, ale też będzie jednym z najnowocześniejszych w Europie. Nacisk będzie kładziony na rozwój sektora IT – dodał.

Dodał, że kwestia ta była omawiana z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim podczas jego niedawnej wizyty w Charkowie. Jak zapewnił prezydent, charkowska rada miasta będzie mogła – z pomocą funduszy inwestycyjnych i miast partnerskich – szukać środków, ale rząd stworzy ku temu warunki, zapewni gwarancje państwowe i uprości procedury na rynku nieruchomości.

Terechow zwrócił też uwagę, że przedsiębiorcy, którzy będą chcieli inwestować miastach najbardziej dotkniętych wojną, będą mogli liczyć na korzystniejsze warunki opodatkowania. Jak dodał, w Charkowie rozwijany będzie sektor IT, a wszystkie wymienione działania nie tylko pomogą odbudować to i inne miasta, ale także rozwinąć je i uczynić je jednym z najbardziej rozwiniętych w Europie.

Mer Charkowa zaznaczył także, że władze miasta już pracują nad tymi projektami, by po zwycięstwie natychmiast przystąpić do ich realizacji. – Charków będzie jednym z najlepszych miast, do których ludzie będą przyjeżdżać i gdzie będą chcieli zamieszkać – zapewnił mer.

16:16 Przyznano obywatelstwo rosyjskiemu dziennikarzowi, który potępił inwazję Rosji

Władze Ukrainy przyznały obywatelstwo rosyjskiemu dziennikarzowi Aleksandrowi Niewzorowowi, który potępił inwazję na Ukrainę i wraz z żoną opuścił Rosję – poinformował w piątek doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko.

63-letni Niewzorow został oskarżony przez Kreml o rozprzestrzenianie fałszywych informacji na temat inwazji na Ukrainę, co sprawiło, że w marcu, razem z żoną, uciekł z Rosji – przypomniała agencja Reutera.

– Stanąłem po stronie ofiar i jestem wdzięczny tym udręczonym i zdesperowanym ludziom, którzy przyjęli mnie w swoje szeregi – napisał w komentarzu do przyznania obywatelstwa jemu i żonie Niewzorow.

Postępowanie przeciwko dziennikarzowi zostało wszczęte po tym, gdy na swoim kanale na YouTubie powiedział, że Rosjanie celowo ostrzelali szpital położniczy w Mariupolu.

15:56 Straż graniczna: od 9 maja do kraju wróciło 167 tys. osób więcej, niż z niego wyjechało

Od 9 maja do 1 czerwca na Ukrainę wróciło 167 tys. osób więcej, niż z niego wyjechało; w tym czasie każdego dnia liczba osób wjeżdżających na Ukrainę była wyższa od liczby osób kraj opuszczających – podała w piątek Państwowa Służba Graniczna Ukrainy, cytowana przez agencję Interfax-Ukraina.

W czwartek z kraju wyjechało 35 tys. osób, a wróciło do niego ponad 37 tys. Zauważono również, że w dniu tym liczba pojazdów z pomocą humanitarną nieznacznie wzrosła w porównaniu ze środą. W czwartek zarejestrowano 158 takich pojazdów, o cztery więcej niż dzień wcześniej.

Według środowych danych Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. uchodźców (UNHCR) od początku rosyjskiej inwazji z Ukrainy wyjechało niemal 7 mln osób, z których 3,7 mln udało się do Polski. Do środy – według danych ONZ – na Ukrainę powróciło 2,1 mln osób. Liczba ta nie obejmuje danych z Węgier, Rosji i Białorusi.

15:50 Ministerstwo obrony: w Rosji trwa werbunek najemników do grup dywersyjnych i zwiadowczych

Siły zbrojne Rosji werbują najemników do grup dywersyjnych i zwiadowczych, które miałyby zostać wysłane na Ukrainę; poszukują głównie osób z obwodów donieckiego i ługańskiego, znających język ukraiński – poinformował w piątek rzecznik ministerstwa obrony Ukrainy Ołeksandr Motuzianyk, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.

Wcześniej, 20 maja, wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Jewhen Jenin przekazał, że od 24 lutego, czyli początku agresji Rosji, zatrzymano około 800 osób podejrzanych o działalność dywersyjną lub zwiadowczą na rzecz wroga.

– Wielu dywersantów zostało przerzuconych na Ukrainę, przede wszystkim do Kijowa, jeszcze przed rosyjską inwazją. Nie można powiedzieć, że dywersanci i zwiadowcy wyróżniają się czymś szczególnym, ale są to bardzo często młodzi ludzie, którzy wyjechali (na Ukrainę – PAP) i wynajęli mieszkania często na miesiąc lub dwa przed 24 lutego. Prowadzili specyficzny tryb życia – nie spotykali się z miejscową ludnością, nie pracowali, najczęściej przebywali w domu – wyjaśnił Jenin.

Polityk podkreślił, że obecnie aktywność tego rodzaju formacji nieco się zmniejszyła.

– Nie mamy jednak w tym względzie złudzeń. Wielu dywersantów ukryło się, czekając na zmianę okoliczności (rozwój sytuacji podczas wojny – PAP) lub dalsze instrukcje od swoich mocodawców. Jeżeli zwykli rosyjscy żołnierze potrafią przez miesiąc lub półtora ukrywać się w wyzwolonych miejscowościach obwodu kijowskiego, to tym bardziej mogą to czynić dywersanci – dodał wiceminister.

15:42 Analitycy: rosyjski generał Dwornikow już nie dowodzi wojną na Ukrainie

Rosyjski generał Aleksandr Dwornikow już nie dowodzi ofensywą przeciwko Ukrainie – uważają analitycy Conflict Intelligence Team (CIT), cytowani w piątek przez portal NV.ua. Nowym głównodowodzącym według ekspertów został wiceminister obrony Giennadij Żydko.

Analitycy CIT dowiedzieli się ponad tydzień temu w źródłach wśród wojskowych, że miejsce Dwornikowa zajął generał Giennadij Żydko. To były dowódca Wschodniego Okręgu Wojskowego, a od jesieni ubiegłego roku wiceminister obrony ds. wojskowo-politycznych.

Analityk Rusłan Lewijew określił 56-letniego wojskowego jako „głównego kierownika politycznego” (politruka), oficera politycznego. Dodał, że nie są mu znane przyczyny zmiany na stanowisku głównodowodzącego.

– Możliwe, że to tylko proces rotacyjny, taki jaki obserwowaliśmy w Syrii – zaznaczył.

Dwornikow, zwany „rzeźnikiem z Syrii”, był jednym z dowódców rosyjskiej operacji militarnej w tym bliskowschodnim kraju. Informacje o tym, że Moskwa powierzyła mu główne dowództwo na Ukrainie, pojawiły się na początku kwietnia.

15:16 SBU: rosyjscy żołnierze kradną nawet magnesy na lodówkę

Rosyjscy żołnierze kradną wszystko co popadnie, nawet magnesy na lodówkę – informuje w piątek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), powołując się na przechwyconą rozmowę telefoniczną rosyjskiego wojskowego z bratem.

– Wziąłem magnesy. Kiedy się zatrzymaliśmy w domu jakichś, k…a, podróżników: byli w Chinach, we Włoszech, w Paryżu. W od ch… miejsc byli. Nie są im potrzebne, to sobie zabrałem – powiedział bratu żołnierz.

Dodał, że rosyjscy wojskowi kradną na Ukrainie wszystko, co zobaczą, w tym np. piły, szlifierki – podaje SBU.

Mężczyzna ubolewa, że nie zdołał wysłać do domu torby, którą załadował kremami kosmetycznymi, i 10 ekspresów do kawy – czytamy w komunikacie SBU.

15:11 Policja: w obwodzie kijowskim znaleziono ciała 1314 cywilów zabitych przez siły rosyjskie

Ciała 1314 cywilów zamordowanych przez rosyjskie wojska znaleziono dotąd w obwodzie kijowskim; wciąż odkrywamy kolejne miejsca pochówku, w czwartek przeprowadziliśmy ekshumację osoby zabitej pod Borodzianką – poinformował w piątek komendant obwodowej policji Andrij Niebytow.

– Niestety, wciąż natrafiamy na takie straszne znaleziska. (…) Cywil z okolic Borodzianki został zastrzelony przez rosyjskich żołnierzy, gdy próbował wziąć produkty żywnościowe z samochodu. Ludzie zamordowani w obwodzie kijowskim nie mieli niczego wspólnego z jakimikolwiek formacjami wojskowymi. Większość z nich zginęła od strzałów z broni palnej – przekazał Niebytow, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.

Szef regionalnej policji dodał, że w obwodzie kijowskim pracuje ponad 300 grup dochodzeniowo-śledczych, badających przypadki rosyjskich zbrodni wojennych.

2 maja Niebytow oświadczył, że w stołecznym regionie odkryto do tamtego czasu groby ponad 1200 cywilów zabitych przez wojska najeźdźcy. Tylko w podkijowskiej miejscowości Bucza, która stała się symbolem okrucieństwa Rosjan na Ukrainie, zamordowano co najmniej 412 osób.

Siły agresora zostały wyparte z obwodów kijowskiego, czernihowskiego, sumskiego i żytomierskiego na początku kwietnia.

14:19 Mer Mariupola: Rosjanie przetrzymują i rozstrzeliwują osoby, które nie chcą z nimi współpracować

W okolicach Mariupola rosyjscy okupanci przetrzymują i rozstrzeliwują urzędników i wolontariuszy, którzy nie chcą z nimi współpracować; zamordowano z tego powodu już co najmniej jedną osobę – przekazał w piątek mer miasta Wadym Bojczenko, cytowany na profilu mariupolskiej rady miejskiej na Telegramie.

„Samozwańczy sąd tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (kontrolowanej przez Moskwę struktury parapaństwowej na wschodzie Ukrainy – PAP) skazał jednego z sołtysów wsi nad Morzem Azowskim na karę 10 lat pozbawienia wolności. (…) W więzieniu w Ołeniwce przetrzymywanych jest kilkudziesięciu wolontariuszy, którzy w marcu i kwietniu pomagali w ewakuacji mieszkańców Mariupola, a także próbowali dostarczać do okupowanego miasta wodę i żywność” – napisano w komunikacie lokalnego samorządu (https://t.me/s/mariupolrada).

Jak poinformowała rada miejska, rosyjskie władze wydadzą niebawem wyrok w sprawie ukraińskiej sędzi, która odmówiła kolaboracji z wrogiem. Pojawiły się doniesienia, że stosowano wobec niej tortury.

W czwartek doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko zaalarmował, że wolontariusze uczestniczący w kwietniowej misji ewakuacyjnej są obecnie przetrzymywani w tzw. obozie filtracyjnym pod Wołnowachą. Osoby te zostały uwięzione mimo posiadania zaświadczeń od Czerwonego Krzyża Ukrainy.

W pierwszej połowie maja pojawiły się doniesienia o rosyjskim obozie w Ołeniwce na terytorium tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Do tego miejsca, utworzonego w budynku dawnej kolonii karnej, mieli trafić m.in. ukraińscy żołnierze z pułku Azow, broniący przez ponad dwa miesiące zakładów metalurgicznych Azowstal w Mariupolu.

Według informacji Andriuszczenki sprzed trzech tygodni w Ołeniwce przetrzymywano około 3 tys. mieszkańców Mariupola i okolic, którzy nie przeszli rosyjskiej „filtracji” (szczegółowej kontroli pod kątem związków z ukraińską armią i strukturami siłowymi – PAP) i zostali uznani za „nieprawomyślnych”.

„Z powodu tłoku w celach więźniowie nie mogą się położyć, mogą tylko stać bądź siedzieć. Brakuje wody i jedzenia, nie ma spacerów, a do toalety można pójść raz dziennie. Wszystkiemu temu towarzyszą wielogodzinne przesłuchania, tortury, groźby i zmuszanie do współpracy” – relacjonował wówczas doradca mera.

W piątek w godzinach porannych Bojczenko ocenił, że szacowana dotychczas na około 22 tys. liczba mieszkańców Mariupola zamordowanych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona. „Wróg zniszczył tam niemal 1300 wielopiętrowych budynków mieszkalnych, dlatego przypuszczenia dotyczące 22 tys. zabitych w mieście zapewne nie odpowiadają rzeczywistości. (…) Ponadto 47 tys. mariupolan przymusowo wywieziono do Rosji i na okupowane terytoria Donbasu” – poinformował szef miejskich władz, cytowany przez agencję UNIAN.

14:00 KE: środki na rozwijanie współpracy regionalnej z Rosją i Białorusią trafią na Ukrainę i do Mołdawii

Komisja Europejska zaproponowała w piątek przeniesienie 26,2 mln euro z Instrumentu Sąsiedztwa, Rozwoju i Współpracy Międzynarodowej (NDICI), pierwotnie przeznaczonych na współpracę regionalną z Rosją i Białorusią, na analogiczne projekty realizowane z Ukrainą i Mołdawią.

„Ukraina i Mołdawia są zaufanymi partnerami UE, a UE jest mocno zaangażowana w długofalową współpracę z nimi. Zbliżenie do siebie ludzi żyjących po obu stronach zewnętrznej granicy UE oraz wzmocnienie współpracy między regionami UE i (…) z partnerami z Ukrainy i Mołdawii to konkretny krok w kierunku wspierania pokoju i bezpieczeństwa w regionie” – oświadczyła unijna komisarz ds. polityki spójności i reform Elisa Ferreira.

Środki z NDICI mogą zostać wykorzystane na „rozwój usług opieki zdrowotnej, wzmacniania zdolności instytucjonalnych władz publicznych Ukrainy i Mołdawii, projekty edukacyjne i badawcze lub finansowanie programów integracji społecznej i programów szkolenia zawodowego dla uchodźców”.

W marcu br. Komisja Europejska zawiesiła współpracę z Rosją i Białorusią w ramach programów transgranicznych w następstwie rosyjskiej agresji wojskowej na Ukrainę.

13:52 Mer: odnotowaliśmy ponad 1250 zbrodni wojennych Rosji w Mariupolu

Władze ukraińskie zarejestrowały w Mariupolu 1256 zbrodni, bada je prokuratura; wszystkie noszą znamiona zbrodni wojennych – powiedział w piątek mer Mariupola Wadym Bojczenko, cytowany przez agencję Ukrinform.

„Rejestrujemy wszystkie zbrodnie dokonane przez armię rosyjską oraz samozwańców, którzy nazwali się władzami” – powiedział Bojczenko.

Jako przykład podał m.in. zbombardowanie w marcu Teatru Dramatycznego w Mariupolu, w którym ukrywali się cywile. Dokładna liczba zabitych nie jest znana, ale były to prawdopodobnie setki osób.

Agresja Rosji spowodowała w Mariupolu katastrofę humanitarną, a miasto zostało zrujnowano przez ostrzały i bombardowania. Według szacunków władz ukraińskich zginęło tam ponad 20 tys. cywilów.

13:42 Ukraińskie MSZ po 100 dniach wojny: Kreml nie osiągnął swoich celów; Ukraina nadal potrzebuje wsparcia

W ciągu 100 dni wojny Kremlowi nie udało się osiągnąć swojego głównego celu, jakim jest podbój Ukrainy. Zamiast tego Rosja stała się państwem objętym najostrzejszymi na świecie sankcjami – oświadczył ukraiński resort dyplomacji. Ministerstwo wezwało też do kontynuacji wspierania Ukrainy.

W przesłanym PAP komentarzu ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy zwróciło uwagę, że w piątek mija 100 dni od rozpoczęcia przez Rosję zakrojonej na szeroką skalę inwazji na Ukrainę.

„W ciągu 100 dni wojny Kremlowi nie udało się osiągnąć swojego głównego celu, jakim jest podbój Ukrainy. Zamiast tego Rosja stała się państwem objętym najostrzejszymi na świecie sankcjami, a jej obecność w organizacjach międzynarodowych i udział w wydarzeniach międzynarodowych zostały znacznie ograniczone lub wstrzymane. Armia ukraińska dzielnie walczy; w wielu regionach przywróciła kontrolę nad własnym terytorium. Ukraina z determinacją dąży do całkowitego zwycięstwa nad rosyjskim najeźdźcą” – oświadczył resort.

Według ukraińskiego MSZ odpieranie rosyjskich ataków jest możliwe dzięki: silnie zmotywowanym żołnierzom, skutecznemu przywództwu, pomocy wojskowej, surowym sankcjom nałożonym przez partnerów oraz społeczeństwu ukraińskiemu, które wykazało się niezwykłą jednością i solidarnością w oporze wobec najeźdźców.

Wyrażono też wdzięczność dziesiątkom krajów na całym świecie, za udzielenie znaczącego wsparcia. „Dla powstrzymania zbrodni Rosji na narodzie ukraińskim, niszczenia naszej gospodarki i szantażowania całego świata klęską głodu, niezbędna jest kontynuacja konsekwentnego wsparcia dla Ukrainy. Pomoc dla naszego państwa jest dziś najlepszą inwestycją w pokój i zrównoważony rozwój całej ludzkości. Warunkiem naszego zwycięstwa pozostaje nadal maksymalny nacisk sankcyjny na Rosję, dostawy niezbędnej broni oraz przyznanie Ukrainie statusu kandydata na drodze do pełnoprawnego członkostwa w UE” – podkreślił resort.

Ukraiński MSZ wezwał też społeczność międzynarodową do poparcia ws. powołania specjalnego trybunału do zbadania zbrodni rosyjskich na Ukrainie. „Rosyjscy zbrodniarze muszą stanąć przed Trybunałem tak samo, jak to miało miejsce w przypadku przywódców nazistowskich Niemiec.

Jak zaznaczono, „dopóki Kreml nie zaprzestanie rozpętanej przez siebie wojny i nie poniesie kary za swoje zbrodnie, łącznie z reparacjami za zniszczenia oraz wyrokami sądowymi dla zbrodniarzy wojennych, presja powinna wyłącznie rosnąć”. „Reżim Putina musi utracić wszelkie wpływy w świecie, utracić zdolność do prowadzenia agresywnych działań wojennych, do prowadzenia operacji informacyjnych i psychologicznych, szerzenia korupcji oraz manipulowania historią i kulturą w celu przykrycia własnych agresywnych interesów” – oświadczył ukraiński resort.

13:28 W wyniku rosyjskiej inwazji zniszczono około 24 tys. km dróg i 300 mostów

W wyniku rosyjskiej inwazji na Ukrainę doszło do zniszczenia około 24 tys. km dróg i 300 mostów, lecz pracujemy nad przywracaniem najważniejszych połączeń; dostępny jest już np. odcinek trasy Kijów-Warszawa, na którym wcześniej wysadzono w powietrze trzy mosty – podała w piątek Państwowa Agencja Drogowa Ukrainy (Ukrawtodor).

Przywrócono także ruch samochodów ciężarowych na ważnej trasie z Kijowa do przejścia granicznego z Węgrami oraz zbudowano 39 tymczasowych przepraw drogowych na wyzwolonych terenach w okolicach Irpienia, Buczy, Hostomla, Czernihowa, Sum i Mikołajowa – czytamy w komunikacie Ukrawtodoru na Facebooku. (https://tinyurl.com/43ymfc8f)

Według danych Kijowskiej Szkoły Ekonomicznej z 26 maja, łączne straty ukraińskiej gospodarki spowodowane wojną wynoszą już około 564-600 mld dolarów, z czego skalę zniszczeń obiektów infrastruktury (w tym dróg) wyceniono na 105 mld dolarów.

Kluczowym połączeniem drogowym na Ukrainie jest obecnie trasa na wschodzie kraju, wiodąca z atakowanych przez Rosjan miast Siewierodonieck i Lisiczańsk w obwodzie ługańskim do Bachmutu w obwodzie donieckim. Szlak transportowy, który umożliwia komunikację z Dnieprem i Zaporożem, a także centralną i zachodnią częścią państwa, wciąż znajduje się pod kontrolą wojsk ukraińskich.

13:27 Władze: od początku wojny siły ukraińskie wyzwoliły ponad 1000 miejscowości

W ciągu 100 dni wojny ukraińskie siły zbrojne wyzwoliły 1017 miejscowości, a 370 z nich już rozminowano – poinformował w piątek podczas briefingu szef gabinetu prezydenta Kyryło Tymoszenko.

„Siły zbrojne Ukrainy wyzwoliły z rąk najeźdźców 1017 miejscowości, z których 370 już rozminowano. W pozostałych pracuje służba ds. sytuacji nadzwyczajnych” – powiedział w piątek Tymoszenko, cytowany przez agencję Ukrinform.

Na terenach, z których wyparto Rosjan w obwodach kijowskim, charkowskim, czernihowskim, sumskim i żytomierskim, wyremontowano już 1194 obiekty infrastruktury.

Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę na pełną skalę 24 lutego, piątek jest 100. dniem wojny.

Po ponad miesiącu siły rosyjskie, nie mogąc przebić się do Kijowa, wycofały się z północnej części kraju – z obwodów kijowskiego, czernihowskiego i sumskiego. Siłom ukraińskim udało się wyprzeć Rosjan z terenów w obwodzie charkowskim, chociaż przeciwnik wciąż kontroluje część regionu.

Rosjanie kontrolują obecnie ok. 90 proc. obwodu ługańskiego, część obwodu donieckiego, a także niemal cały obwód chersoński, dużą część zaporoskiego i część obwodu mikołajowskiego. Od 2014 r. pod rosyjską okupacją znajduje się Krym.

13:05 We Lwowie odbyła się aukcja przedmiotów z pól bitewnych

We Lwowskim Miejskim Centrum Artystycznym odbyła się aukcja przedmiotów z pól bitewnych wojny z Rosją. Licytowaliśmy m.in. odłamki pocisków, zniszczone hełmy i zużytą tubę RPG – powiedziała PAP Tetiana Ochytyn, organizatorka aukcji. Łącznie zebrano ponad 200 tys. hrywien (ok. 30 tys. złotych).

„Na pomysł aukcji wpadli sami ukraińscy żołnierze walczący na froncie. Chcieli się odwdzięczyć za pomoc, jaką otrzymują z naszej strony i przekazali te przedmioty. Jak tylko je zobaczyliśmy to uznaliśmy, że to świetny powód, aby zorganizować licytację” – podkreśliła Ochytyn, która jest przedstawicielką fundacji charytatywnej Uaid.

Oprócz przedmiotów wojennych licytowane były w czwartek dzieła sztuki przekazane przez ukraińskich malarzy i artystów, między innymi rzeźby Wasyla Palianycy. „Najwyżej wylicytowanym dziełem sztuki jest rzeźba Boba Basseta za 55 tysięcy hrywien. Tubę wyrzutni RPG wylicytowano za 30 tysięcy hrywien” – powiedziała Ochytyn i dodała, że „wszyscy są bardzo zadowoleni z efektów aukcji”.

„Pokazaliśmy jak sztuka może współistnieć i przeplatać się z obiektami wojskowymi, z wojną. Wiele osób nie rozumie, co dzieje się wokół nas, a pokazanie tego za pomocą sztuki może im pomóc” – wyjaśniła.

Zdaniem Ochytyn w ostatnich tygodniach spada poziom wsparcia finansowego. „Wojna nadal trwa i chcieliśmy przykuć uwagę ludzi, zachęcić ich do wpłat na rzecz żołnierzy. Dlatego to nie była zwykła licytacja. Każdy otrzymał pamiątkę i będzie mógł teraz opowiadać swoim dzieciom czy przyjaciołom historię danego przedmiotu, a przy tym realnie pomóc ukraińskim żołnierzom” – wyjaśniła.

Łącznie podczas aukcji zebrano 205 510 hrywien, które zostaną przekazane na zakup najpotrzebniejszych rzeczy dla żołnierzy walczących na froncie.

12:47 KE uruchomiła platformę internetową, która ma pomóc w eksporcie zboża z Ukrainy

Komisja Europejska uruchomiła w piątek platformę do nawiązywania kontaktów biznesowych między przedsiębiorcami z Ukrainy i UE, co ma w założeniu pomóc w eksporcie ukraińskiego zboża. W związku z blokowaniem przez Rosję portów czarnomorskich Ukraina nie jest w stanie wywieźć około 22 mln ton zboża zgromadzonego w silosach.

„Miliony ton zboża utknęły na Ukrainie i musimy połączyć siły ponad sektorami i granicami, aby je przewieźć: firmy szukające sposobów wspierania ukraińskiego eksportu, firmy oferujące rozwiązania transportowe lub magazynowe oraz ukraińscy handlowcy zbożem szukający partnerów logistycznych. Nasza platforma kontaktów pomoże w tworzeniu nowych partnerstw. Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę je w akcji — liczy się każda tona zboża” – oświadczyła unijna komisarz ds. transportu Adina Valean.

W połowie maja KE przedstawiła inicjatywę utworzenia tzw. korytarzy solidarnościowych, które mają pozwolić na eksport ukraińskiego zboża drogą lądową przy użyciu infrastruktury UE oraz na import potrzebnych Ukrainie towarów. Uruchomiona platforma internetowa jest jednym z elementów realizacji tego programu.

12:28 Minister obrony Ukrainy: NATO powinno rozważyć przyznanie nam członkostwa „de facto”, a nie „de iure”

NATO powinno rozważyć przyznanie Ukrainie członkostwa w Sojuszu „de facto”, a nie „de iure” podczas omawiania strategii na najbliższe 10 lat na czerwcowym szczycie – oświadczył w piątek minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow podczas bratysławskiego forum GLOBSEC 2022.

„Myślę, że może to być dobry pomysł w tej strategii” – ocenił Reznikow przemawiając do uczestników forum za pośrednictwem łącza wideo. „Ukraina będzie również jej częścią, ponieważ jesteśmy częścią wschodniej flanki Europy, wschodniej flanki państw NATO, wschodniej flanki UE. Myślę, że będzie to sytuacja korzystna dla wszystkich krajów” – powiedział Reznikow.

Minister obrony Ukrainy powiedział również, że jego zdaniem Rosja próbuje wprowadzić wojnę w „przewlekłą fazę”. „W okupowanych regionach na południu kraju Rosjanie budują wielowarstwową obronę, zamiast posuwać się naprzód” – poinformował Reznikow.

12:18 Ukraiński ambasador: do tej pory na Ukrainę nie dostarczono z RFN ani jednej sztuki ciężkiego sprzętu

Ambasador Ukrainy w RFN Andrij Melnyk po raz kolejny zaapelował o szybkie dostarczenie broni obiecanej przez Niemcy. Ucieszyła go zapowiedź o wysłaniu broni na Ukrainę. „Jeśli jednak mamy być szczerzy, (…) na Ukrainę nie dostarczono do tej pory z Niemiec ani jednej sztuki ciężkiego sprzętu” – powiedział w telewizji ARD i ZDF.

Ambasador z zadowoleniem przyjął niedawną zapowiedź kanclerza Olafa Scholza dotycząca wysłania na Ukrainę broni, takiej jak system obrony powietrznej Iris-T. „Ale jeśli mamy być szczerzy, to po 100 dniach wojny, do tej pory na Ukrainę nie dostarczono z Niemiec ani jednej sztuki ciężkiego sprzętu” – zauważył w piątek w programie telewizyjnym. Pierwsza broń dotrze prawdopodobnie dopiero pod koniec czerwca.

Po 100 dniach wojny jest „tak wielu zabitych, tak wielu rannych, tak wiele zniszczonych rodzin” – powiedział Melnyk. „Mamy nadzieję, że Niemcy pomogą nam zakończyć tę wojnę”.

Andrij Melnyk, podkreślił, że głównym celem Ukrainy jest przywrócenie suwerenności terytorialnej – przynajmniej stanu sprzed rozpoczęcia wojny 24 lutego. Dodał też, że „nigdy nie wyrzekniemy się Krymu, to jasne”.

Ale trzeba być realistą – przyznał dyplomata. Ukraina widzi, z jaką siłą Rosja prowadzi wojnę napastniczą. Dlatego pierwszym celem jest odzyskanie terytoriów, które od 100 dni są okupowane przez Rosję.

12:10 Marynarka Wojenna: rosyjskie okręty chowają się za statkami handlowymi i prowadzą ostrzał

Okręty rosyjskiej Floty Czarnomorskiej pod Sewastopolem chowają się za statkami handlowymi i zza nich prowadzą ostrzał celów w Ukrainie rakietami manewrującymi Kalibr – informuje w piątek ukraińska Marynarka Wojenna.

„Dowództwo Floty Czarnomorskiej zaczęło stosować podstępną +taktykę+ znaną z 2014 roku, ale tym razem na morzu” – powiadamia ukraińska flota na Facebooku.

„Zbrodniarze wojenni wyprowadzają na redę Sewastopola statki floty handlowej z wyłączonymi systemami identyfikacji AIS, by nie można ich było zidentyfikować jako jednostki cywilne. Chowając za nimi swoje okręty wojenne, okupanci niszczą ukraińskie miasta i zabijają cywilów rakietami manewrującymi Kalibr” – napisano w komunikacie.

12:05 Prezydent Zełenski w nowym wideo: walczymy już od stu dni, jest z nami cały naród Ukrainy

„Jest z nami cały naród Ukrainy, zwyciężymy” – zadeklarował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w opublikowanym na swoim kanale na Facebooku wideo. Na filmiku widać również premiera tego kraju Denysa Szmyhala, szefa kancelarii głowy państwa Andrija Jermaka, doradcę prezydenta Mychajło Podolaka i szefa frakcji parlamentarnej partii Sługa Narodu Dawyda Arachamija. Filmik opublikowano z okazji stu dni wojny z Rosją. Swoją konwencją filmik przypomina ten nagrany zaraz po ataku Rosji na Ukrainę.

Filmik nawiązuje do podobnego nagrania zamieszczonego 25 lutego, czyli w drugim dniu rosyjskiej agresji. Ci sami politycy poinformowali wówczas, że znajdują się w Kijowie, będą bronić ojczyzny do końca, a wojna zakończy się zwycięstwem, ponieważ władze mogą liczyć na ukraińskie siły zbrojne i społeczeństwo tego kraju.

„Lider frakcji jest tutaj, szef kancelarii prezydenta – też tutaj, premier – tutaj, Podolak – tutaj i prezydent również tutaj. Nasz zespół liczy jednak znacznie więcej osób. Są tu również nasze siły zbrojne i, przede wszystkim, naród. Bronimy Ukrainy już od stu dni. Zwycięstwo będzie nasze” – zapewnił w piątek Zełenski w nagraniu zamieszczonym na jego profilu na Facebooku.

Wcześniej, w czwartek, podczas wystąpień przed parlamentem Luksemburga i w ramach forum bezpieczeństwa GLOBSEC 2022 w Bratysławie, Zełenski poinformował, że Rosja okupuje obecnie około 20 proc. terytorium Ukrainy, wykorzystała podczas inwazji „niemal całą swoją armię”, a dalsze losy wojny są uzależnione od szybkości dostaw zachodniego uzbrojenia dla Kijowa.

11:52 Władze: nasze wojska wyzwoliły dotąd 23 miejscowości w obwodzie charkowskim

W ciągu 100 dni obrony przed rosyjską inwazją wyparliśmy wroga spod Charkowa i wyzwoliliśmy 23 miejscowości w obwodzie charkowskim; minionej doby jedna osoba w regionie zginęła, a siedem zostało rannych w wyniku rosyjskich ostrzałów – poinformował w piątek szef obwodowych władz Ołeh Syniehubow.

„Przeciwnik chciał szybko i łatwo zająć region charkowski, ale każdy dzień naszej obrony pokazał, że Charkowszczyzna jest niezłomna. (…) Nie zaprzestaniemy walki, dopóki całkowicie nie wypędzimy okupantów z naszej ziemi” – zadeklarował gubernator.

Syniehubow przekazał doniesienia o śmierci cywila w mieście Czuhujew.

Szef obwodowej administracji zapewnił, że trwają prace na rzecz naprawy obiektów i instalacji infrastruktury krytycznej, uszkodzonych przez rosyjskie wojska. W jednej z dzielnic Charkowa przywrócono dostawy gazu dla około 8 tys. mieszkańców. Podobne działania są podejmowane też m.in. w Derhaczach i miejscowości Zołocziw.

Po kilku tygodniach względnego spokoju, rosyjskie wojska wznowiły pod koniec maja ostrzał dzielnic mieszkalnych w Charkowie. 26 maja w mieście zginęło osiem osób, w tym pięciomiesięczne niemowlę i ojciec dziecka, a 17 cywilów zostało rannych.

Drugie co do wielkości miasto Ukrainy, liczące przed inwazją blisko 1,5 mln mieszkańców, jest położone zaledwie około 40 km od granicy z Rosją.

W połowie maja pojawiły się doniesienia o sukcesach ukraińskiej kontrofensywy na północ od Charkowa i odepchnięciu wojsk najeźdźcy na odległość 3-4 km od terytorium Rosji. W kolejnych dniach Rosjanie odzyskali jednak kilka przyczółków w obwodzie charkowskim, co prawdopodobnie umożliwiło im wznowienie ostrzału miasta.

11:43 Ambasador Ukrainy: Turcja kupuje zboże skradzione Ukrainie przez Rosję

Turcja jest jednym z państw, które kupują zboże skradzione Ukrainie przez Rosję – oświadczył w piątek ukraiński ambasador w Ankarze Wasyl Bodnar.

Dyplomata powiedział dziennikarzom, że w związku z tą sytuacją zwrócił się do władz tureckich i Interpolu o pomoc w ustaleniu, kto jest zamieszany w transport zboża przez tureckie wody terytorialne.

Według władz ukraińskich jak dotąd Rosjanie ukradli pół miliona ton zbóż z terenów okupowanych. Rząd Ukrainy utrzymuje, że Rosja chciała sprzedać zboże w Egipcie i Libanie, ale nie zgodziły się na to władze tych państw. Media informowały w niedzielę, że jeden z rosyjskich statków, który prawdopodobnie transportował skradzione ukraińskie zboże wszedł w niedzielę do portu w Latakii w Syrii.

Rosja blokuje również ukraińskie porty. Wskutek tego w silosach znajduje się obecnie ponad 20 mln ton zbóż, które są przeznaczone na eksport. Wstrzymywanie tego eksportu może spowodować klęskę głodu w wielu państwach, głównie w północnej Afryce. Przed agresją rosyjską Ukraina eksportowała 5 mln ton zbóż miesięcznie. Ukraińskie rolnictwo odpowiadało za 12 proc. światowej produkcji pszenicy, 15 proc. produkcji kukurydzy oraz połowę globalnej produkcji oleju słonecznikowego.

11:17 Mer Mariupola: w mieście zniszczono prawie 1300 wielopiętrowych budynków mieszkalnych; Rosjanie deportowali 47 tys. mieszkańców

Rosyjskie wojska zniszczyły w Mariupolu niemal 1300 wielopiętrowych budynków mieszkalnych, dlatego szacunki dotyczące 22 tys. zabitych w mieście mogą być znacznie zaniżone; ponadto 47 tys. mariupolan wywieziono do Rosji i na okupowane terytoria Donbasu – poinformował w piątek mer Mariupola Wadym Bojczenko.

„Ostrożnie szacowaliśmy, że w każdym z wielopiętrowych bloków mieszkalnych mogło ukrywać się około 50 cywilów. Tymczasem pracownicy tzw. ministerstwa sytuacji nadzwyczajnych Donieckiej Republiki Ludowej (samozwańczej, kontrolowanej przez Moskwę struktury państwowej na wschodzie Ukrainy – PAP) wydobywają spod gruzów takich budynków po 70-200 ciał. Dlatego faktyczna liczba ofiar w mieście może być wielokrotnie wyższa, niż 22 tysiące” – ocenił Bojczenko na antenie ukraińskiej telewizji. Wypowiedź mera przytoczyła również agencja UNIAN.

„Widzimy, jak bezwzględna i krwawa jest ta wojna. Rosjanie starannie się do niej przygotowali i działali zgodnie z pewną metodologią, pozostawiając miasto bez infrastruktury krytycznej. W Mariupolu nadal nie ma elektryczności, wody pitnej, prawie nie ma jedzenia, a ponad 100 tys. osób jest przetrzymywanych jako zakładnicy” – dodał Bojczenko.

W ocenie mera najeźdźcy „zniszczyli wszystko, co zostało zbudowane” przez Ukraińców. „Budowaliśmy wolny, demokratyczny świat, nowoczesne europejskie miasto. Rosja będzie natomiast zapamiętana jako sprawca zniszczeń, mordów i grabieży” – powiedział samorządowiec.

Mariupiol, w obwodzie donieckim na południowym wschodzie Ukrainy, liczył przed rosyjską inwazją ponad 430 tys. mieszkańców. Podczas oblężenia przez siły wroga, trwającego od końca lutego do połowy maja, miasto zostało niemal całkowicie zrujnowane.

11:05 Cywile wciąż pod ostrzałem – ciężarna mieszkanka Łymanu straciła dziecko, kobieta z Charkowa – męża i synka

Ołeksandra z Charkowa wraz z mężem i pięciomiesięcznym synkiem trafili pod rosyjski ostrzał; przeżyła tylko kobieta – podaje portal Suspilne. Telewizja Nastojaszczeje Wriemia opowiada historię mieszkanki Łymanu, w obwodzie donieckim, która w wyniku ostrzału poroniła i straciła dwie kończyny.

Po dwóch miesiącach ewakuacji Ołeksandra wróciła z mężem do Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy, podjęła pracę. Niestety, wkrótce wraz z bliskimi trafiła pod rosyjski ostrzał – rakieta trafiła w budynek cywilny.

Najpierw znalazła ciało męża – jeszcze oddychał. „Po czterech godzinach powiedzieli, że znaleźli moje dziecko na poddaszu jakiegoś salonu fryzjerskiego czy sklepu. Wyrzuciło go na 10 metrów” – opowiada kobieta portalowi Suspilne.

Ołeksandra żałuje, że jej rodzina wróciła do Charkowa, którego władze informowały, że jest tam już bezpieczniej i spokojniej niż w czasie, gdy wojska rosyjskie były bliżej miasta. Charków i jego okolice ciągle są jednak w zasięgu rosyjskich rakiet.

Telewizja Nastojaszczeje Wriemia przytacza historię Kateryny, mieszkanki Łymanu. W chwili ostrzału z mężem i sześcioletnim synkiem byli w mieszkaniu. Oni cudem nie ucierpieli, ale kobieta odniosła rany. Straciła ciążę. Lekarze musieli też amputować jej rękę i nogę.

„Zjedliśmy i wyszłam na balkon, żeby zdjąć pranie. Na ulicy było cicho. Zdjęłam dosłownie kilka rzeczy, obróciłam się. I już, ostry ból, pył, dzwonienie w uszach” – opowiadała kobieta.

Kateryna i jej mąż mówią, że żałują, iż nie ewakuowali się wcześniej z atakowanego przez Rosjan miasta; obecnie Łyman jest pod rosyjską okupacją. Nie chcieli zostawiać całego dobytku. Teraz apelują do innych, by nie zwlekali z decyzją o wyjeździe z zagrożonych terenów.

10:56 „Washington Post”: władze Chin niechętnie reagują na prośby Rosji o wsparcie

Moskwa co najmniej dwukrotnie naciskała na Pekin, aby ten zaoferował jej nowe formy wsparcia ekonomicznego – pisze „Washington Post”, powołując się na pragnącego zachować anonimowość przedstawiciela władz ChRL. Według dziennika, w czasie wojny na Ukrainie Chiny starają się balansować pomiędzy Rosją a Zachodem realizując swoje interesy.

Rozmówca „Washington Post” określił atmosferę ostatnich rozmów chińsko-rosyjskich jako napiętą. Przywódcy ChRL chcą zwiększyć pomoc dla Rosji, nie narażając się jednocześnie na zachodnie sankcje, i wyznaczyli granice tego, co mogą zrobić. Urzędnik odmówił ujawnienia szczegółów dotyczących żądań Rosji, ale wiadomo, że obejmują one utrzymanie „zobowiązań handlowych” sprzed inwazji na Ukrainę oraz wsparcie finansowe i technologiczne, którego obecnie Rosja nie otrzymuje z uwagi na zachodnie sankcje.

„Chiny jasno określiły swoje stanowisko w sprawie sytuacji na Ukrainie i sankcji wobec Rosji” – powiedziało chińskie źródło. „Rozumiemy trudną sytuację Moskwy. Nie możemy jednak ignorować naszej sytuacji. Chiny zawsze będą działać w najlepszym interesie własnego narodu” – dodał rozmówca „Washington Post”.

„Chiny starają się być z Rosją, publicznie sygnalizować neutralność i nie być zagrożone finansowo” – powiedział z kolei gazecie amerykański urzędnik. „Wiele z tych celów jest sprzecznych. Trudno je realizować w tym samym czasie” – dodał.

Chiny wezwały do zakończenia wojny na Ukrainie, ale odmówiły przyłączenia się do sankcji wobec Rosji, obarczając winą za konflikt Stany Zjednoczone i ekspansję NATO w Europie – pisze „Washington Post”.

„Przez długi czas Chiny i Rosja utrzymywały normalną współpracę w dziedzinie gospodarki, handlu i energetyki. Problemem nie jest to, kto pomoże Rosji ominąć sankcje, ale to, że normalna wymiana gospodarcza i handlowa między Rosją a Chinami została niepotrzebnie zniszczona” – powiedział Liu Pengyu, rzecznik ambasady ChRL w Waszyngtonie. Dodał, że sankcje doprowadziły do sytuacji „przegranej” dla wszystkich stron i pogorszyły „i tak już trudną sytuację gospodarki światowej”.

Chiny nie chcą pomagać Rosji w unikaniu sankcji w obawie, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy mogą odciąć ChRL od kluczowych technologii, w tym półprzewodników i sprzętu lotniczego, a także objąć sankcjami ich system finansowy – powiedział anonimowo jeden z urzędników w Pekinie. Mimo to Chińczycy utrzymują, że sankcje państw zachodnich wobec Rosji są nielegalne i że Chiny będą nadal prowadzić z tym krajem interesy.

Zapytany o ostrzeżenia USA, że Chiny poniosą konsekwencje, jeśli będą pomagać Rosji, pragnący zachować anonimowość chiński urzędnik powiedział: „Prawdziwym powodem jest chęć zasiania niezgody między stroną chińską a rosyjską (…), ale tak się nie stanie. Nie uda im się podkopać stosunków chińsko-rosyjskich”.

10:19 Rada UE przyjęła szósty pakiet sankcji przeciwko Rosji

Rada UE przyjęła w piątek szósty pakiet sankcji przeciwko Rosji za agresję na Ukrainę. Polityczna zgoda na restrykcje została wynegocjowana podczas szczytu unijnych przywódców w nocy z poniedziałku na wtorek.

„Dzisiejszy pakiet jeszcze bardziej ogranicza zdolności Kremla do finansowania wojny, nakładając kolejne sankcje gospodarcze. Zakazujemy importu rosyjskiej ropy do UE, odcinając tym samym ogromne źródło dochodów Rosji. Odcinamy więcej kluczowych rosyjskich banków od międzynarodowego systemu płatności SWIFT. Nakładamy również sankcje na osoby odpowiedzialne za okrucieństwa, które miały miejsce w Buczy i Mariupolu (…)” – poinformował Wysoki Przedstawiciel UE ds. Zagranicznych Josep Borrell.

Embargo na ropę naftową dotyczy surowca sprowadzanego drogą morską. Do końca roku UE ma zrezygnować z importu około 90 proc. rosyjskiej ropy.

09:41 Doradca prezydenta: USA wiedzą gdzie używamy ich broni

USA wiedzą, gdzie używana jest broń, którą przekazują Ukrainie – oświadczył w piątek doradca ukraińskiego prezydenta Mychajło Podolak. Rosja, jak zaznaczył, dąży do podkopania zaufania pomiędzy Kijowem i Waszyngtonem, m.in. przez fake newsy i operacje psychologiczne.

„Dzisiaj zadanie numer jeden Rosji to zachwianie zaufania pomiędzy Ukrainą i USA” – napisał Podolak na Twitterze w kontekście zapowiedzianych przez USA dostaw wyrzutni rakietowych.

„Ukraina prowadzi wojnę obronną i nie planuje używać wyrzutni MLRS do ataków na cele w Rosji. Nasi partnerzy wiedzą, gdzie używane jest ich uzbrojenie. Wszelkie insynuacje o takich zamiarach to operacja psychologiczna rosyjskich służb specjalnych” – podkreślił doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

09:32 Sztab Generalny: Rosja straciła już niemal 31 tys. żołnierzy

Od początku inwazji na Ukrainę armia rosyjska straciła już około 30 950 żołnierzy, w tym około 100 w ciągu ostatniej doby, a także m.in. 1367 czołgów, w tym cztery w czwartek – poinformował w piątek na Facebooku Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Poprzedniego dnia agresor stracił też m.in. 14 systemów artyleryjskich, 14 dronów i 12 pojazdów opancerzonych – przekazano w komunikacie dowództwa ukraińskiej armii. (tinyurl.com/yckstbwk)

Z szacunków sztabu wynika, że łączne straty Rosji od początku inwazji wynoszą: 3366 pojazdów opancerzonych, 210 samolotów, 175 helikopterów, 661 systemów artyleryjskich, 207 wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet, 95 systemów przeciwlotniczych, 2329 pojazdów i cystern, 13 jednostek pływających i 535 dronów.

Największe straty w ciągu minionej doby Rosjanie ponieśli na kierunku bachmuckim w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy – dodał sztab.

08:45 Władze: rosyjskie wojska zniszczyły 60 proc. zabudowy w Lisiczańsku

Rosyjskie wojska zniszczyły już 60 proc. wszystkich budynków w Lisiczańsku na wschodzie Ukrainy; w mieście wciąż pozostaje jedna piąta mieszkańców, czyli około 20 tys. osób – poinformował w piątek szef administracji Lisiczańska Ołeksandr Zajka na antenie telewizji 1+1.

Szef miejskich władz potwierdził, że kluczowa trasa Lisiczańsk-Bachmut nie została zdobyta przez wroga, chociaż znajduje się pod ciągłym ostrzałem najeźdźców. „Można jednak dostarczać pomoc humanitarną, dlatego w Lisiczańsku nie brakuje żywności” – podkreślił Zajka.

Liczący przed rosyjską inwazją blisko 100 tys. mieszkańców Lisiczańsk jest położony nieopodal Siewierodoniecka – nieformalnej stolicy części obwodu ługańskiego kontrolowanej przez rząd w Kijowie i miasta stanowiącego obecnie główny cel rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Strategicznie ważna trasa, łącząca te ośrodki z Bachmutem w obwodzie donieckim, to szlak transportowy umożliwiający komunikację pomiędzy wschodnimi regionami kraju oraz miastami Dniepr i Zaporoże, a także centralną i zachodnią częścią Ukrainy.

W środę szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj poinformował, że siły agresora opanowały już około 70-80 proc. Siewierodoniecka, ale walki nadal trwają. W czwartek wieczorem prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał doniesienia, że ukraińskie wojska odniosły „pewne sukcesy” podczas bitwy o miasto.

08:41 ONZ. Delegacja Ukrainy: wojna skończy się porażką Rosji i trybunałem dla Putina

Rosjanie popełniają na Ukrainie 200-300 zbrodni wojennych dziennie, łącznie już ponad 15 tysięcy; wojna skończy się porażką Rosji i trybunałem dla Władimira Putina i innych zbrodniarzy – oświadczyła delegacja ukraińska podczas debaty w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Radca stałej misji Ukrainy w ONZ Serhij Dwornyk podkreślił, że jego kraj opowiada się za powołaniem specjalnego trybunału karnego w celu ukarania winnych zbrodni agresywnej wojny. Miałby osądzić m.in. prezydenta Rosji Putina, ministra obrony Siergieja Szojgu, szefa MSZ Siergieja Ławrowa i szefa Sztabu Generalnego generała Walerija Gierasimowa.

„Taki trybunał będzie ostatnim akordem tej wojny dla Putina, Szojgu, Gierasimowa, Ławrowa i innych rosyjskich zbrodniarzy wojennych. Po 100 dniach odważnego oporu sił zbrojnych i całego narodu ukraińskiego stało się jasne, że ta niesprowokowana i nieuzasadniona agresywna wojna skończy się porażką Rosji. Porażką, która będzie zwycięstwem całego cywilizowanego świata” – powiedział Dwornyk, cytowany w piątek przez agencję Ukrinform.

Według Dwornyka tylko w obwodzie kijowskim po wycofaniu się stamtąd wojsk rosyjskich znaleziono 1,2 tys. ciał cywilów. Liczba zabitych w Mariupolu na południowym wschodzie kraju będzie znana dopiero po odbiciu miasta z rąk Rosjan, „ale jest jasne, że zabite zostały dziesiątki tysięcy ludzi” – dodał.

Zdaniem dyplomaty każdego dnia na Ukrainie popełnianych jest 200-300 zbrodni wojennych, a łączna ich liczba od początku inwazji przekroczyła 15 tys. Śledczy wszczęli już 1042 postępowania w sprawie zbrodni popełnionych na dzieciach, a tożsamość 11 rosyjskich żołnierzy podejrzewanych o znęcanie się nad dziećmi została już ustalona.

Dwornyk wezwał partnerów międzynarodowych, aby włączyli się do wysiłków na rzecz rozliczenia zbrodni. Podkreślił, że Ukraina będzie w dalszym ciągu walczyć o szybki powrót do kraju ponad 230 tys. dzieci siłą wywiezionych do Rosji – przekazał Ukrinform.

08:33 100 dni od początku rosyjskiej inwazji; trwają ciężkie walki o Donbas

W piątek mija 100 dni od początku inwazji Rosji na Ukrainę, czyli ogłoszenia przez prezydenta Władimira Putina „specjalnej operacji wojskowej” mającej na celu „demilitaryzację i denazyfikację Ukrainy”. Oficjalnym celem Kremla jest obecnie podbój całego Donbasu. Najtrudniejsza sytuacja panuje obecnie w Siewierodoniecku w obwodzie ługańskim.

Ciężkie walki toczą się o to miasto od zeszłego tygodnia. Wojska rosyjskie, wspierane przez ciężką artylerię, kontrolują obecnie ok. 70-80 proc. Siewierodoniecka. Przejęcie miasta dałoby Rosji de facto kontrolę nad obwodem ługańskim, jednym z dwóch regionów tworzących Donbas, przemysłowe serce Ukrainy.

Postępująca utrata pozycji w obwodzie ługańskim i graniczącej z nim części obwodu donieckiego oraz przede wszystkim przebieg walk o Siewierodonieck świadczą o rosnącym wyczerpaniu obrońców – uważają analitycy warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich. Przypominają też, że część ukraińskich jednostek znalazła się w Donbasie jeszcze przed 24 lutego i nieprzerwanie bierze udział w starciach z agresorem.

Wojska rosyjskie 24 lutego przekroczyły granice Ukrainy od wschodu i południa oraz od północy z terytorium Białorusi. Ukraina została również zaatakowana z okupowanego przez Rosję od 2014 roku Krymu i kontrolowanej przez zależnych od Moskwy separatystów części Donbasu.

Po wycofaniu się w marcu z okolic Kijowa i z północnej Ukrainy siły rosyjskie skoncentrowały się na Donbasie we wschodniej części kraju. Wojsko rosyjskie w połowie maja ostatecznie przejęło kontrolę nad Mariupolem w obwodzie donieckim, kiedy ostatni obrońcy ukraińscy poddali się po zaciekłym oporze. Rosjanie zapewnili sobie pomost lądowy między Donbasem a Krymem, który Ukraińcom będzie trudno wyzwolić, a Rosjanom równie trudno będzie spacyfikować – komentuje dziennik „The Times”.

Według Kijowa siły rosyjskie zamierzają zająć Siewierodonieck i pozostałe części obwodu ługańskiego, które jeszcze są pod kontrolą ukraińską.

Ciężkie walki we wschodnich regionach Ukrainy, gdzie Rosja może łatwiej zaopatrywać swoje wojska, odbijają się na siłach ukraińskich. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że każdego dnia może ginąć od 60 do 100 żołnierzy ukraińskich. Bardzo rzadko jednak władze tego kraju wypowiadają się na temat strat wśród własnych sił zbrojnych. Różne źródła szacują, że zginąć mogło od kilku do kilkunastu tysięcy ukraińskich żołnierzy.

Według brytyjskich szacunków Rosja straciła prawdopodobnie około 14-15 tys. żołnierzy. Pentagon oszacował z kolei straty rosyjskie m.in. na blisko 1000 czołgów i ponad 350 systemów artyleryjskich.

Linia frontu ciągnie się obecnie przez ponad 1000 kilometrów, a prawie 125 tys. km kw., czyli jedna piąta Ukrainy, znajduje się pod kontrolą okupantów – poinformował Zełenski. Prezydent dodał, że ok. 3 tys. km kw. kraju zanieczyszczono minami i niewybuchami.

Biuro Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka podało, że od początku inwazji na Ukrainie zginęło 4113 cywilów, w tym 262 dzieci, a 4916 zostało rannych; ofiary pochodzą przede wszystkim z obwodów donieckiego i ługańskiego – 2337 zabitych i 2808 rannych. Większość zginęła w wyniku ostrzału rakietowego i z ciężkiej artylerii. Rzeczywista liczba ofiar jest prawdopodobnie znacznie wyższa i może sięgać nawet 27 tys., jeśli potwierdzą się szacunki dotyczące ofiar pochodzących z Mariupola.

Od początku inwazji ponad 6,8 mln uchodźców uciekło z Ukrainy, m.in. 3,6 mln do Polski, 990 tys. do Rumunii, 680 tys. na Węgry, 480 tys. do Mołdawii i 460 tys. na Słowację – poinformowała w niedzielę ONZ. Wśród krajów niegraniczących z Ukrainą najwięcej uchodźców przyjęły Niemcy (ponad 710 tys.), Czechy (360 tys.) i Bułgaria (270 tys.). Większość uchodźców stanowią kobiety, dzieci i osoby starsze. Kolejne 8 mln osób zostało przesiedlonych na terytorium Ukrainy.

Ponieważ walki są teraz w dużej mierze ograniczone na wschodzie, ponad milion ukraińskich uchodźców wróciło już do domów. Ponad 5 milionów pozostaje za granicą, co stanowi największy kryzys przesiedleńczy w XXI wieku.

Rosjanie zaangażowali w wojnę blisko 170 tys. członków personelu wojskowego, z czego obecnie na Ukrainie przebywa ok. 100 tys. żołnierzy Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej i tzw. milicji ludowych separatystów oraz kilkanaście tysięcy żołnierzy Rosgwardii. Według strony ukraińskiej liczba obrońców wynosi łącznie 450 tys. żołnierzy wszystkich formacji, w tym Obrony Terytorialnej i Gwardii Narodowej.

Udokumentowane rosyjskie zbrodnie wojenne w Ukrainie obejmują m.in. masowe zabójstwa, tortury, gwałty, grabieże, ataki na cele cywilne takie jak osiedla mieszkaniowe, szkoły, szpitale i korytarze humanitarne oraz stosowanie amunicji zabronionej przez konwencję genewską np. bomb kasetowych.

Oprócz tego od początku agresji do Federacji Rosyjskiej deportowano ok. 1,4 mln Ukraińców, w tym 232 tys. dzieci. Po pobycie w obozach filtracyjnych utworzonych na terytoriach okupowanych ludzie ci są stopniowo przewożeni w głąb Rosji.

08:19 Wielka Brytania. Resort obrony: Rosja nie osiągnęła na Ukrainie żadnego strategicznego celu

Rosja osiąga taktyczne sukcesy w Donbasie, ale żaden z jej strategicznych celów nie został zrealizowany, a ewentualny jakikolwiek sukces będzie wymagał ogromnych nakładów i zapewne zajmie jeszcze sporo czasu – przekazało w piątek brytyjskie ministerstwo obrony.

„Dziś mija setny dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Siły rosyjskie nie zdołały osiągnąć początkowych celów, jakimi było zajęcie Kijowa i ukraińskich ośrodków władzy. Silny opór ukraiński i nieudana próba zabezpieczenia lotniska w Hostomlu w ciągu pierwszych 24 godzin doprowadziły do odparcia rosyjskich działań ofensywnych. Po niepowodzeniu początkowego planu, w wyniku błędnych założeń planistycznych i słabej realizacji taktycznej, Rosja dostosowała swój plan operacyjny, koncentrując się na Donbasie” – przypominano w codziennej aktualizacji wywiadowczej.

„Rosja obecnie osiąga sukces taktyczny w Donbasie. Siły rosyjskie wygenerowały i utrzymały impet i obecnie wydają się mieć inicjatywę nad ukraińskim oporem. Rosja kontroluje ponad 90 proc. obwodu ługańskiego i prawdopodobnie zakończy przejmowanie nad nim kontroli w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Rosja osiągnęła te ostatnie sukcesy taktyczne znaczącym kosztem w zasobach oraz dzięki skoncentrowaniu sił i ognia na jednym elemencie całej kampanii. Rosja nie była w stanie wykonać manewru lub ruchu na innych frontach lub osiach, z których wszystkie przeszły do defensywy. W porównaniu z pierwotnym planem Rosji, żaden z celów strategicznych nie został osiągnięty. Osiągnięcie przez Rosję jakiegokolwiek sukcesu będzie wymagało dalszych ogromnych nakładów sił i sprzętu i prawdopodobnie zajmie jeszcze sporo czasu” – wskazano.

08:17 Straż Graniczna: od 24 lutego do Polski z Ukrainy wjechało 3,792 mln osób

Od początku wojny funkcjonariusze SG odprawili w przejściach granicznych z Ukrainy do Polski 3,792 mln osób – poinformowała w piątek Straż Graniczna. Ostatniej doby do naszego kraju z Ukrainy przyjechało 22,5 tys. osób – dodano.

Jak poinformowała SG, w czwartek do Polski z Ukrainy wjechało 22,5 tys. osób – to wzrost o 5 proc. względem statystyk z środy, kiedy przyjechało z Ukrainy 21,5 tys. osób, a w piątek do godziny 7 rano przybyło 6 tys. osób – spadek o 11 proc. w stosunku do danych z czwartkowego poranka.

W czwartek na Ukrainę odprawiono 23,9 tys. osób. Od 24 lutego 2022 roku to już 1,795 mln osób.

08:11 Władze regionu: w obwodzie ługańskim Rosjanie zniszczyli 70 szkół, 50 przedszkoli, 33 szpitale

W ciągu 100 dni wojny Rosjanie zniszczyli w obwodzie ługańskim, na wschodzie Ukrainy, około 70 szkół i 50 przedszkoli oraz 33 szpitale – poinformował w piątek szef administracji wojskowej obwodu Serhij Hajdaj. W rosyjskim ostrzale Lisiczańska w czwartek zginęła kobieta.

Jak napisał Hajdaj, Rosjanie od 100 dni „równają z ziemią” obwód ługański. Zniszczyli ponad 400 km dróg, niemal 70 szkół i 50 przedszkoli.

– 33 szpitale i 237 wiejskich ośrodków medycznych, wyposażonych w nowoczesny sprzęt. Dzisiaj wszystko to jest zniszczone przez artylerię, a angiografy, aparaty USG i tomografy są wywożone do tzw. republiki ludowej – napisał Hajdaj na Telegramie.

– Nie mając dużych sukcesów na froncie, wróg odnosi kolejne zwycięstwa nad infrastrukturą cywilną – uderza w domy i przedsiębiorstwa. Ruski mir to (ma być) według nich step jak okiem sięgnąć – odnotował Hajdaj w oddzielnym komunikacie, w którym potwierdził m.in., że w Siewierodoniecku, w którym są już Rosjanie, wciąż toczą się walki uliczne.

W Lisiczańsku, w obwodzie ługańskim, w wyniku ostrzału artyleryjskiego zginęła w czwartek kobieta. Rosjanie zniszczyli też m.in. budynki i samochody straży pożarnej w tym mieście. Zrujnowane są okoliczne miejscowości.

07:45 Ukraiński dziennikarz: tam gdzie wyparliśmy wroga, Ukraina powstaje z ruin

Ukraińcy i rząd są zdeterminowani, by wszystko odbudować; tam gdzie wyparliśmy wroga Ukraina powstaje z ruin; Borodzianka, Irpień, Bucza, Hostomel wracają do życia – mówi  dziennikarz Dmytro Antoniuk. Podkreślił, że Ukraińcy są zdeterminowani do walki z Rosją o niepodległość swego kraju.

Piątek to 100. dzień wojny w Ukrainie, która toczy się po tym, gdy Rosja 24 lutego na pełną skalę zaatakowała ten kraj.

Dmytro Antoniuk, należący do Narodowego Stowarzyszenia Dziennikarzy Ukrainy, powiedział, że w narodzie ukraińskim jest duża determinacja w kwestii odbudowy kraju. – Tam gdzie wyparliśmy wroga Ukraina powstaje z ruin – powiedział. – Bardzo imponujące i ważne jest to, że Ukraińcy i rząd są zdeterminowani bardzo szybko to wszystko odbudować – dodał.

Od stu dni Antoniuk relacjonuje trwający na pełną skalę konflikt na Ukrainie wywołany przez Rosję. Zaznaczył, że często bywa w miastach, o które trwały walki, takich jak Borodzianka, Irpień, Bucza i Hostomel. – Widzę jak one wracają do życia. Już jest elektryczność, internet, woda, działają sklepy spożywcze – zaznaczył.

W ostatnich dniach był również w Czernichowie na północy od Kijowa. – Na obrzeżach tego miasta jest dużo zniszczeń, bo miasto było prawie otoczone ze wszystkich stron przez wroga. Zniszczone zostały wszystkie najważniejsze mosty, teraz stawiamy tam mosty tymczasowe – podkreślił.

Zapytany, czy są miejsca, w których można by odczuć, że wojny już nie ma, powiedział, że wszyscy mają świadomość, że wojna trwa. – Nie pozwalają nam zapomnieć o tym syreny i alarmy powietrzne, które słyszymy codziennie – podkreślił.

Ale – jak mówił – 29 maja były urodziny stolicy, nazywane Dniem Kijowa i gdy był tego dnia w centrum miasta „wyglądało ono jak w czasach pokoju”. – Było dużo ludzi, dużo otwartych kawiarni, ludzie świętowali i pili kawę czy alkohol, którego sprzedaż jeszcze niedawno była zakazana. Gdyby nie to, że trwa wojna, to można by powiedzieć, że jest normlanie, że jest jak zawsze – ale nie jest jak zawsze – powiedział.

Dziennikarz podkreślił, że ludność Ukrainy „jest zdeterminowana do walki z Rosją, do walki o swoją niepodległość”. – Żebyśmy mieli możliwość sami decydować kogo chcemy mieć za prezydenta, premiera, do jakiej cerkwi chodzić czy jakim posługiwać się językiem – dodał.

Język – zaznaczył – jest „jednym z narzędzi moskali” dlatego wielu Ukraińców, którzy „całe życie byli rosyjskojęzyczni” przechodzi na język ukraiński, co nie jest takie łatwe. – Wszyscy uczyliśmy się go w szkole, ale wiele osób go nie zna. Robimy to, aby pokazać swoją tożsamość i nie dawać pretekstów Putinowi do „wyzwalania nas” – powiedział Antoniuk i dodał, że Ukraińcy potrzebują „jedynie wyzwolenia terenów zajętych przez wroga”.

Antoniuk podkreślił, że „ostatnie sondaże pokazują, że większość Ukraińców wierzy z zwycięstwo”. – Chodzi o wyzwolenie wszystkich terenów zajętych przez Rosjan łącznie z Krymem i Donbasem, czyli całej Ukrainy uznanej przez prawo międzynarodowe – zaznaczył.

Zaznaczył również, że w pierwszych dniach inwazji Ukraińcy myśleli, że „to skończy się w miarę szybko”. – Teraz widzimy, że tak nie będzie, bo wróg jest nadal silny i trzeba zdawać sobie z tego sprawę – przewaga liczebna, w tym przewaga artylerii jest po stronie wroga – powiedział.

Mówił też, że najeźdźców na Ukrainie nazywa się „moskalami oraz orkami”. – Dla nas to nie są ludzie, po tym wszystkim co zrobili i nadal robią na okupowanych terenach, a my to wszystko świetnie wiemy, choćby z rozmów, które publikuje Służba Bezpieczeństwa Ukrainy – powiedział.

Dziennikarz zaznaczył, że Ukraińcy muszą być gotowi na przedłużającą się wojnę. – Musimy być do tego gotowi i czekamy na pomoc od naszych partnerów przede wszystkim też Polski. Bardzo dziękujemy Polsce za to wszechstronne wsparcie – powiedział.

Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, ocenił w środę, że wojna z Rosją trwać będzie co najmniej do zimy, bo żadna ze stron nie może się cofnąć. Władze Ukrainy są przekonane, że nie wolno dopuścić do zamrożenia wojny – dodał.

– Nasze społeczeństwo nie zaakceptuje żadnych ustępstw terytorialnych jako rekompensaty za pokój, uwzględniając sposób, w jaki Rosja prowadzi tę wojnę – powiedział doradca prezydenta.

Przyznał, że w porównaniu z armią rosyjską siły zbrojne Ukrainy odczuwają brak ciężkiego sprzętu, pocisków i karabinów. – Ale to wszystko teraz jest rekompensowane. I będzie rekompensowane w miarę tego, jak w europejskiej wspólnocie euroatlantyckiej krystalizować się będzie zrozumienie, że albo Rosja teraz przegra, albo będzie stale prowokować trzecią wojnę światową – oświadczył Podolak.

07:34 Sztab Generalny Ukrainy: trwają walki w centrum Siewierodoniecka

W centrum Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim toczą się walki; Rosjanie ostrzeliwują to miasto, a także sąsiedni Lisiczańsk i inne miejscowości – podaje w porannym podsumowaniu w piątek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Według sztabu w rejonie Siewierodoniecka trwa ostrzał pozycji ukraińskich, a wojska rosyjskie przeprowadziły nieudaną próbę szturmu w okolicach wsi Metjulkine i Biłohoriwka.

Rosjanie ostrzeliwali też miejscowości na północny zachód od Słowiańska w obwodzie donieckim, podjęli próbę szturmu w kierunku wsi Bohorodyczne i Dołyna, a także w okolicy wsi Studenok na styku obwodów charkowskiego i donieckiego; trwają tam walki.

Siły rosyjskie kontynuują ostrzał artyleryjski na innych odcinkach frontu, w tym w obwodzie donieckim.

Według strony ukraińskiej morale i nastroje wśród rosyjskich żołnierzy są złe z powodu ciągłego przenoszenia terminów ich rotacji.

Sztab podaje w piątek rano, że w obwodach ługańskim i donieckim w ciągu doby Ukraińcy odparli pięć ataków przeciwnika, niszcząc pięć czołgów, trzy systemy artyleryjskie i dwa pojazdy opancerzone. Znacznych strat Rosjanie mieli zaznać także na innych kierunkach.

Strona ukraińska informuje również o ostrzałach obwodu sumskiego z terytorium Rosji.

Pod Charkowem Rosjanie ostrzelali szereg miejscowości, lecz nie prowadzili w ostatnich godzinach aktywnych działań bojowych.

07:30 Pracownica kijowskiej Ławry Peczerskiej: Rosjanie chcą zniszczyć ukraińską historię, kulturę i tożsamość

Rosjanie chcą zniszczyć naszą tożsamość i dziedzictwo kulturowe, wymazać ukraińską historię, oprócz ludzi i miast atakują nasze muzea i teatry – mówi Kateryna Jegorowa, kierowniczka działu międzynarodowego kompleksu muzealnego kijowskiej Ławry Peczerskiej – jednego z najcenniejszych zabytków ukraińskiej stolicy – oraz członkini Ukraińskiego Komitetu ds. UNESCO.

– Oni po prostu niszczą nasze dziedzictwo kulturowe, pragną zniszczyć ukraińską tożsamość i nawet przepisują podręczniki do historii, w których przy nazwie średniowiecznego państwa Ruś Kijowska zniknął przymiotnik „kijowska” – opowiada Jegorowa.

Dodaje, że pracownicy Ławry od pierwszego dnia inwazji obawiali się, że wojska rosyjskie mogą zbombardować ten liczący kilkadziesiąt budynków zabytkowy kompleks i starali się zabezpieczyć liczne i cenne eksponaty.

– Wiemy przecież, że najważniejszymi zabytkami Rusi Kijowskiej, odzwierciedlającymi jej moc i potęgę, jest Ławra Peczerska w Kijowie i Sobór Mądrości Bożej w tym mieście, więc nasze obawy nie były bezpodstawne – zaznacza.

Ławra Peczerska to pochodzący z XI wieku kompleks klasztorny, który przez wiele wieków był jednym z najważniejszych ośrodków prawosławia na ziemiach ukraińskich. Na jego terenie znajduje się m.in. sobór katedralny będący obecnie siedzibą Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego oraz liczne cerkwie. Ławra Peczerska jest od 1994 r. wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Pierwszego dnia rosyjskiej inwazji 24 lutego, o godz. 5 rano obudził nas telefon od brata mojego męża, który mieszka w Wowczańsku, mieście położonym na północny wschód od Charkowa, zaledwie kilka kilometrów od granicy z Rosją – opowiada Jegorowa. – Zaczęło się – powiedział krótko mój szwagier, dodał, że pod jego budynkiem stoją rosyjskie czołgi. Na początku nie dotarło do nas, o czym mówi – relacjonuje muzealniczka. Gdy staraliśmy się to zrozumieć nieopodal naszego domu spadł rosyjski pocisk i zaczęły wyć syreny alarmowe – kontynuuje.

Dyrektor Ławry Ołeksandr Rudnyk natychmiast poprosił, by wszyscy którzy mogą stawili się w pracy, musieliśmy szybko zacząć działać, by zabezpieczyć nie tylko aktualne wystawy, ale i całe nasze zbiory, w których znajduje się ponad 72 tys. eksponatów, niektóre z nich są bezcenne – mówi Jegorowa. Uzupełnia, że była to skomplikowana operacja, ponieważ wiele z zabytkowych przedmiotów trzeba przechowywać w ustalonej temperaturze, kontrolować poziom wilgotności itd. Brakowało odpowiednich materiałów do pakowania historycznych artefaktów.

Gdy już wszystko było zabezpieczone dyrektor Rudnyk postanowił, że nie opuści Ławry i przez trzy miesiące mieszkał na terenie kompleksu – opowiada rozmówczyni. Całodobową służbę pełnili również pracownicy ochrony. Jeden z nich, który w momencie rozpoczęcia agresji pełnił dyżur, był w pracy dwa miesiące bez przerwy.

– Jednym z naszych bohaterów jest główny architekt Ławry Jakiw Dihitar, który po tym, gdy zabezpieczyliśmy zbiory pojechał do swojego domu w Buczy – mówi Jegorowa. Jego budynek był jedynym w okolicy, który miał piwnicę; Jakiw dał schronienie wszystkim swoim sąsiadom, przez trzy tygodnie mieszkało u niego 25 osób – dodaje. – On z tej piwnicy, pod tymi ostrzałami i bombardowaniami pisał do nas na naszej grupie roboczej słowa otuchy i wsparcia – zaznacza.

– Jakiw opowiadał nam historie o tym, jak jego dwa psy, które również mieszkały wraz z ludźmi w piwnicy, dawały się wyprowadzać tylko jemu. Mówił jak po potężnej eksplozji psy ze strachu pociągnęły go z powrotem do piwnicy z taką siłą, że się przewrócił i przejechał po brzuchu schodami w dół. Oni siedzieli w tej piwnicy przez trzy tygodnie i w czwartym tygodniu przy wsparciu ukraińskich wojskowych udało im się wydostać. Wszyscy przeżyli. Wszyscy są cali i zdrowi. Następnego dnia po tym, gdy opuścili dom, wdarli się do niego rosyjscy okupanci. Kompletnie go zdemolowali, zniszczyli meble, okradli go – Jegorowa relacjonuje wojenne losy swojego kolegi z pracy.

Wraz z mężem postanowiliśmy, że nie opuścimy Kijowa, więc co dwa, trzy dni przyjeżdżałam do pracy; ponieważ od 20 lat zajmuję się współpracą międzynarodową, zaczęłam pisać do moich wszystkich zagranicznych kolegów prośby o wsparcie – opowiada muzealniczka. Dodaje, że na jej wezwanie zareagowali m.in. członkowie Międzynarodowej Rady Muzeów (ICOM) na Węgrzech, którzy dostarczyli materiały potrzebne do pakowania najbardziej delikatnych zabytków. Z przedstawicielami Międzynarodowego Komitetu Błękitnej Tarczy, zajmującego się współpracą międzynarodową w wypadku konfliktów lub katastrof, które zagrażają dobrom kultury, omawiamy zaś możliwość udostępnienia sprzętu do digitalizacji zbiorów – mówi Jegorowa.

Gdy Siły zbrojne Ukrainy odrzuciły wojska rosyjskie spod Kijowa zaczęliśmy rozmawiać o ponownym udostępnieniu Ławry zwiedzającym, ostatecznie zrobiliśmy to 4 maja – wspomina. – Wraz z kolegami robimy wszystko, by zachować Ławrę i jej zabytki, które należą nie tylko do światowego dziedzictwa kultury, co potwierdza wpis na listę UNESCO, ale są przede wszystkim częścią ukraińskiej historii, kultury i tożsamości narodowej – podkreśla Jegorowa.

06:44 100. dzień wojny: Rosjanie liczą na wymęczenie Ukraińców

Analitycy wojskowości w rozmowie z PAP ocenili, na jakim etapie jest wojna po 100 dniach od bandyckiej napaści Rosji na Ukrainę.

– W stosunku do pierwszych dni i tygodni konfliktu Rosjanie zredukowali swoje cele i teren, na którym działają. Trwa wojna, którą można określić jako pozycyjną, a aktywność skupia się obecnie przede wszystkim w obwodzie ługańskim, w Siewierodoniecku i jego okolicach, na łuku rzeki Doniec – uważa redaktor naczelny Nowej Techniki Wojskowej Mariusz Cielma.

Jeszcze w kwietniu władze ukraińskie, spodziewając się rosyjskiej ofensywy i obserwując przegrupowanie sił agresora, zapowiadały „wielką bitwę o Donbas”, ostrzegając, że będą to ciężkie i długotrwałe walki. Te prognozy potwierdziły się. Rosjanie tygodniami atakowali wzdłuż całej linii styczności w obwodach ługańskim i donieckim, a obecnie koncentrują się na pozostałej pod kontrolą Ukrainy części obwodu ługańskiego. Atakują również cele w obwodzie donieckim.

– Rosjanie wykorzystują taktykę miażdżenia ogniem artyleryjskim. Wobec zdecydowanie mniejszych zasobów artyleryjskich po stronie obrońców udaje im się posuwać do przodu – mówi Marek Świerczyński, szef działu bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych w Polityce Insight.

Chociaż Rosjanie w ostatnich dniach chwalili się „sukcesami”, m.in. wejściem do Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim, to, jak podkreśla Mariusz Cielma, w stosunku do pierwotnych zamierzeń, Moskwa wielokrotnie redukowała cele swoich działań, przynajmniej te, o których można było wnioskować, analizując przebieg walk.

– Od zamiaru wejścia do Kijowa i przejęcia kontroli politycznej nad całym krajem, punkt ciężkości, przesunął się najpierw na cały Donbas (obwody doniecki i ługański), a obecnie wydaje się, że najbliższym celem Moskwy jest zajęcie całości obwodu ługańskiego – uważa Cielma.

Nie mogąc dojść do Kijowa od północy, zarówno ze swojego terytorium, jak i z Białorusi, siły rosyjskie wycofały się na przełomie marca i kwietnia z obwodów kijowskiego, czernihowskiego i sumskiego. Obecnie Rosjanie okupują część terytoriów na południu, zajętych stosunkowo szybko jeszcze na początku wojny, niemal cały obwód ługański i część donieckiego, a także charkowskiego.

Na ostatnim etapie konfliktu Rosjanom nie udało się zamknięcie w kotle sił ukraińskich w rejonie Siewierodoniecka i wydaje się, że Ukraińcy stopniowo wycofują się z tego miasta, by nie powtórzyć tragicznego scenariusza z Mariupola, gdzie ukraiński garnizon został otoczony przez Rosjan.

– Prawdopodobnie siły ukraińskie stopniowo się wycofają w głąb swoich pozycji i stamtąd będą prowadzić kolejny etap obrony – ocenia Świerczyński.

Również Cielma przewiduje, że jeśli Rosjanie zajmą Siewierodonieck, kolejnym punktem ich ataku będzie Lisiczańsk w obwodzie ługańskim, a dalej – prawdopodobnie – będą się przygotowywać do ofensywy na pozostałą pod kontrolą Ukrainy cześć obwodu donieckiego.

Dla dalszego przebiegu konfliktu, jak zaznacza Świerczyński, kluczowe będzie to, czy dość szybko i w odpowiedniej ilości dotrą na Ukrainę dostawy ciężkiego sprzętu, w tym zapowiedziane już przez USA wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe HIMARS i brytyjskie systemy MLRS oraz – ewentualnie – podobny sprzęt od innych państw zachodnich.

– Dostawy takiego ciężkiego uzbrojenia o zasięgu do 80 km to zupełnie nowy etap wsparcia Zachodu dla Ukrainy i ważny sygnał, ale by dotarły na front potrzebny jest czas, w tym na przeszkolenie ukraińskich żołnierzy. Obecnie Ukraina nie posiada odpowiedniego sprzętu, by ekwiwalentnie odpowiadać Rosjanom – mówi Świerczyński.

– Ukraina nie ma na razie wystarczających sił, by przejść do ofensywy, którą zapowiadała na czerwiec, a i Rosjanie są już zbyt osłabieni, by dokonać na froncie decydujących zmian – dodaje Cielma.

– Trwa bardzo brutalna wymiana ciosów, a strona rosyjska, choć również poniosła duże straty, gra na +wyniszczenie+ przeciwnika, licząc, że w końcu dostanie swoją szansę, że nastąpi kryzys po stronie ukraińskiej, który można będzie wykorzystać – dodaje Cielma.

Zwraca uwagę, że Rosjanie sięgają po zeskładowany stary sprzęt, m.in. radzieckie czołgi T-62, które już kilka lat temu miały być wycofane z uzbrojenia armii. To potwierdza informacje o dużych stratach poniesionych w dotychczasowych działaniach zbrojnych.

– Strona ukraińska mówi o zniszczeniu ponad 1300 rosyjskich czołgów. Amerykanie podają liczbę trochę mniejszą, około tysiąca, ale to i tak jest bardzo dużo jak na nieco ponad trzy miesiące wojny – zaznacza analityk.

W ostatnich dniach prezydent Ukrainy przyznał, że codziennie ginie od 60 do 100 ukraińskich żołnierzy, a ok. 500 odnosi rany. Rosjanie swoich strat od dawna nie komentują, a według danych ukraińskich zginęło ich już ponad 30 tys. Nawet biorąc pod uwagę, że są to dane zawyżone, rosyjskie straty są bardzo duże.

Analitycy, w tym projekt śledczy Conflict Intelligence Team (CIT), mówią o dużych stratach osobowych w rosyjskiej armii, które trudno będzie uzupełnić, niskim morale i rosnącej niechęci żołnierzy do udziału w walkach. Starszy i mniej skomplikowany sprzęt może być wprawdzie łatwiejszy w obsłudze dla nowych „rekrutów”, ale niekoniecznie zapewni odpowiedni poziom walki.

– Rosjanie mają dużo sprzętu i niewystarczającą ilość ludzi, a Ukraińcy na odwrót – mają żołnierzy, lecz nie dość sprzętu, którym mogliby walczyć – podkreśla Świerczyński.

Analitycy wojskowości, w tym rozmówcy PAP, przewidują, że wojna na Ukrainie może potrwać jeszcze długo.

– Jeśli ktoś zapyta, czy wojna potrwa kolejne sto dni, to powiem, że na pewno. Czy potrwa do końca roku? Zapewne. Czy będzie się ciągnąć jeszcze kilka lat – jest to prawdopodobne – mówi Świerczyński.

– Rosjanie nie deklarują swoich długofalowych celów, ale na pewno chcą zająć co najmniej całe obwody ługański i doniecki. Z kolei władze ukraińskie jasno mówią, że nie ma mowy o ustępstwach terytorialnych. W tej sytuacji, również wobec faktu, że obecnie nie toczą się żadne rozmowy pokojowe, należy oczekiwać, że ten konflikt będzie trwał – ocenia Cielma.

06:10 Mali obrońcy kijowskich przedmieść zorganizowali własny punkt kontrolny koło domu

12–letni Walik jak dorośnie chce zostać żołnierzem, podobnie jak jego przyjaciel 5-letni Andrij. Tymczasem na własnym posterunku koło swojego domu pomagają ukraińskim żołnierzom kontrolować samochody wjeżdżające do podkijowskiej miejscowości. Brakuje nam broni – odpowiadają pytani, czego im potrzeba.

Domy chłopców znajdują się na przedmieściach Kijowa, tuż obok mostu prowadzącego w kierunku stolicy. Kiedy rosyjska armia próbowała przedostać się do Kijowa, most stał się centrum walk. Linię obrony zorganizowali nie tylko ukraińscy żołnierze, ale i miejscowi mieszkańcy. Ostatecznie most został wysadzony w powietrze przez siły ukraińskie.

Wtedy chłopcy postanowili też stanąć w obronie swojego domu i podwórka. Przed bramą wjazdową zbudowali mały posterunek wojskowy, ułożyli worki z piaskiem i umawiają się między sobą na pełnienie warty na miejscu. Żaden samochód nie przejedzie bez zgody chłopaków, nikt ich nie lekceważy, a kierowcy posłusznie zatrzymują się, legitymują i pokazują dokąd jadą.

– Porządek musi być, a żołnierze nie na wszystko mają czas – mówią dzieci.

Spotkany na miejscu ojciec Andrija podkreśla, że to wszystko niby zabawa, ale nie kryje dumy z syna. – To młodzi patrioci. Właśnie tak chcemy wychować nasze dzieci, aby kochały ojczyznę od najmłodszych lat – podkreśla. Zaznacza, że obecnie sytuacja w wojsku jest ciężka, brakuje broni, odzieży, leków. – Dlatego każdy pomaga, jak może – dodaje.

Chłopcy na punkcie kontrolnym pełnią służbę ubrani w dziecięce kamizelki wojskowe, z plastikowymi pistoletami, pokazują pociski Javelin zrobione z kartonu. Kamizelki kupili im przez internet rodzice, a ubranie wojskowe odziedziczyli po starszym rodzeństwie. – Brakuje nam tylko profesjonalnej broni i kompletnego ubrania wojskowego – odpowiadają pytani, czy można im kupić czekoladę lub inne słodycze.

Zgodnie podkreślają, że nie chcą nic dla siebie, chcą pomagać innym.

– Jak tylko moglibyśmy zbierać pieniądze to byśmy je zbierali, wtedy pomoglibyśmy wszystko kupić, ale nam zabronili. Nie możemy zbierać pieniędzy – mówi zasmucony jeden z chłopców. Pokazują drugi swój punkt kontrolny, gdzie mają zbudowane okopy i schron. – Często tu stoimy i patrolujemy, bo kiedy otworzyli już most w stronę Kijowa to można tędy przejeżdżać. Kierowcy myślą, że trzeba jeździć naokoło. Drogi nie możemy tak po prostu zamknąć, dlatego nasz patrol pokazuje kierowcom jak jechać – mówi z dumą Walik.

Andrij dodaje, że warta na punkcie kontrolnym to nie jest ich jedyny obowiązek. – W ciągu dnia nie tylko jesteśmy na punkcie kontrolnym, ale także robimy to, co wszyscy żołnierze, na przykład pomagamy układać worki z piaskiem, a wcześniej pomagaliśmy sprzątać domy, które zniszczyła rakieta – podkreśla.

– Ostatnio wojskowi wzięli nas z kolegą do swej bazy, mogliśmy zobaczyć jak ona wygląda. Bardzo nam się podobało. Żołnierze razem z nami pracują, a my składamy im codziennie raport z tego co się koło nas dzieje – podsumowuje Walik.

Na pytanie jak długo będziecie tu stać, zgodnie zapewniają: „Tyle, ile będzie trzeba”.

PAP/am/raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj