106. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Wojska rosyjskie wciąż szturmują Siewierodonieck

(fot. PAP/Mykola Kalyeniak)

W Siewierodoniecku, gdzie toczy się ciężka, zażarta bitwa, w znacznej mierze decyduje się los ukraińskiego Donbasu. Rosjanie atakują ziemie ukraińskie już 106. dzień. W czerwcu Ukraina „ma otrzymać decyzję” w sprawie swej kandydatury do Unii Europejskiej.

22:22 Wojska rosyjskie zniszczyły halę sportową w Siewierodoniecku, jeden z symboli miasta

Wojska rosyjskie zniszczyły mieszczącą kryte lodowisko halę sportową w Siewierodoniecku w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy – poinformował w czwartek szef władz obwodu Serhij Hajdaj. O miasto toczą się ciężkie walki między siłami ukraińskimi i rosyjskimi.

– Jeden z symboli Siewierodoniecka został zniszczony. Spłonął pałac lodowy – przekazał Hajdaj na Telegramie. Dodał, że mogąca pomieścić 5 tys. widzów hala sportowa została zbombardowana przez wojska rosyjskie.

– 5000 mieszkańców Siewierodoniecka nie pojawi się już na koncercie na najlepszej scenie miasta (…) Lodowisko, łyżwiarstwo figurowe, hokej, siatkówka, szkoła sportowa, koncerty, bale absolwentów – blisko 50 lat historii rozwoju sportowego i kulturalnego naszego Siewierodoniecka (…) Nie wybaczymy wam, zwyrodnialcy – napisał gubernator.

Wcześniej w czwartek Hajdaj informował, że w Siewierodoniecku trwają zacięte walki uliczne, miasto jest pod zmasowanym ostrzałem rosyjskiej artylerii, ale wojska ukraińskie wciąż kontrolują niektóre jego rejony.

Zdobycie Siewierodoniecka – nieformalnej stolicy części obwodu ługańskiego kontrolowanej przez rząd w Kijowie – pozostaje obecnie najważniejszym celem ofensywy Kremla na wschodzie Ukrainy. Przed rosyjską agresją miasto liczyło ponad 100 tys. mieszkańców. Obecnie przebywa tam wciąż około 10-11 tys. osób.

21:53 Doradca Zełenskiego: codziennie ginie 100-200 naszych wojskowych

Każdego dnia na wojnie z Rosją ginie 100-200 ukraińskich wojskowych – poinformował Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, cytowany w czwartek przez BBC. Portal podkreśla, że to największe liczby upublicznione od początku inwazji.

Podolak powiedział, że wśród głównych przyczyn dużej liczby strat jest brak parytetu miedzy ukraińskimi i rosyjskimi możliwościami bojowymi.

Zaznaczył, że Ukrainie są potrzebne setki, a nie garstka najpotężniejszych systemów artyleryjskich, które może przekazać jej Zachód – relacjonuje BBC Ukraina. Poinformował, że Ukraina potrzebuje do 300 systemów rakietowych, by dorównać możliwości ogniowej Rosji i wyzwolić okupowane terytorium.

– Dopóki Rosja nie dozna poważnej porażki militarnej, żadna forma dialogu nie będzie możliwa i (Rosjanie) będą nadal próbować zająć część naszego kraju – dodał Podolak.

BBC Ukraina podkreśla, że ani Ukraina, ani Rosja nie publikują danych o łącznych stratach w wojnie.

1 czerwca Zełenski poinformował, że na froncie codziennie ginie 60-100 ukraińskich wojskowych, a 500 zostaje rannych.

Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy od początku inwazji wojska rosyjskie straciły już około 31,7 tys. żołnierzy. Dane te obejmują zabitych, rannych i wziętych do niewoli.

20:03 Dowództwo Południe: rosyjscy wojskowi przewożą do obwodu chersońskiego swoje rodziny

Rosyjscy wojskowi przywożą na okupowane tereny obwodu chersońskiego swoje rodziny, by w ten sposób pokazać, że zostaną tam „na zawsze” – przekazało dowództwo Południe armii ukraińskiej.

– W Chersoniu i niektórych miastach w obwodzie pojawia się informacja, że wojskowi okupanci przewożą tam swoje rodziny, chcąc przekonać miejscowych, że zostają tam „na zawsze” – podało w czwartek dowództwo operacyjne Południe.

Portal Ukraińska Prawda zaznacza, że sytuacja w obwodzie chersońskim na południu kraju, którego większość jest okupowana od pierwszych tygodni inwazji Rosji, jest bardzo trudna.

Siły rosyjskie próbują wzmocnić pozycje obronne, by uniemożliwić kontrofensywę wojsk ukraińskich – tworzą dodatkowe linie obrony i minują teren. Używają przy tym starych radzieckich min.

20:01 Ukraiński wywiad wojskowy: obrońcy Mariupola nie zostali wywiezieni do Rosji, są w Ołeniwce w tzw. DRL

Wszyscy z 2449 ukraińskich obrońców Mariupola, którzy opuścili zakłady Azowstal, przebywają w byłej kolonii karnej w Ołeniwce na terytorium samozwańczej, kontrolowanej przez Rosję Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) – pisze w czwartek portal Ukrainska Prawda powołując się na źródło w ukraińskim wywiadzie wojskowym (HUR).

Ukraińscy obrońcy nie poddali się Rosjanom, ale oddali się w ich ręce na ściśle określonych warunkach, które zostały wcześniej wynegocjowane między ukraińskim a rosyjskim wywiadem wojskowym – pisze portal opierając się również na źródłach w administracji prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

– Po pierwsze, oni nie złożyli broni przed Rosjanami, wszyscy walczący w Azowstalu oddali broń swoim oficerom (…) oni uścisnęli im dłonie, podziękowali za służbę, wyrazili żal z powodu braku wygranej, i dopiero wówczas żołnierze szli do Rosjan – cytuje Ukrainska Prawda źródło w HUR.

Dodatkowo oba wywiady miały się zgodzić na to, że obrońcy Azowstalu będą przetrzymywani w warunkach zgodnych z prawami przysługującymi im według Konwencji Genewskiej, nie będą torturowani, a ostatecznie mają zostać wymienieni na rosyjskich jeńców – donosi dalej portal za tym samym źródłem. Dodaje, że według umowy za stan przetrzymywanych jeńców z Azowstalu ma odpowiadać wyłącznie rosyjski wywiad wojskowy, a w wynegocjowaniu porozumienia uczestniczyli również dowódcy broniących się w kombinacie jednostek.

Te informacje przeczą doniesieniom rosyjskiej propagandy o tym, że ponad 1000 obrońców Azowstalu zostało wywiezionych do Rosji na przesłuchania – zaznacza Ukrainska Prawda. Portal przypomina, że taką informację podała w środę agencja TASS, powołująca się na źródła w rosyjskim wymiarze sprawiedliwości.

Kombinat metalurgiczny Azowstal, broniony przez pułk Gwardii Narodowej Azow i 36. Samodzielną Brygadę Piechoty Morskiej, był ostatnim punktem ukraińskiego oporu w położonym nad Morzem Azowskim Mariupolu.

Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał 16 maja, że obrońcy Azowstalu, którzy przez ponad 80 dni powstrzymywali rosyjskie wojska, „wypełnili swoje zadanie” i „naczelne dowództwo poleciło dowódcom oddziałów w Azowstalu ratować życie personelu”.

Później informowano o stopniowej ewakuacji ukraińskich żołnierzy. Już wcześniej w zorganizowanych konwojach humanitarnych zakład opuścili chroniący się tam cywile.

Strona rosyjska poinformowała 20 kwietnia o poddaniu się ostatnich ukraińskich obrońców i przejęciu kontroli nad całym kombinatem.

Władze Ukrainy wielokrotnie zapowiadały, że wszyscy przebywający w rosyjskiej niewoli żołnierze Azowstalu zostaną zwolnieni poprzez wymianę jeńców. Mariupol został niemal całkowicie zniszczony przez wojska rosyjskie, które przez blisko trzy miesiące atakowały miasto z powietrza, morza i lądu. Liczbę ofiar cywilnych wśród mieszkańców ocenia się na co najmniej 22 tys.

19:55 Ukraiński generał: wojska rosyjskie chcą wznowić ofensywę w obwodzie zaporoskim

Wojska rosyjskie usiłują wznowić działania ofensywne w obwodzie zaporoskim; prawdopodobnie będą dążyć do zajęcia całego obwodu – oświadczył w czwartek przedstawiciel Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy generał Ołeksij Hromow.

– Przeciwnik skoncentrował się na utrzymaniu zajmowanych rubieży, ale jednocześnie nie rezygnuje z prób wznowienia ofensywy, prawdopodobnie mając na celu zajęcie całego obwodu zaporoskiego – powiedział Hromow, cytowany przez agencję UNIAN.

Dodał również, że w przypadku całkowitego zajęcia obwodu chersońskiego, wojska rosyjskie będą usiłowały zająć Mikołajów, by następnie umożliwić sobie ofensywę na Odessę. Obecnie Rosjanie okupują niemal cały obwód chersoński i ok. 60 proc. obwodu zaporoskiego na południu Ukrainy.

Z kolei szef administracji obwodu zaporoskiego Ołeksandr Staruch, cytowany przez agencję Ukrinform, powiedział, że siły rosyjskie w tym obwodzie przeprowadzają rotację i m.in. dowieziono tam „80 starych czołgów”. „Nikt nie wie, gdzie one będą wykorzystane, część została użyta do wzmocnienia obrony. Po przegrupowaniu może dojść do zaostrzenia działań zbrojnych” – ocenił Staruch.

Wcześniej w czwartek rzecznik ministerstwa obrony Ukrainy powiadomił, że Rosjanie zwiększyli liczbę stanowisk ogniowych w obwodzie zaporoskim, m.in. rozmieścili do 30 czołgów T-62 w Wasyliwce, 35 km od Zaporoża, kontrolowanego przez władze ukraińskie.

19:32 Doradca prezydenta Zełenskiego: Rosja przygotowuje aneksję wschodu i południa Ukrainy

Rozmowy o osłabieniu sankcji na Rosję są niedopuszczalne na tle tego, że Rosja planuje aneksję wschodu i południa Ukrainy – podkreślił w czwartek Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

– Jakiekolwiek rozmowy o możliwości osłabienia sankcji wobec Rosji na tle przygotowania aneksji południa i wschodu Ukrainy są kategorycznie niedopuszczalne – oznajmił Podolak.

– Jakakolwiek próba „zalegalizowania” okupowanych terytoriów ma spotkać się z ostrą sankcyjną odpowiedzią. Kreml powinien być świadomy ceny każdego następnego kroku – dodał doradca szefa państwa.

Rosyjski niezależny portal Meduza, powołując się na źródła bliskie administracji prezydenta Rosji, napisał w czwartek, że Kreml chce połączyć okupowane na Ukrainie terytoria i stworzyć z nich kolejny okręg federalny, który miałby wejść w skład Federacji Rosyjskiej.

Do nowego okręgu miałyby wejść samozwańcze Doniecka Republika Ludowa, Ługańska Republika Ludowa i okupowane terytoria obwodów chersońskiego i zaporoskiego – czytamy. – Okręg ma pojawić się po przeprowadzeniu na tych terytoriach referendów o dołączeniu do Rosji – przekazało jedno ze źródeł.

Omawiane są dwie daty przeprowadzenia takich „referendów”. Pierwsza z nich to „połowa lipca, jeśli pozwoli na to sytuacja na froncie”, a druga, „bardziej realna” to 11 września, kiedy w Rosji będą odbywać się wybory władz samorządowych, w tym gubernatorów.

19:28 Sztab Generalny Ukrainy: wojska rosyjskie wciąż szturmują Siewierodonieck

Wojska rosyjskie kontynuują szturm Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim; w mieście trwają walki – informuje w czwartek w wieczornym raporcie Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Sztab powiadomił też, że w rejonie Słowiańska w obwodzie donieckim siły rosyjskie skupiły się na umacnianiu swoich pozycji. Prowadziły ostrzał wzdłuż linii styczności oddziałów.

W rejonie miejscowości Dołyna niedaleko Słowiańska wojska ukraińskie skutecznie zaatakowały rosyjskie pozycje. Odparto tez szturm Rosjan pod Toszkiwką na południe od Siewierodoniecka.

Sztab poinformował o „częściowym powodzeniu” wojsk rosyjskich w rejonie Komyszuwachy i wsi Roty w obwodzie donieckim.

Rosjanie przeprowadzili atak rakietowy na Kramatorsk, prowadzili zwiad w rejonie Nahirnego, ale siły ukraińskie zmusiły przeciwnika do wycofania się.

Sztab poinformował również, że na niektórych odcinkach wojska ukraińskie prowadzą działania ofensywne.

W raporcie zaznaczono, że wojska białoruskie w obwodach brzeskim i homelskim, przy granicy z Ukrainą, utrzymują wzmocnione oddziały na zasadzie rotacyjnej, a mieszkańcom tych regionów zakazano wstępu do lasów, „by nie dopuścić do ujawnienia pozycji i lokalizacji sprzętu wojskowego”.

Wskazano również, że na Białorusi rozpoczęto przygotowania do utworzenia tzw. pospolitego ruszenia czyli dobrowolnych oddziałów formowanych z lokalnych mieszkańców. O planach ich utworzenia mówił niedawno Alaksandr Łukaszenka i władze wojskowe.

19:20 Władze obwodu: w Lisiczańsku niebezpieczny nawet pobyt w schronie

Trwają zaciekłe walki w Siewierodoniecku, a w sąsiednim Lisiczańsku wojska rosyjskie stosują amunicję dużego kalibru i niebezpieczne jest przebywanie nawet w schronach – poinformował w czwartek Serhij Hajdaj, szef władz obwodu ługańskiego, na terenie którego leżą oba miasta.

– Trwają zaciekłe walki w Siewierodoniecku. Buriaci odstąpili, bo są znacznie słabsi od naszych obrońców – oświadczył Hajdaj.

Rosyjska armia silnie ostrzeliwuje sąsiedni Lisiczańsk, wykorzystując amunicję dużego kalibru, która przebija beton. „Dla mieszkańców miast niebezpieczne jest przebywanie nawet w schronach” – przekazał gubernator. Podkreślił, że wewnątrz miasta i wokół niego nie toczą się walki.

Trwają zaś walki w miejscowościach w okolicy miast Hirske i Popasna.

Wysokie temperatury spowodowały spadek poziomu wody w rzece Doniec. Jak zaznaczył Hajdaj, oznacza to, że rosyjskie wojsko znów podejmie próbę przeprawy.

Ocenił, że straty przeciwnika „znacznie przewyższają” ukraińskie.

18:39 Skazani przez separatystów na śmierć Brytyjczycy od lat mieszkali na Ukrainie i walczyli w regularnej armii

Aiden Aslin i Shaun Pinner, którzy zostali w czwartek skazani na śmierć przez „sąd” tzw. Donieckiej Republiki Ludowej za walkę po stronie Ukrainy, od lat mieszkali na Ukrainie i służyli w regularnych siłach zbrojnych tego państwa. Obaj mężczyźni mieli wcześniejsze doświadczenie wojskowe, Aslin walczył w Syrii z Państwem Islamskim (IS).

Pochodzący z Newark w Anglii 28-letni Aiden Aslin w 2015 roku pojechał do Syrii, by walczyć wraz z bojownikami kurdyjskimi przeciwko IS, organizacji terrorystycznej, która kontrolowała w tym czasie rozległe tereny Syrii i Iraku – pisze w czwartek „Daily Mail”. Mężczyzna w 2016 roku wrócił do Wielkiej Brytanii, gdzie został aresztowany i postawiono mu zarzuty na podstawie przepisów o zwalczaniu terroryzmu, które później zostały wycofane.

W 2017 roku Aslin wrócił do Syrii, by wraz z Kurdami walczyć o odbicie z rąk IS Rakki – nieformalnej stolicy Państwa Islamskiego. Po powrocie do Europy zakochał się w pochodzącej z Ukrainy Dianie i przeprowadził się dla niej do leżącego na południu kraju Mikołajowa – pisze „Daily Mail”. Para zaręczyła się, a Aslin w 2018 roku zaciągnął się do ukraińskiego wojska i od tego czasu uważa Ukrainę za swój dom – dodaje BBC.

Jeszcze przed rosyjską inwazją na pełną skalę, rozpoczętą 24 lutego br. Aslin odsłużył trzy tury w ukraińskim Donbasie, gdzie walczył z bojownikami zależnych od Rosji, samozwańczych tzw. republik ludowych – donieckiej i ługańskiej. Po ataku Rosji na całą Ukrainę walczył w Mariupolu, wraz ze swoim oddziałem poddał się wojskom rosyjskim w połowie kwietnia, gdy skończyły się już wszystkie zapasy i amunicja – relacjonuje „Daily Mail”.

Drugi ze skazanych Brytyjczyków, 48-letni Shaun Pinner pochodzi z Bedfordshire i był szanowanym żołnierzem brytyjskiej armii – pisze BBC. Dodaje, że w 2018 roku Pinner przeniósł się na Ukrainę, by wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie w szkoleniu ukraińskich wojskowych. „Shaun lubił ukraiński styl życia, przez te cztery lata uważał Ukrainę za swoją drugą ojczyznę; w tym czasie poznał tam swoją żonę, która skupia się na pracy humanitarnej” – mówili stacji bliscy Brytyjczyka. „To bardzo kochany przez wielu człowiek: mąż, syn, ojciec, brat, przyjaciel” – podkreślali.

„Sąd” tzw. Donieckiej Republiki Ludowej wraz z Aslinem i Pinnerem skazał również na śmierć Marokańczyka Brahima Saadouna, który również służył w armii ukraińskiej. Według mediów, mężczyzna od 2019 roku studiował na Ukrainie, jednak przerwał naukę i podpisał kontrakt z siłami zbrojnymi tego kraju. Cała trójka walczyła w tym samym broniącym Mariupola oddziale ukraińskiej piechoty morskiej, który ostatecznie się poddał.

Mężczyźni byli oskarżeni o to, że walczyli jako najemnicy oraz dążyli do „obalenia tzw. porządku konstytucyjnego tzw. Donieckiej Republiki Ludowej” – relacjonuje agencja Interfax-Ukraina. BBC podaje, że wszyscy trzej skazani zamierzają zaskarżyć wyrok.

– To fikcyjny wyrok bez jakiejkolwiek wartości prawnej – skomentowała w czwartek minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Liz Truss. Brytyjski rząd już wcześniej podkreślał, że Aslin i Pinner są jeńcami wojennymi i powinni być traktowani zgodnie z prawem międzynarodowym oraz zapowiadał, że będzie zabiegał o ich uwolnienie. „Proces” żołnierzy został również potępiony przez władze Ukrainy, które także podkreśliły, że mężczyźni są jeńcami wojennymi, ponieważ walczyli w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy.

18:10 Ukraińskie MSZ: dokładamy wszelkich starań, aby uwolnić skazanych w tzw. Donieckiej Republice Ludowej na karę śmierci cudzoziemców

– Ukraiński rząd będzie dokładać wszelkich starań, aby uwolnić wszystkich obrońców Ukrainy, w tym cudzoziemców skazanych na karę śmierci przez tak zwaną Doniecką Republikę Ludową (DRL) – oznajmił w czwartek, 9 czerwca Ołeh Nikołenko, rzecznik MSZ Ukrainy.

Rzecznik podkreślił, że wszyscy cudzoziemcy walczący w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy są ukraińskimi wojskowymi.

– Zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym obejmuje ich prawny status kombatantów. Wszyscy wojskowi Sił Zbrojnych Ukrainy, którzy trafiają do niewoli wroga, mają prawa jeńców wojennych. Wróg nie może stosować wobec nich przemocy, zastraszać ich czy nieludzko traktować – zaznaczył w rozmowie z portalem RBK-Ukraina.

„Proces” nad dwoma obywatelami Wielkiej Brytanii i obywatelem Maroka Ołeh Nikołenko określił jako „nikczemny”.

– Podobne publiczne rozprawy stawiają interesy propagandy ponad prawo i moralność, podkopują mechanizm powrotu jeńców – dodał.

Rzecznik zapewnił, że ukraiński rząd będzie nadal „dokładać maksymalnych starań na rzecz uwolnienia wszystkich obrońców Ukrainy”.

Wcześniej w czwartek, 9 czerwca agencja Reutera, powołując się na rosyjskie media państwowe, poinformowała, że „sąd” w DRL skazał na karę śmierci trzech cudzoziemców za to, że walczyli po stronie Ukrainy. Skazani to Brytyjczycy Shaun Pinner i Aiden Aslin oraz Brahim Saadoun, obywatel Maroka.

„Daily Telegraph” podaje, że skazani Brytyjczycy „są oskarżani o walkę jako najemnicy pomimo faktu, że obaj mieszkają na Ukrainie i oficjalnie służyli w tamtejszych siłach zbrojnych”, co oznacza, że jako jeńcy wojenni powinni być objęci działaniem Konwencji Genewskiej.

Według mediów Marokańczyk również służył w armii ukraińskiej. Mężczyzna od 2019 roku studiował na Ukrainie, ale przerwał naukę i podpisał kontrakt z siłami zbrojnymi tego kraju.

17:42 Zełenski podpisał dekret nakładający sankcje na Putina

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał dekret nakładający sankcje na 35 przedstawicieli władz rosyjskich, w tym na prezydenta Władimira Putina. Sankcje, obejmujące m.in. zamrożenie aktywów, wprowadzono bezterminowo.

Na liście sankcyjnej są też m.in. rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, premier Michaił Miszustin, minister obrony Siergiej Szojgu, szef MSZ Siergiej Ławrow, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew.

Podpisując dekret, Zełenski wprowadził w życie decyzję Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony. Sankcje, które przewidują m.in. blokadę aktywów, zakaz tranzytu, przelotu i przejazdu przez terytorium ukraińskie, wprowadzono bezterminowo.

17:10 Ambasador Ukrainy: Putin musi odpowiedzieć za zbrodnie

Prezydent Rosji Władimir Putin to zbrodniarz, który doprowadził do tysięcy ofiar, zabójstw osób cywilnych i zniszczenia Ukrainy, musi za to odpowiedzieć przed międzynarodowym trybunałem – powiedział PAP kończący swą misję w Polsce ambasador Ukrainy Andrij Deszczyca.

Jego zdaniem rozmowy zachodnich przywódców z Putinem mogą mieć sens jedynie, jeśli będą dotyczyły zakończenia wojny, ale nie zamrożenia konfliktu.

– Trudno powiedzieć, o czym można jeszcze rozmawiać z Putinem, kiedy doprowadził do tylu tysięcy ofiar, zabójstw osób cywilnych i zniszczenia Ukrainy. Z Putinem można teraz rozmawiać tylko o zakończeniu wojny i podpisaniu traktatu, jeżeli w ogóle warto z nim o tym mówić – powiedział Deszczyca w rozmowie z pap.pl.

– Putin jest zbrodniarzem wojennym, który musi odpowiedzieć za te zbrodnie. Powinien być osądzony przez międzynarodowy trybunał wojenny – podkreślił.

Według ambasadora zachodni politycy podejmujący próby rozmów z Putinem „nie chcą dostrzec rzeczywistości, realnej twarzy Putina, który doprowadził do tylu ofiar i zniszczeń w Ukrainie i może doprowadzić do tego samego na Zachodzie”.

Przestrzegł, że „tymczasowy pokój”, podobny do porozumień zawartych w 2014 i 2015 r. po aneksji przez Rosję Krymu pozwoliłby Rosji „jeszcze bardziej się wzmocnić” i ponownie zaatakować. – Do tego samego doprowadzimy, jeżeli teraz zaczniemy mówić o wstrzymaniu wojny i zamrożeniu konfliktu – dodał.

Zwrócił uwagę, że społeczeństwa Niemiec i Francji bardziej wspierają Ukrainę i jej walkę z Rosja niż przywódcy i niektórzy politycy tych państw.

17:07 Prezydent Zełenski: inwazja Rosji może spowodować niebezpieczne zanieczyszczenie mórz

Rosyjska inwazja może spowodować niebezpieczne zanieczyszczenie Morza Azowskiego i Morza Czarnego, z którymi graniczy Ukraina – ostrzegł w czwartek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w zdalnym wystąpieniu podczas Rady Ministerialnej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w Paryżu.

Zełenski podkreślił, że zagrożenie katastrofą ekologiczną jest związane z walkami w Donbasie na wschodzie Ukrainy.

– Walki w takim regionie, w szczególności z użyciem takiej broni, jakiej teraz używa Rosja, grożą zanieczyszczeniem rozległego terytorium, rozprzestrzenieniem się zanieczyszczeń do podziemnych cieków wodnych i rzek, a następnie do Morza Czarnego. Wyobraźmy sobie ten poziom strat, poziom strat dla Europy i świata – powiedział prezydent, cytowany przez Interfax-Ukraina.

Jak dodał, możliwe użycie przez Rosję broni masowego rażenia zagroziłoby „źródłom wody pitnej w naszym regionie” i doprowadziło do zagrożenia promieniowaniem lub skażeniem chemicznym Morza Czarnego i części Morza Śródziemnego.

Morze Czarne i Morze Azowskie, które graniczą zarówno z Ukrainą, jak i z Rosją, to strategiczne punkty tranzytowe dla ukraińskiego handlu. Przejęcie kontroli nad Morzem Czarnym umożliwiłoby Rosji dostęp do globalnych morskich linii komunikacyjnych. Pozwoliłoby także na projekcję siły militarnej Rosji na takie kraje, jak Gruzja, również leżąca nad Morzem Czarnym – wskazuje Sky News.

17:05  Reuters: „Sąd” separatystów w Doniecku skazał na śmierć trzech obcokrajowców za walkę po stronie Ukrainy

„Sąd” w tzw. Donieckiej Republice Ludowej skazał na karę śmierci dwóch Brytyjczyków i Marokańczyka za to, że walczyli po stronie Ukrainy – podała w czwartek agencja Reutera powołując się na rosyjskie media państwowe.

Skazani to dwaj Brytyjczycy Shaun Pinner i Aiden Aslin oraz obywatel Maroka Brahim Saadoun. BBC podaje, że wszyscy trzej mężczyźni zamierzają zaskarżyć wyrok.

O rozpoczęciu „procesu” prorosyjscy bojownicy z Donbasu powiadomili 7 czerwca.

Według brytyjskich mediów Brytyjczycy poddali się w połowie kwietnia w Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, a następnie byli przetrzymywani w niewoli przez prorosyjskich separatystów.

Pisząc o dwóch Brytyjczykach „Daily Telegraph” podaje, że „są oskarżani o walkę jako najemnicy pomimo faktu, że obaj mieszkają na Ukrainie i oficjalnie służyli w tamtejszych siłach zbrojnych”. Oznacza to, że jako jeńcy wojenni powinni być objęci działaniem Konwencji Genewskiej.

Według mediów Marokańczyk również służył w armii ukraińskiej. Mężczyzna od 2019 roku studiował na Ukrainie, jednak przerwał naukę i podpisał kontrakt z siłami zbrojnymi tego kraju.

16:15 Kreml planuje utworzyć z okupowanych terytoriów Ukrainy kolejny okręg Federacji Rosyjskiej

Kreml chce połączyć okupowane na Ukrainie terytoria i stworzyć z nich kolejny okręg federalny, który miałby wejść w skład Federacji Rosyjskiej – pisze w czwartek rosyjski niezależny portal Meduza, powołując się na źródła bliskie administracji prezydenta Rosji.

Do nowego okręgu miałyby wejść samozwańcze Doniecka Republika Ludowa (DRL), Ługańska Republika Ludowa (ŁRL) i okupowane terytoria obwodów chersońskiego i zaporoskiego – czytamy. „Okręg ma pojawić się po przeprowadzeniu na tych terytoriach referendów o dołączeniu do Rosji” – przekazało jedno ze źródeł.

Omawiane są dwie daty przeprowadzenia takich „referendów”. Pierwsza z nich to „połowa lipca, jeśli pozwoli na to sytuacja na froncie”, a druga, „bardziej realna” to 11 września, kiedy w Rosji będą odbywać się wybory władz regionalnych, w tym gubernatorów.

Według źródeł już wybierane są kadry do pracy w administracjach tzw. DRL i ŁRL i „wojskowo-cywilnych administracjach” ukraińskich obwodów zaporoskiego i chersońskiego.

Meduza podaje, że Kreml poszukuje specjalistów od politycznego PR-u, którzy mieliby pełnić funkcję „kierowników politycznych” na zajętych przez rosyjskie wojska ukraińskich terytoriach. – Poszukiwane są osoby, które mają doświadczenie pracy z opozycją, mogą działać jakoś niestandardowo, bo zadania w Donbasie nie są łatwe – podało źródło.

15:30 SBU: Rosjanie chcą wypuszczać jeńców na zaminowane tereny

Rosjanie chcą rozminowywać Mariupol, w obwodzie donieckim, wypuszczając ukraińskich jeńców na zaminowane tereny – poinformowała w czwartek Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).

Wymyślono nawet nowy, okrutny termin: „rozminowywanie sposobem naturalnym” – wynika z kolejnej, opublikowanej przez SBU podsłuchanej rozmowy telefonicznej Rosjan.

– Omawialiśmy coś takiego: na pomoc miastu Mariupol „do rozminowywania sposobem naturalnym chcą wyznaczyć zatrzymanych z Melitopola” w obwodzie zaporoskim – powiedział swojemu koledze jeden z oficerów rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).

Zapewnił, że wszystko zostało ustalone z miejscowymi kolaborantami, którzy pełnią funkcję władzy okupacyjnej. „Powiedziano mi również, że to ty wyszedłeś z inicjatywą (…), nasze kierownictwo przekazało to komendantowi obwodu, wszyscy wiedzą o co chodzi. Najważniejsze, to wymyślić mechanizm” – dodał przedstawiciel FSB.

SBU wyjaśniła, że „mechanizm” to określenie na to, gdzie trzymać i jak karmić „siłę roboczą”, służącą do rozminowywania.

15:12 Mińsk już nie jest miastem partnerskim Kijowa

Władze Kijowa odebrały w czwartek miastu Mińsk statut miasta partnerskiego – poinformował mer ukraińskiej stolicy Witalij Kliczko. Decyzja ma związek z wykorzystaniem przez Rosję terytorium Białorusi do prowadzenia ataków na Ukrainę.

– Mińska już raczej nie można nazwać miastem partnerskim Kijowa. Więc nic nam nie przeszkadzało w podjęciu decyzji o pozbawieniu stolicy Białorusi takiego statusu – napisał Kliczko.

Białoruś to kraj, „z terytorium którego leciały rakiety na ukraińskie miasta i wsie i odbywało się wtargnięcie rosyjskich wojsk do naszego państwa” – dodał mer.

15:00 Sztab Generalny: rosyjskie samoloty przeprowadziły atak rakietowy z terytorium Białorusi

Rosyjskie samoloty przeprowadziły atak rakietowy na obwód żytomierski na północy Ukrainy z terytorium Białorusi – poinformował w czwartek generał Ołeksij Hromow, zastępca szefa głównego zarządu operacyjnego Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy.

– Jeśli chodzi o kierunek Białorusi, to przeciwnik nie sformował tam ofensywnych grup. Ale na przykład dzisiaj z jednego z lotnisk Białorusi przeciwnik, siły zbrojne Rosji, poderwał swoje samoloty i przeprowadził uderzenie rakietowe w terytorium Ukrainy – przekazał Hromow, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.

Do uderzenia pociskiem manewrującym doszło o godz. 1.15 (0.15 w Polsce) w nocy w obwodzie żytomierskim – dodał generał. Według niego samoloty wystartowały z okolic Mozyrza w obwodzie homelskim i z lotniska w Baranowiczach w obwodzie brzeskim.

14:42 Doradca mera: część mieszkańców Mariupola nadal żyje w piwnicach

Część mieszkańców okupowanego przez Rosjan Mariupola, na południowym wschodzie Ukrainy, nadal żyje w piwnicach, bo budynki są zniszczone po ostrzałach – poinformował w czwartek doradca mera tego miasta Petro Andriuszczenko.

– Ludzie nadal żyją w piwnicach w związku z całkowicie zniszczonymi domami przez rosyjską artylerię. Rosjanie przekształcili życie w przetrwanie” – opisał sytuację mieszkańców jednej z dzielnic Mariupola Andriuszczneko.

Na udostępnionym przez niego nagraniu widać zrujnowane budynki i samochody. Słychać głos kobiety, która mówi: „Budynki są całkowicie zniszczone. Niektórzy mieszkańcy są. Mieszkają w piwnicach”. W kolejnym wpisie Andriuszczenko zamieścił nagranie, na którym widać, jak ludzie gotują jedzenie na dworze.

Doradca mera szacuje, że w Mariupolu przebywa co najmniej 100 tysięcy osób.

14:25 Niemcy. Minister sprawiedliwości: majątki rosyjskich oligarchów powinny posłużyć do odbudowy Ukrainy

Minister sprawiedliwości Niemiec Marco Buschmann opowiedział się za wywłaszczeniem na Zachodzie rosyjskich oligarchów i wykorzystaniem ich funduszy do powojennej odbudowy Ukrainy. Jak zaznaczył, należy dokonać rozróżnienia między majątkiem państwowym a prywatnym – informuje w czwartek portal dziennika „Welt”.

Jak przekonywał Buschmann, przebywający w czwartek na spotkaniu unijnych ministrów w Luksemburgu, w przypadku prywatnego majątku oligarchy istnieje możliwość jego „zgarnięcia”. „Warunkiem byłoby udowodnienie przed sądem, że właściciel majątku jest podejrzany bądź zamieszany w zbrodnie wojenne lub nielegalne działania wojenne” – stwierdził minister.

„Rosja jest odpowiedzialna za straszliwe zniszczenia wojenne na Ukrainie. Odbudowa kraju będzie kosztować dużo pieniędzy” – wyjaśniał Buschmann i podkreślił, że „Ukraina nie będzie w stanie tego zrobić sama”. Dlatego też, jego zdaniem, konieczna staje się dyskusja, jak w proces odbudowy zniszczeń wojennych zaangażować Rosję.

W zeszłym miesiącu Komisja Europejska zaproponowała, aby we wszystkich krajach UE obchodzenie nałożonych na Rosję sankcji uznawać za przestępstwo. „W takich przypadkach możliwość wywłaszczenia oligarchów powinna być prostsza” – podkreśla „Welt”.

13:46 Wywiad wojskowy: żołnierze z „republik ludowych” zmuszani do zawierania kontraktów z rosyjską armią

Żołnierze z samozwańczych „republik ludowych” na wschodzie Ukrainy są zmuszani do zawierania kontraktów z rosyjską armią, a następnie wysyłani na pierwszą linię frontu, gdzie giną lub zostają ranni – wynika z przechwyconej rozmowy dwojga mieszkańców tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Zapis rozmowy opublikował w czwartek ukraiński wywiad wojskowy (HUR).

„Przyjechali agitatorzy. Jeden człowiek podpisał (kontrakt z rosyjską armią) od razu. Pozostałych, którzy się nie zgodzili, zmuszono do złożenia broni, a następnie wywieziono w nieznanym kierunku. Wtrącono ich do piwnic. Siedmiu głupców potem podpisało. Przemyśleli i po południu podpisali. Obiecali im zapłatę w wysokości 230 tys. (rubli, około 16-17 tys. zł – PAP). Tego samego dnia wysłano tych ludzi na front. Spośród siedmiu żołnierzy jeden zginął, a czterech zostało rannych” – relacjonowała żona w rozmowie z mężem, opowiadając o losach mieszkańców tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DRL), którzy zostali wcześniej przymusowo zmobilizowani.

Kobieta przywołała również historię znajomej z lat 2015-16. „Gdy mąż Oli Feniks służył wówczas jako żołnierz kontraktowy (w rosyjskiej armii), to oni tam rozstrzeliwali swoich własnych ludzi, jeśli nie zgadzali się popisać umów. A teraz zaczęły się prześladowania. Sierioża, słuchaj, oni tam (w tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej – PAP) uchwalili stosowne prawo. Kobiety, które oburzają się (z powodu takiej sytuacji), mogą zostać skazane nawet na 20 lat więzienia” – poinformowała rozmówczyni.

29 maja była już ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa przekazała doniesienia, że tysiące żołnierzy z samozwańczych „republik ludowych” składa broń i odmawia walki przeciwko Ukrainie.

„Na terytorium tzw. republik ludowych mają miejsce masowe bunty mężczyzn, przymusowo wcielanych do rosyjskiego wojska. Ci ludzie nie chcą stać się +mięsem armatnim+. Dlatego organizowane są protesty poborowych i ich żon przeciwko lokalnym +władzom+” – napisała Denisowa, powołując się na kontakty wśród donieckich i ługańskich obrońców praw człowieka.

Od 24 lutego, czyli początku inwazji Rosji na Ukrainę, pojawiają się doniesienia o słabym poziomie wyszkolenia, przestarzałym ekwipunku i bardzo niskim morale żołnierzy z „republik ludowych”, którzy często są wysyłani na pierwszą linię frontu i masowo giną na polu walki. Ukraińskie władze cywilne i wojskowe przekazywały m.in. informacje, że wiele przymusowo zmobilizowanych osób nigdy wcześniej nie służyło w armii.

13:30 Parlamentarzystka: obsialiśmy trzy czwarte pól; robimy wszystko, aby zapobiec głodowi na świecie

Na Ukrainie obsiano 75 procent pól, pomimo ich zniszczenia przez Rosjan, bo nasz kraj robi wszystko, aby zapobiec globalnemu głodowi – napisała w środę na Twitterze ukraińska posłanka Łesia Wasyłenko, zamieszczając pod wpisem zdjęcie satelitarne jednego z ostrzelanych pól.

„Typowe pole na Ukrainie w dzisiejszych czasach. Pokiereszowane przez Rosję. Mimo to 75 proc. pól zostało obsianych. Ukraina robi wszystko, co w jej mocy, aby zapobiec globalnemu głodowi. Jednakże to świat musi stanąć na wysokości zadania i uwolnić Morze Czarne od rosyjskiej marynarki” – napisała Wasyłenko .

Rosyjskie siły nadal blokują ukraińskie porty, uniemożliwiając krajowi, który jest jednym z głównych światowych dostawców żywności, eksport pszenicy, kukurydzy, oleju i innych produktów.

W środę ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski ostrzegł, że miliony ludzi mogą umrzeć z głodu z powodu rosyjskiej blokady portów i powiedział, że świat stoi na krawędzi „strasznego kryzysu żywnościowego”.

13:25 Prezydent Zełenski domaga się wykluczenia Rosji z FAO

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zażądał w czwartek wykluczenia Rosji z Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) w związku z blokowaniem i kradzieżą przez Rosję ukraińskiego zboża.

„Nie może być mowy o przedłużeniu członkostwa Rosji w FAO. Jak mogłaby tam należeć, skoro pracuje nad zagłodzeniem co najmniej 400 mln osób, a może nawet miliarda?” – powiedział Zełenski, który wystąpił przez internet na dorocznym posiedzeniu Rady Ministerialnej Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w Paryżu.

Ukraina jest jednym z największych światowych eksporterów zboża, które transportuje głównie drogą morską. Rosja blokuje eksport ukraińskiego zboża przez porty Morza Czarnego, co jeszcze zwiększyło globalny wzrost cen żywności. Może to też spowodować niedobory żywności w krajach północnej Afryki i Bliskiego Wschodu.

13:10 Gmina żydowska w Humaniu od początku wojny opiekuje się tysiącami uchodźców

Żydowska fundacja dobroczynna i gmina żydowska w położonym w środkowej części Ukrainy Humaniu od początku wojny opiekują się wewnętrznymi uchodźcami; obecnie zapewniają codzienną opiekę 300 osobom – napisał w czwartek portal Ukrinform.

Portal zamieścił długą wypowiedź Natana Ben Nuna, dyrektora żydowskiej Fundacji Dobroczynnej im. Rabina Nachmana. Opowiedział on, jak wygląda pomoc gminy żydowskiej w Humaniu od początku wojny. „Na początku wojny w chasydzkich hotelach w Humaniu zatrzymały się dziesiątki tysięcy ludzi. Jedni spędzili noc i pojechali na zachód. Inni są tu już od kilku miesięcy. Mają dach nad głową, bezpłatne wyżywienie, pomoc lekarską i bezpieczne miejsce w schronie przeciwlotniczym. Dziś nie ma już tylu ludzi co na początku. Fundacja finansowała wszystko do 22 maja, teraz robi to gmina żydowska. Codziennie karmimy bezpłatnie 300 uchodźców. Pracują na ich rzecz wszyscy pracownicy gminy. Oddaliśmy szpitalowi i wolontariuszom wszystkie nasze lekarstwa, opaski uciskowe, środki antyseptyczne, środki tamujące krwawienie. Czy gdzieś indziej na Ukrainie jest coś takiego?” – zapytał retorycznie Natan Ben Nun.

W przeciwieństwie do wielu Ukraińców był przekonany, że wojna wybuchnie. „Zrozumiałem to wtedy, kiedy Rosjanie przywieźli pod granicę bazę do przetaczania krwi. Było to jasne w zasadzie od chwili, gdy Rosjanie zajęli Krym. Jeśli wilk porwie owcę z zagrody, to będzie przychodził, dopóki nie dostanie po zębach” – powiedział dyrektor fundacji.

Ben Nun wypowiedział się również na temat stanowiska Izraela w sprawie wojny: „Nie mam cywilizowanych słów, by wyrazić to, co czuję w związku z postępowaniem izraelskiego rządu. Nie pomaga Ukrainie. Jest to tym bardziej dziwne, że opinia publiczna jest bezapelacyjnie po stronie Ukrainy”.

Powiedział też, że Ukraina powinna wziąć przykład z Izraela, jeżeli chce zwyciężyć. „Jeżeli będą odczuwali zadawany im ból, to się od was odczepią. Odejdą, kiedy będą wiedzieć, że za każdą rakietę będzie odpłata. To wystarczy! Izrael znajduje i zabija każdego, kto pozwoli sobie na zabicie obywatela Izraela.”

Humań to miasto w środkowej części Ukrainy w obwodzie czerkaskim. Przed drugą wojną światową połowę mieszkańców stanowili Żydzi. Obecnie to około 5 procent populacji Humania, ale gmina żydowska jest bardzo aktywna. Miasto jest ważnym celem pielgrzymek chasydów z całego świata, ponieważ znajduje się tu grób rabina Nachmana z Bracławia, jednej z najważniejszych postaci chasydyzmu.

13:02 Wywiad: w Melitopolu nie starcza chłodni, tak wielu jest zabitych żołnierzy rosyjskich

Rosyjscy okupanci w Melitopolu na południu Ukrainy pilnie poszukują dodatkowych chłodni do przechowywania ciał zabitych żołnierzy rosyjskich, bo te w miejscowym kombinacie mięsnym są już zapełnione – poinformował w czwartek ukraiński wywiad wojskowy na stronie ministerstwa obrony.

„Obecnie do Melitopola są intensywnie zwożone trupy +raszystów+, którzy zginęli podczas walk na kierunku Połohy-Hulajpole” – napisano w komunikacie.

Według wywiadu w poniedziałek rosyjscy żołnierze przyjechali do przedsiębiorstwa Aron-M i obejrzeli jego chłodnie. Uznali je za nadające się do przystosowania jako kostnice, a kierownictwo firmy już poinformowało o decyzji przechowywania tam bezpłatnie ciał okupantów.

Wywiad ocenia, że liczba ciał żołnierzy rosyjskich na okupowanych terenach rośnie nie tylko z powodu ogromnych strat na froncie, ale też dlatego, że dowództwo wojskowe stara się ukryć rzeczywiste rozmiary strat i ogranicza wysyłanie ciał do Rosji.

Według danych Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy wojska rosyjskie straciły już na Ukrainie ok. 31 700 żołnierzy.

12:31 Do Kijowa przewieziono ciała 58 obrońców Azowstalu, w tym czterech żołnierzy pułku Azow

Ciała 58 żołnierzy, którzy polegli w obronie zakładów metalurgicznych Azowstal w Mariupolu, w tym czterech wojskowych z pułku Azow, przewieziono do Kijowa w celu identyfikacji – poinformowało w czwartek na Facebooku ukraińskie Centrum Komunikacji Strategicznej i Bezpieczeństwa Informacyjnego.

„Zmarli żołnierze zostaną pochowani w mauzoleum obrońców Azowstalu, które powstanie na zboczach nad rzeką Dniepr (w stolicy)” – przekazano w komunikacie rządowej instytucji.

W środę stacja Sky News poinformowała za władzami w Kijowie, że Rosja przekazała już Ukrainie szczątki 210 wojskowych poległych w obronie Mariupola, głównie w zakładach Azowstal. Tego samego dnia po południu ukraińskie ministerstwo ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów poinformowało o kolejnej wymianie ciał żołnierzy między Ukrainą i Rosją, w ramach której stronie ukraińskiej zwrócono ciała 50 jej żołnierzy, w tym 37 obrońców Azowstalu.

Nie jest jasne, ile ciał wciąż znajduje się pod gruzami fabryki, gdzie Ukraińcy bronili się przez prawie trzy miesiące przed zmasowanymi atakami z powietrza, morza i lądu. Ostatecznie poddali się w drugiej połowie maja.

Prawdopodobnie około 2,5 tys. żołnierzy z Azowstalu jest obecnie przetrzymywanych w obozach jenieckich w Rosji lub na terytorium samozwańczej, kontrolowanej przez Moskwę tzw. Donieckiej Republiki Ludowej.

Mariupol znajduje się obecnie pod kontrolą rosyjskich wojsk, które w ubiegłym tygodniu zaczęły wydawać Ukrainie ciała poległych. Miasto zostało prawie całkowicie zniszczone przez siły najeźdźcy, a liczbę ofiar wśród mieszkańców ocenia się na co najmniej 22 tysiące.

12:03 Doradca mera Mariupola: okupanci przestali szukać ciał pod gruzami budynków, wywożą je na śmietnik

W około 40 proc. zrujnowanych bloków mieszkalnych w Mariupolu znajdowane są ciała zabitych, najczęściej od 50 do 100 ofiar; tymczasem w wielu częściach miasta Rosjanie całkowicie zaprzestali poszukiwania szczątków i wywożą je na śmietnik wraz z gruzem – poinformował w czwartek doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko.

„Najwięcej ciał jest odnajdowanych w piwnicach i na klatkach schodowych tzw. chruszczowek (niskich, zazwyczaj czteropiętrowych budynków mieszkalnych – PAP). Trupy zwożą ciężarówkami do miejsc składowania w pobliżu centrów handlowych. Jeśli jednak szczątki nie są +zmumifikowane+ (tj. wciąż znajdują się w stanie rozkładu – PAP), to trafiają wprost na jedno z dwóch wysypisk śmieci. Niekończąca się karawana śmierci” – relacjonował Andriuszczenko w środę na Telegramie.

W czwartek samorządowiec przekazał doniesienia, że w dzielnicach, które szczególnie ucierpiały w wyniku rosyjskich ostrzałów, czyli we wschodniej części miasta, okupacyjne władze przystąpiły do wyburzania budynków i całkowicie zaprzestały poszukiwania ciał pod gruzami.

„Mieszkańcy tych okolic nie mieli możliwości, by na przełomie lutego i marca wyjechać do centrum Mariupola, gdzie było wówczas w miarę bezpiecznie. Nigdy już się nie dowiemy, ilu ludzi tam zginęło i pozostało pod tymi ruinami. Zostaną pochowani razem ze śmieciami (i gruzem) na wysypisku w dzielnicy lewobrzeżnej (na wschodzie miasta – PAP). Brak słów” – napisał Andriuszczenko.

3 czerwca mer Mariupola Wadym Bojczenko wyraził przypuszczenie, że szacowana dotąd na około 22 tys. liczba mieszkańców Mariupola zamordowanych przez rosyjskie wojska może być znacznie zaniżona

11:50 Minister obrony: polskie armatohaubice Krab gotowe do wykonywania zadań na froncie

Dostarczone przez Polskę armatohaubice Krab są już gotowe do wykonywania zadań na froncie ukraińskim – poinformował w czwartek minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow na Facebooku.

„Po haubicach ?777 i FH70, samobieżnych systemach artyleryjskich Caesar i ?109?3 jest to już piąty rodzaj artylerii kalibru 155 mm, który udało nam się zdobyć” – oświadczył Reznikow.

Podkreślił, że Siły Zbrojne Ukrainy mają już ponad 150 systemów artyleryjskich kalibru 155 mm, a także ponad 50 innych haubic dużego kalibru oraz pocisków do nich.

Dodał, że szkolenia z obsługi zachodnich systemów rakietowych odbywa już 1500 ukraińskich żołnierzy.

Polska podpisała z Ukrainą umowę na ponad 50 sztuk Krabów, wartych ok. 3 mld zł. Według polskich mediów pierwszy dywizjon, czyli 18 sztuk wraz z wozami towarzyszącymi, trafił na Ukrainę w zeszłym tygodniu.

Reznikow napisał, że Ukraina otrzymała też od partnerów blisko 250 zachodnich transporterów opancerzonych, np. ?113 ??, ?113 YPR-765, Bushmaster, Mastiff, Husky czy Wolfhound.

Minister podkreślił, że Ukrainie zależy teraz m.in. na zdobyciu dużej liczby wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych o standardzie NATO oraz pocisków do nich, setek sztuk ciężkiego sprzętu wojskowego, bez którego nie jest możliwy skuteczny kontratak, oraz samolotów bojowych i systemów obrony przeciwlotniczej, by bronić ukraińskiego nieba.

Reznikow oświadczył, że nie jest zadowolony z tempa dostarczania broni Ukrainie, ale jest niezmiernie wdzięczny krajom, które wspierają Ukrainę, w szczególności USA, Wielkiej Brytanii, Polsce i krajom bałtyckim.

11:22 Ministerstwo Obrony: odzyskaliśmy część terytorium w obwodzie chersońskim

Ukraińskie ministerstwo obrony poinformowało, że wojska ukraińskie odzyskały część terytorium w kontrofensywie w rejonie Chersonia na południu Ukrainy – poinformowała w czwartek agencja Reutera.

Ministerstwo nie podało szczegółów, ale powiedziało, że siły rosyjskie „poniosły straty w ludziach i sprzęcie, wycofując się, minowały opuszczany teren – napisała agencja Reutera. Zastrzegła jednak, że nie była w stanie niezależnie zweryfikować sytuacji na miejscu.

Leżące na południu Ukrainy obwodowe miasto Chersoń i niemal cały obwód chersoński są pod rosyjską okupacją od początku marca bieżącego roku.

11:17 Wywiad: siły rosyjskie minują obwód chersoński minami z lat 50.

Siły rosyjskie minują obwód chersoński na południu Ukrainy i w tym celu przetransportowano na okupowane tereny miny z lat 50. XX wieku – poinformował w czwartek ukraiński wywiad wojskowy na stronie ministerstwa obrony.

„Usiłując powstrzymać żołnierzy ukraińskich, rosyjscy agresorzy pilnie budują dodatkowe linie obrony, minują terytorium i tworzą inżynieryjne ogrodzenia” – oznajmił wywiad.

Według wywiadu na tereny okupowane przybyła kolumna rosyjskich ciężarówek wojskowych z wyprodukowanymi w latach 50. minami, które były przechowywane w magazynach w obwodzie rostowskim w Rosji i szykowane do zniszczenia.

Podczas próby utworzenia minowej przeszkody na tych minach wyleciało w powietrze kilku rosyjskich saperów z 7. bazy wojskowej 49. ogólnowojskowej armii południowego okręgu wojskowego wojsk rosyjskich. Przy tym kierownictwo wojskowe zaklasyfikowało to jako nieszczęśliwe wypadki – podaje ukraiński wywiad.

11:14 „Independent”: wojska Rosji mają nawet 40-krotną przewagę uzbrojenia nad siłami Ukrainy

Siły ukraińskie ponoszą duże straty i borykają się z dezercjami; mają 20 razy mniej artylerii i 40 razy mniej amunicji oraz znacznie mniejszy zasięg niż wojska rosyjskie – podał brytyjski dziennik „Independent”, cytując ustalenia z nowego raportu wywiadowczego.

W sprawozdaniu, do którego dotarł „Independent”, po raz pierwszy wyrażono zaniepokojenie związane z przypadkami dezercji ukraińskich żołnierzy. Napisano tam również, że siły ukraińskie są w stanie razić Rosjan na odległość 15,5 mili (ok. 25 km), podczas gdy wojska rosyjskie mogą strzelać nawet na 12 razy większą odległość.

Trwająca bitwa w Donbasie na wschodzie Ukrainy ma „poważnie demoralizujący skutek dla sił ukraińskich”, a „przypadki dezercji rosną z każdym tygodniem” – przekazał „Independent”, cytując raport.

Rośnie również przewaga Rosji w liczbie pojmanych jeńców wojennych. Liczba rosyjskich jeńców przetrzymywanych na Ukrainie wynosiła w kwietniu 900, ale spadła do 550 po szeregu wymian. W rękach Rosjan jest natomiast 5600 jeńców ukraińskich, w tym ok. 2500 wziętych do niewoli obrońców Mariupola – ustalono.

„Rosjanie upierają się przy wymianie jeden na jednego. To oznacza, że przy obecnym status quo 4500 ukraińskich jeńców może pozostać w rosyjskich więzieniach do zawarcia pokoju. Moskwa prawdopodobnie wykorzysta to jako dźwignię, by wewnętrznie destabilizować Ukrainę, jeśli nie będzie ochrony socjalnej dla ich rodzin i przejrzystej komunikacji” – napisano w raporcie.

W kontekście przewagi uzbrojenia „Independent” przypomina, że Wielka Brytania zapowiedziała przekazanie Ukrainie wyrzutni rakiet M270, a USA – wyrzutni HIMARS. Gazeta podkreśla jednak, że Londyn wysyła na razie zaledwie trzy systemy, a Waszyngton wysłał cztery, a więc znacznie mniej, niż w opinii Kijowa potrzeba, by powstrzymać ofensywę Rosji.

„Jesteśmy oczywiście bardzo wdzięczni naszym sojusznikom za wsparcie. Nowa broń jest mile widziana, ale kiedy zachodnie rządy ogłaszają, że wysyłają na Ukrainę pomoc wojskową, być może powinny wyjaśnić społeczeństwu, o jakie chodzi ilości” – powiedział cytowany przez gazetę, niewymieniony z nazwiska urzędnik ukraiński.

Według raportu wywiadowczego „oczywistym jest, że wojna konwencjonalna nie może być wygrana, jeśli twoja strona ma kilkakrotnie mniej uzbrojenia, twoja broń razi wroga na krótszą odległość i posiadasz znacznie mniej amunicji niż nieprzyjaciel”.

„Taktyczna sytuacja na wschodzie Ukrainy wygląda następująco (…) stronie ukraińskiej prawie całkiem skończyły się pociski do wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet typu Smiercz i Uragan, które umożliwiły skuteczne odstraszanie rosyjskich ofensyw w pierwszych miesiącach inwazji z odległości (60-80 km) – cytuje raport „Independent”.

„Obecnie maksymalny zasięg rażenia Sił Zbrojnych Ukrainy wynosi (25 km). To zasięg, na który może strzelać pozostająca w użyciu artyleria kalibru 152/155 mm i wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet Grad (…) Jednocześnie wróg uderza w miejsca koncentracji sił ukraińskich z odległości (300 km) taktycznymi pociskami balistycznymi Iskander, (70-80 km) przy użyciu wieloprowadnicowych wyrzutni Smiercz i Toczka-U, z (40-60 km) przy użyciu wieloprowadnicowych wyrzutni Uragan” – wyjaśniono.

Według raportu tworzy to „sytuację absolutnej nierównowagi na polu bitwy, nie wspominając o całkowitej dominacji wrogich samolotów w powietrzu”, która tylko czasami może być zakłócana przy użyciu pocisków ziemia-powietrze Stinger lub w wyniku błędów rosyjskich pilotów.

W sprawozdaniu oceniono, że Rosjanie w pełni zdają sobie sprawę, że na Ukrainę wysłano tylko niewielkie ilości zachodniej broni, a jej rozmieszczenie na pozycjach jest powolne. Starają się wykorzystać obecną przewagę, próbując przy użyciu artylerii przełamać obronę Ukraińców w Donbasie.

Pociski przeciwczołgowe typu Javelin i NLAW, przekazane Ukrainie przez USA i Wielką Brytanię, okazały się skuteczne na polach bitwy wokół Kijowa i Charkowa, i pozostają skuteczne również w Donbasie. Duże straty zadają Rosjanom również drony kamikadze typu Switchblade. Jednak, jak podkreślono w raporcie wywiadowczym, broń przeciwczołgowa „nie może przeciwstawić się rosyjskiej artylerii i wyrzutniom rakiet”.

„Wróg otacza siły ukraińskie skupione w Siewierodoniecku i Lisiczańsku (…) Obrona tych dwóch miast stała się skrajnie trudna”, ponieważ w zasięgu Rosjan znajduje się większość dróg, którymi może być transportowane zaopatrzenie – napisano.

10:54 Władze: wzrosło ryzyko ataku na Odessę i Mikołajów z Morza Czarnego

Wzrosło niebezpieczeństwo rosyjskich ataków na obwód odeski i mikołajowski z Morza Czarnego – poinformował w czwartek szef władz obwodu odeskiego Serhij Bratczuk w ukraińskiej telewizji.

Dodał, że o ile jeszcze kilka dni temu siły rosyjskie korzystały w atakach na te obwody ze strategicznego lotnictwa startującego z terytorium Rosji, to teraz wzrosło zagrożenie ataku z morza.

„Obecnie wzrosło ryzyko (ataków) z Morza Czarnego, bo przebywają tam jednostki Floty Czarnomorskiej” – powiedział.

Rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony Ołeksandr Motuzianyk powiedział w poniedziałek, że Rosja ma na Morzu Czarnym pięć okrętów, które mogą być wyposażone nawet w 34 rakiety manewrujące Kalibr.

Bratczuk powiedział, że codziennie zatrzymywani są w obwodzie odeskim ludzie, którzy mogą mieć związek z działalnością dywersyjną czy antyukraińską.

10:44 Prezydent Duda dla „Bilda”: czy z Hitlerem ktoś rozmawiał tak jak Scholz i Macron rozmawiają z Putinem?

Jestem zdumiony wszystkimi rozmowami, które są w tej chwili prowadzone z Putinem przez kanclerza Niemiec Olafa Scholza i prezydenta Francji Emmanuela Macrona – mówi w czwartek w wywiadzie dla niemieckiego dziennika „Bild” prezydent Polski Andrzej Duda. Czy ktoś rozmawiał w ten sposób z Adolfem Hitlerem podczas II wojny światowej, czy ktoś wtedy mówił, że Hitler musi zachować twarz? – dodał.

Polski prezydent w rozmowie podkreśla, że na Ukrainie „nie ma wątpliwości, kto jest agresorem”.

„Musimy zrobić wszystko, by powstrzymać imperialistyczną Rosję. Musimy pomóc Ukraińcom w każdy możliwy sposób. Naszą wielką nadzieją jest to, że rosyjski imperializm połamie sobie zęby na Ukrainie. A w międzyczasie staniemy się tak silni, że nie warto będzie nas atakować. Obrona Ukrainy, wolnego, suwerennego państwa, w którym naród sam decyduje o sobie, ma dla nas fundamentalne znaczenie” – zaznacza.

Zapytany o swoje wizyty w Kijowie i o to, czy Polska wykazuje się w Europie przywództwem w sprawie Ukrainy, a Niemcy nie, Duda mówi, że nie chce „osądzać przywódców politycznych którzy podjęli decyzję o wyjeździe do Kijowa lub nie”. „Istnieją różne okoliczności, różne osobowości. Mam taką osobowość, że czułem, iż moja obecność jest bardzo ważna dla Ukrainy” – dodaje.

Pytany o zdanie na temat Niemiec, polski prezydent zaznacza: „Przepraszam, być może niektórzy w Niemczech poczują się urażeni” i ocenia, że część gospodarki niemieckiej „w ogóle nie przejmuje się tym, co dzieje się z Ukrainą, co dzieje się z Polską”.

„Mówią: +chcemy robić interesy, zarabiać pieniądze. Chcemy móc robić interesy z Rosją, chcemy sprzedawać nasze produkty. Chcemy kupować tani gaz i importować ropę+. Być może niemiecka gospodarka nie wierzy, że armia rosyjska mogłaby odnieść kolejne wielkie zwycięstwo w Berlinie i zająć część Niemiec. My w Polsce wiemy, że jest to możliwe. I dlatego nie ma dla nas +business as usual+. I dlatego wzywamy świat i Europę, by nie było już więcej +business as usual+ z Rosją” – mówi polski prezydent.

Na uwagę, że brak niemieckich dostaw broni dla Ukrainy spotyka się z dużą krytyką, Duda odpowiada, że „Ukraina potrzebuje ciężkiej broni, czołgów”. Przypomina, że Polska przekazała „ponad 240 czołgów, które Ukraina może obsługiwać, wysłaliśmy prawie 100 pojazdów opancerzonych i broń. Karabiny, amunicję, rakiety. Wysłaliśmy broń o łącznej wartości 2 mld USD. Jest to ogromny koszt, ale rozumiemy potrzebę jego poniesienia. Apelujemy do wszystkich, jeśli ktoś ma możliwość wysłania np. artylerii: ta broń jest potrzebna, aby powstrzymać rosyjską inwazję”.

Dziennikarz „Bilda” zwraca uwagę, że Olaf Scholz podczas wizyty na Litwie powiedział: „Nikt nie dostarcza pomocy na takim poziomie jak Niemcy”. Czy Niemcy dostarczają jej więcej niż Polska?

„Być może. Nie wiem. Jeśli kanclerz tak mówi. Domyślam się, że ma odpowiednie dane. Ja apeluję o pomoc” – odpowiada Duda.

Podkreśla, że nie chce „oceniać prawdziwości słów kanclerza. Mogą to zrobić niemieccy politycy i media dzięki dostępowi do informacji publicznej. Jeśli Niemcy rzeczywiście pomagają w takim stopniu, to jako bezpośredni sąsiad mogę tylko powiedzieć, że jestem im bardzo wdzięczny”. Ukraina potrzebuje „ciężkiej broni, zwłaszcza artylerii, aby (…) mogła stawić opór rosyjskiej armii. Odpowiedź w postaci ciężkiej broni i ciężkiej artylerii jest jedynym środkiem przeciwko rosyjskiej ofensywie” – podkreśla.

Dziennikarz przypomniał, że niedawno prezydent oskarżył rząd niemiecki o złamanie słowa w sprawie wymiany uzbrojenia z Polską.

„Pytano mnie, co sądzę o tym, że Niemcy nie dostarczają obiecanych czołgów. Błędna jest informacja, że spodziewaliśmy się najnowocześniejszej broni, czołgów Leopard II. To nie jest prawda” – podkreśla Duda. „Dla nas to naturalne, że za stare radzieckie czołgi, których dostarczyliśmy na Ukrainę 240, dostaniemy z Niemiec kilka czołgów Leopard, a nie te najnowocześniejsze. W Polsce mamy czołgi Leopard w starszych wersjach. Dzięki tej pomocy chcieliśmy nieco uzupełnić ten zasób. Istnieje starsza wersja czołgów Leopard. Moglibyśmy przejąć te starsze, w przyszłości je zmodernizować – także z pomocą przemysłu niemieckiego. Spodziewaliśmy się jednak, że dostaniemy starszą wersję czołgów. Z tego, co wiem, nic nie dostaliśmy” – dodaje.

„Oddaliśmy nasze czołgi i teraz nie mamy nic w zamian” – zaznacza polski przywódca.

Jak zauważa, Polska obecnie prowadzi negocjacje w sprawie nowego uzbrojenia. „Podpisaliśmy z USA kontrakt na 250 nowych czołgów. Nasz minister obrony udał się teraz do Korei Południowej, aby omówić kwestię zakupu lżejszych czołgów południowokoreańskich, około 300, ponieważ chcemy wyposażyć naszą armię w nowoczesne czołgi. Poza tym, zanim produkcja trafi do nas, minie kilka lat. Bylibyśmy bardzo wdzięczni, gdybyśmy dziś mogli mieć jakąkolwiek liczbę niemieckich czołgów starszej produkcji, aby stale wzmacniać nasze bezpieczeństwo” – wskazuje Duda.

„Bild” przypomina, że przed ogłoszeniem informacji o dostarczeniu ciężkiej broni kanclerz Niemiec ostrzegał przed wojną jądrową. Na pytanie gazety, czy podziela obawy Scholza, Andrzej Duda odpowiada: „Jeśli będziemy się bali rosyjskiej broni jądrowej, to wszyscy powinniśmy się od razu poddać”.

„Bo co, jeśli prezydent Putin wyjdzie i powie: +teraz zrzucimy bomby atomowe na stolicę Ukrainy, jeśli nie rozszerzycie rosyjskiej strefy wpływów aż po Atlantyk, po Lizbonę+. Czy w takim razie wszyscy mamy się bać i wykonywać polecenia Putina, i realizować jego politykę w całej Europie, bo boimy się jego broni jądrowej?” – wskazuje Duda.

Ocenia, że „jeśli tylko ktoś będzie się bał rosyjskiego szantażu, to doprowadzi do katastrofy”. „Nie należy bać się zagrożeń ze strony Rosji, bo oni będą próbowali zagrozić nam na wszelkie możliwe sposoby. Wiem, jak to działa. Jeśli otworzą trochę drzwi, to potem wkładają tam nogę i biorą coraz więcej i więcej. To właśnie starałem się wyjaśnić przywódcom europejskim i zagranicznym” – podkreśla.

Prezydent w rozmowie z niemieckim dziennikiem wyraża też zdumienie „wszystkimi rozmowami, które są w tej chwili prowadzone z Putinem – przez kanclerza Scholza, przez prezydenta Emmanuela Macrona”.

„Rozmowy te nie przynoszą żadnych rezultatów. Co osiągają? Legitymizują one jedynie osobę, która jest odpowiedzialna za zbrodnie popełniane przez armię rosyjską na Ukrainie. On jest za to odpowiedzialny. To on podjął decyzję o wysłaniu tam wojsk. Podlegają mu dowódcy. Czy ktoś rozmawiał w ten sposób z Adolfem Hitlerem podczas II wojny światowej? Czy ktoś powiedział, że Adolf Hitler musi zachować twarz? Że powinniśmy postępować w taki sposób, aby nie upokarzać Adolfa Hitlera? Nie słyszałem takich głosów” – zwraca uwagę Duda.

„W moim przekonaniu nie może być porozumienia ponad głowami ukraińskiego rządu. Nie może być porozumienia, z którym nie zgadza się rząd ukraiński” – podkreśla.

Andrzej Duda odniósł się również do opublikowanego w ostatnich dniach wywiadu byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która po raz pierwszy publicznie wypowiedziała się w nim na temat wojny i powiedziała, że nie popełniła błędu. Jaką winę za obecną sytuację ponosi Merkel? – pyta „Bild”.

„Kanclerz Merkel nie jest już kanclerzem. Ocena jej działań należy do domeny historyków. Nie chcę osądzać pani kanclerz. Od wielu lat prosiłem — jestem prezydentem Polski od siedmiu lat — i wielokrotnie prosiłem ją o wstrzymanie budowy (gazociągu) Nord Stream 2 — bezskutecznie. Przedstawiłem jej stanowisko naszej części Europy, jeszcze z byłym prezydentem Słowacji, panem (Andrejem) Kiską apelowaliśmy o wstrzymanie inwestycji. Próbowaliśmy jej powiedzieć, że jest to imperialna strategia rosyjska, a bronią jest gaz. Chodziło o zdominowanie Europy. Fakt, że budowa Nord Stream 2 doszła do skutku, był wielkim rozczarowaniem politycznym” – powiedział polski prezydent.

10:33 Media: pod Ługańskiem zniszczono bazę rosyjskich najemników z Grupy Wagnera

W miejscowości Kadijiwka (Stachanow) na terytorium samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej na wschodzie Ukrainy zniszczono bazę rosyjskich najemników z Grupy Wagnera; według wstępnych doniesień przeżyła tylko jedna osoba – poinformowała w czwartek agencja UNIAN za ukraińskim dziennikarzem Romanem Boczkałą.

Boczkała opublikował na Telegramie zdjęcie, na którym widać kłęby dymu unoszące się nad stadionem w Kadijiwce. „Płonie stadion w Stachanowie (nowa-stara nazwa Kadijiwki, przywrócona przez okupacyjne władze Ługańskiej Republiki Ludowej – PAP), gdzie znajdowała się baza wagnerowców” – przekazał korespondent.

31 maja Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała zapis przechwyconej rozmowy rosyjskich żołnierzy, z której wynikało, że najemnicy z Grupy Wagnera zostali rozbici przez ukraińskie siły w Donbasie. Pod koniec marca rzecznik Pentagonu John Kirby poinformował, że Kreml zintensyfikował działania w tym regionie, ściągając tam posiłki, w tym około tysiąca wagnerowców.

Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa powiązana – według mediów – z prokremlowskim biznesmenem Jewgienijem Prigożynem. Od połowy grudnia 2021 roku wagnerowcy są objęci unijnymi sankcjami za tortury, egzekucje i zabójstwa m.in. w Libii, Syrii i Donbasie. O zbrodniach wagnerowców w Syrii informowała w Rosji niezależna „Nowaja Gazieta”. Działalność najemnicza jest w Rosji oficjalnie zakazana.

10:24 Wielka Brytania. Były szef NATO: upokorzenie Putina wcale nie jest niebezpieczne

Ktoś zauważył, że niebezpiecznym byłoby upokarzanie Putina. Jednak stworzenie precedensu, według którego agresor może zająć część terytorium innego kraju poprzez układ pokojowy zawarty po nieusprawiedliwionej agresji, to byłby bardzo niebezpieczny sygnał – powiedział na antenie brytyjskiej stacji Sky News były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen.

„To zachęciłoby jedynie innych dyktatorów” – dodał Rasmussen. Jego zdaniem „Putin rozumie tylko język siły, mocy i jedności”. „Dlatego powinniśmy kontynuować maksymalną presję na Rosję poprzez dostawy wszelkiego rodzaju uzbrojenia (na Ukrainę – PAP) oraz odcięcie finansowania Rosji” – zaapelował duński polityk.

Były sekretarz generalny NATO ostrzegł również przed rozciąganiem w czasie wojny na Ukrainie. „Putin i Rosja są ekspertami w powoli tlących się, zamrożonych konfliktach” – tłumaczył. „Myślę, że celem Kremla może być kontynuacja destabilizacji Ukrainy i stopniowe osłabianie państwa poprzez konflikt niskiej intensywności” – ocenił.

„Musimy dostarczyć Ukrainie każdy rodzaj broni, której potrzebują” – wezwał Rasmussen.

10:20 Władze: liczba urzędników państwowych na Ukrainie zmniejszy się co najmniej o połowę

Parlament i rząd Ukrainy opracowują plan redukcji zatrudnienia urzędników; jeżeli reforma wejdzie w życie, będzie ich co najmniej o połowę mniej – poinformowało w czwartek ukraińskie wydanie magazynu Forbes, powołując się na rozmowę z wysokim przedstawicielem władz.

Polecenie zmniejszenia zatrudnienia w strukturach administracji państwa wydał na początku czerwca prezydent Wołodymyr Zełenski – napisał Forbes. Przewodniczący frakcji parlamentarnej Sługa Narodu Dawyd Arachamija również ogłosił kilka dni temu „wielki program redukcji wydatków państwowych na biurokrację” – https://tinyurl.com/3rnd3j6n. „Myślę, że to unikalna szansa dla kraju, by zwiększyć efektywność pracy w stanie wojennym. A potem wejść w takim stanie po zwycięstwie w czas pokoju” – powiedział Arachamija.

„Plan ma zostać opracowany w ciągu miesiąca” – powiedział magazynowi Forbes wysoko postawiony urzędnik w Radzie Najwyższej (parlamencie) Ukrainy, pragnący zachować anonimowość. „Wojna pokazała, że do normalnego funkcjonowania państwa nie potrzeba tylu urzędników. Poza tym można zaoszczędzić i zoptymalizować wydatki. Reforma pozwoli na płacenie rynkowych stawek i na odejście od powszechnej praktyki nieprzejrzystych nagród” – dodał.

Obecnie w różnych urzędach państwowych pracuje około 200 tysięcy osób. Plan reformy przewiduje zmniejszenie tej liczby o połowę, w niektórych sferach nawet o dwie trzecie. Znaczna część czynności, które wykonywali urzędnicy, zostanie zautomatyzowana. Jednym z kluczowych resortów zaangażowanych w te zmiany jest Ministerstwo Transformacji Cyfrowej. Projekt ma nadzorować szef tego ministerstwa, wicepremier Mychajło Fedorow.

„Obecność państwa w naszym życiu powinna być minimalna albo niezauważalna” – powiedziała przewodnicząca parlamentarnego komitetu polityki społecznej Hałyna Tretiakowa. „Jak na razie nikomu się to nie udało, ale minister Fedorow działa nadzwyczaj sprawnie” – dodała.

Szef komitetu ekonomicznego rady Dmytro Natałucha wyraża wątpliwości co do wymiernego efektu ekonomicznego reformy. „Wydatki budżetu na aparat urzędniczy rzeczywiście są znaczne, ale nie jest to rząd wielkości, który mógłby pomóc gospodarce”.

Według publicznie dostępnych danych najwięcej urzędników na koniec 2021 roku pracowało w centralnych organach władzy wykonawczej – niemal 100 tysięcy osób. Są to ministerstwa, służby, agencje i inspekcje, czy instytucje jak Państwowy Komitet Ukrainy do spraw Regulacji Technicznej i Polityki Spożywczej. Budżet Ukrainy przewidywał w 2022 roku wydatki na utrzymanie centralnego aparatu państwa w wysokości 60 miliardów hrywien (ok. 8,4 mld złotych – PAP).

09:58 Władze obwodu ługańskiego: jeśli otrzymamy zaawansowaną zachodnią broń, wyzwolimy Siewierodonieck w 2-3 dni

W Siewierodoniecku trwają nieustanne walki uliczne; jeśli jednak szybko otrzymamy zachodnią broń artyleryjską dalekiego zasięgu, będziemy mogli wyzwolić miasto w ciągu 2-3 dni – poinformował w czwartek na Telegramie szef władz obwodu ługańskiego Serhij Hajdaj.

„Cisza zapada w Siewierodoniecku tylko podczas przeładowywania uzbrojenia. (…) Rosjanie są wierni swojej prymitywnej taktyce – ciężki ostrzał artyleryjski, a potem próby przebicia się (piechoty). To samo wydarzyło się w zniszczonych już miastach Rubiżne i Popasna. Wróg atakuje w zmasowany sposób strefę przemysłową w Siewierodoniecku, którą nadal kontrolujemy” – napisał szef regionalnej administracji (https://t.me/s/luhanskaVTSA).

Hajdaj potwierdził, że do miasta nie dociera pomoc humanitarna, niemożliwa jest też ewakuacja cywilów, lecz „miejscowy szpital posiada wszystko, co niezbędne, by pomagać rannym”. Lepsza sytuacja panuje w pobliskim Lisiczańsku, dokąd „codziennie przyjeżdżają transporty ze wsparciem”.

Gubernator przyznał, że strategicznie ważna trasa, łącząca Siewierodonieck i Lisiczańsk z Bachmutem w obwodzie donieckim oraz resztą kraju, nie jest obecnie wykorzystywana z powodu ciągłych rosyjskich ostrzałów. Wciąż nie doszło jednak do opanowania tego szlaku komunikacyjnego przez wojska najeźdźcy.

Wcześniej, w środę, Hajdaj poinformował, że ukraińskie wojska utrzymują się już wyłącznie na obrzeżach Siewierodoniecka.

„Kilka dni temu (ukraińscy) specnazowcy rzeczywiście weszli i oczyścili prawie połowę miasta. Kiedy Rosjanie sobie to uświadomili, to po prostu zaczęli zrównywać je z ziemią uderzeniami z powietrza i artylerią. Siedzenie w jakimś bloku i czekanie, aż wszystko całkowicie zniszczą, nie ma sensu, dlatego nasi teraz znowu kontrolują tylko obrzeża. Ale walki jeszcze trwają, nasi bronią Siewierodoniecka, nie można mówić, że Rosjanie w pełni opanowali miasto. I mam nadzieję, że do tego nie dojdzie w najbliższym czasie” – powiedział gubernator.

Zdobycie Siewierodoniecka – nieformalnej stolicy części obwodu ługańskiego kontrolowanej przez rząd w Kijowie – pozostaje najważniejszym celem inwazji Kremla na wschodzie Ukrainy. Przed rosyjską agresją miasto liczyło ponad 100 tys. mieszkańców. Obecnie przebywa tam wciąż około 10-11 tys. osób.

09:10 Dowódca sił obrony: najbardziej zacięte walki w obwodzie ługańskim

Najbardziej zacięte walki trwają obecnie w obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy, gdzie siły rosyjskie atakują m.in. w kierunku Popasnej i Siewierodoniecka – poinformował w czwartek dowódca sił obrony Ukrainy (tj. wojska i ochotników) Serhij Najew na Telegramie.

Najew, który był z wizytą roboczą w obwodach ługańskim, donieckim i zaporoskim, powiedział, że sytuacja pozostaje trudna.

„Na większości kierunków trwają walki pozycyjne. Najbardziej zacięte w obwodzie ługańskim, gdzie wróg próbuje atakować w stronę Switłodarska, Popasnej, Siewierodoniecka i Swiatohirska” – oznajmił.

Podkreślił, że obrońcy codziennie i co noc odpierają liczne ataki rosyjskie mające na celu zdobycie nowych terenów lub otoczenie wojsk ukraińskich.

Tymczasem amerykański Instytut Badań nad Wojna (WSI) podał, że wojsko rosyjskie kontynuuje operacje w rejonie Swiatohirska i na zachód od Łymanu w obwodzie ługańskim, by połączyć się na południowym wschodzie z siłami spod Iziumu w obwodzie charkowskim i podjąć natarcie na Słowiańsk.

Według WSI siły ukraińskie nadal prowadzą manewrową obronę Siewierodoniecka i koncentrują się zapewne nie na próbie utrzymania całego miasta, tylko na tym, by zadać przeciwnikowi jak największe straty.

09:07 Wielka Brytania. Ministerstwo obrony: Rosjanie wzmocnili swoją ofensywę na południe od Iziumu

Rosjanie kontynuują ataki na Siewierodonieck; w ciągu ostatnich dwóch dni wzmocnili także swoją ofensywę na południe od Iziumu na wschodzie Ukrainy – przekazało w czwartek brytyjskie ministerstwo obrony.

Rosjanie zwiększają aktywność w regionie, by wzmocnić swoje ataki na Siewierodonieck i wejść głębiej w obwód doniecki na wschodzie Ukrainy – oceniło brytyjskie ministerstwo.

W codziennej aktualizacji wywiadowczej podano, że Rosjanie podjęli próbę przegrupowania walczących na wschodzie Ukrainy oddziałów, jednak ich zdolności nadal są mocno osłabione.

Ministerstwo przypomniało, że ofensywę w kierunku Iziumu zatrzymano w kwietniu i od tego momentu linie frontu tego obszaru działań pozostają niezmienione.

08:56 Sztab Generalny: Rosja straciła już około 31,7 tys. żołnierzy

Od początku inwazji na Ukrainę wojsko rosyjskie straciło już około 31,7 tys. żołnierzy, w tym około 200 w ciągu ostatniej doby – ogłosił w czwartek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Zeszłej doby Rosja straciła też 5 czołgów, 9 pojazdów opancerzonych, 8 systemów artylerii i 3 drony – zaznaczono w zestawieniu zamieszczonym na Facebooku.

Według ukraińskiego sztabu łączne straty Rosji od 24 lutego do 9 czerwca wynoszą: 1398 czołgów, 3438 pojazdów opancerzonych, 212 samolotów, 178 helikopterów, 711 systemów artylerii, 213 wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet, 96 systemów przeciwlotniczych, 2421 pojazdów i cystern, 13 jednostek pływających i 562 drony.

08:42 Straż Graniczna: ostatniej doby do naszego kraju z Ukrainy wjechało ponad 23 tys. osób

Od początku wojny funkcjonariusze SG odprawili na przejściach granicznych z Ukrainy do Polski 3,926 mln osób – poinformowała w czwartek Straż Graniczna. Ostatniej doby do naszego kraju z Ukrainy przyjechało 23,3 tys. osób.

Jak poinformowała SG, w środę do Polski z Ukrainy wjechało 23,3 tys. osób – to wzrost o 5,4 proc. względem statystyk z wtorku, kiedy przyjechało z Ukrainy 22,1 tys. osób, a w czwartek do godziny 7 rano przybyło 7,7 tys. osób – wzrost o 12 proc. w stosunku do danych z środowego poranka.

W środę z Polski na Ukrainę odprawiono 23,7 tys. osób. Od 24 lutego 2022 roku to 1,944 mln osób.

08:36 Władze obwodu mikołajowskiego: artyleria z Zachodu już robi różnicę, wyzwolenie terenów na południu to kwestia czasu

Dostarczane Ukrainie przez Zachód systemy artyleryjskie już robią różnicę na froncie, dlatego wyzwolenie znaczących obszarów na południu kraju jest kwestią czasu – ocenił szef władz obwodu mikołajowskiego Witalij Kim, cytowany przez agencję Reutera.

„Ukraińskie wojska odniosły pewne sukcesy w kontratakach w sąsiednim obwodzie chersońskim. (…) Zachodnie systemy artyleryjskie są już obecne na froncie też w naszym regionie” – poinformował Kim w środę wieczorem, nie wyjaśniając, jakie konkretnie rodzaje uzbrojenia trafiły na wyposażenie sił zbrojnych Ukrainy.

W ocenie Kima wyzwolenie południa kraju wymaga jednak zaangażowania większej liczby żołnierzy, co można osiągnąć dzięki dodatkowej mobilizacji lub przesunięciu części oddziałów z Donbasu, gdzie obecnie toczą się najbardziej intensywne walki.

„W najbliższych miesiącach Rosja będzie poszukiwać prób ataku na Mikołajów i Zaporoże, lecz na razie nie widzimy żadnych przegrupowań ani dużych formacji wojskowych, które mogłyby tego dokonać. Obecnie sprawy toczą się bardzo powoli, jednak sytuacja może się błyskawicznie zmienić” – zauważył szef regionalnej administracji.

Położony w południowej części Ukrainy Mikołajów, stolica obwodu mikołajowskiego, liczył przed rosyjską inwazją około 470 tys. mieszkańców. Miasto jest regularnie ostrzeliwane przez siły wroga, lecz nie zostało dotychczas zajęte przez agresora. W ocenie analityków wojskowych opanowanie Mikołajowa miałoby dla Rosji kluczowe znaczenie w przypadku ewentualnego późniejszego natarcia w kierunku Odessy.

08:36 Władze obwodu mikołajowskiego: artyleria z Zachodu już robi różnicę, wyzwolenie terenów na południu to kwestia czasu

Dostarczane Ukrainie przez Zachód systemy artyleryjskie już robią różnicę na froncie, dlatego wyzwolenie znaczących obszarów na południu kraju jest kwestią czasu – ocenił szef władz obwodu mikołajowskiego Witalij Kim, cytowany przez agencję Reutera.

– Ukraińskie wojska odniosły pewne sukcesy w kontratakach w sąsiednim obwodzie chersońskim. (…) Zachodnie systemy artyleryjskie są już obecne na froncie też w naszym regionie – poinformował Kim w środę wieczorem, nie wyjaśniając, jakie konkretnie rodzaje uzbrojenia trafiły na wyposażenie sił zbrojnych Ukrainy.

W ocenie Kima wyzwolenie południa kraju wymaga jednak zaangażowania większej liczby żołnierzy, co można osiągnąć dzięki dodatkowej mobilizacji lub przesunięciu części oddziałów z Donbasu, gdzie obecnie toczą się najbardziej intensywne walki.

– W najbliższych miesiącach Rosja będzie poszukiwać prób ataku na Mikołajów i Zaporoże, lecz na razie nie widzimy żadnych przegrupowań ani dużych formacji wojskowych, które mogłyby tego dokonać. Obecnie sprawy toczą się bardzo powoli, jednak sytuacja może się błyskawicznie zmienić – zauważył szef regionalnej administracji.

Położony w południowej części Ukrainy Mikołajów, stolica obwodu mikołajowskiego, liczył przed rosyjską inwazją około 470 tys. mieszkańców. Miasto jest regularnie ostrzeliwane przez siły wroga, lecz nie zostało dotychczas zajęte przez agresora. W ocenie analityków wojskowych opanowanie Mikołajowa miałoby dla Rosji kluczowe znaczenie w przypadku ewentualnego późniejszego natarcia w kierunku Odessy.

08:16 Władze: dwie osoby zginęły, cztery ranne w pożarze na skutek ostrzałów w Charkowie

Dwie osoby zginęły, a cztery odniosły obrażenia w pożarze, który wybuchł w środę późnym wieczorem w Charkowie na wschodzie Ukrainy na skutek rosyjskiego ostrzału – poinformowała w czwartek Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych obwodu charkowskiego na Facebooku.

Pożar wybuchł około godz. 23 (22 czasu polskiego). Płomienie ogarnęły kawiarnię, sklep spożywczy i bibliotekę szkolną – w sumie powierzchnię 500 m kw. Pożar ugaszono po ponad czterech godzinach.

W środę wieczorem w Charkowie zniknął sygnał telewizyjny – podał przedstawiciel państwowego nadawcy Dmytro Chorkin.

7:58 Władze: 3 zabitych, 6 rannych w obwodzie ługańskim w minionych dwóch dniach

Trzy osoby zginęły w środę w obwodzie ługańskim na skutek rosyjskich ostrzałów, a sześć odniosło obrażenia w ciągu ostatnich dwóch dni – poinformował w czwartek szef władz obwodowych Serhij Hajdaj na Telegramie.

W Lisiczańsku zginął w środę jeden mężczyzna i dwie kobiety, zaś obrażenia odniosła córka jednej z nich. W sumie w ciągu ostatnich 2 dni rannych zostało sześcioro mieszkańców Lisiczańska, przy czym czworo z nich jest hospitalizowanych.

Hajdaj poinformował, że w środę siły rosyjskie dwukrotnie ostrzelały zakład chemiczny Azot w Siewierodoniecku, w wyniku czego uszkodzono dwie hale, w tym produkcji amoniaku.

07:38 Sztab Generalny: Rosjanie bezskutecznie szukają słabych punktów w obronie Siewierodoniecka

Wojska rosyjskie wciąż ostrzeliwują cywilną infrastrukturę na wschodzie Ukrainy i bezskutecznie starają się znaleźć słabe punkty w obronie Siewierodoniecka; w okolicach wsi Kateryniwka ponieśli straty i wycofali się – podał w czwartek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

W obwodzie ługańskim Rosjanie ostrzeliwali jednostki ukraińskie z artylerii i moździerzy. Ostrzelali również infrastrukturę cywilną w Siewierodoniecku, Lisiczańsku i innych miejscowościach – napisano w porannym sprawozdaniu ukraińskiego sztabu.

W raporcie zaznaczono, że wojska rosyjskie przeprowadziły nalot i nieudaną próbę szturmu na Tosziwkę, a w okolicach wsi Kateryniwka siły ukraińskie zadały im straty i zmusiły do odwrotu. „Wróg kontynuuje bezskuteczne poszukiwania słabości w obronie miasta Siewierodonieck” – napisano.

Rosjanie ostrzeliwali również pozycje ukraińskie i miejscowości w obwodzie donieckim i szykują się do dalszej ofensywy na Słowiańsk i Barwinkowe.

Łącznie w obwodach ługańskim i donieckim Ukraińcy odparli minionej doby siedem rosyjskich ataków, niszcząc przy tym trzy czołgi, dwa pojazdy opancerzone i cztery inne pojazdy. Obrona przeciwlotnicza zestrzeliła sześć rosyjskich dronów zwiadowczych typu Orłan-10 – podał sztab.

W obwodzie charkowskim (na północny zachód od Donbasu) Rosjanie starali się umocnić swoje pozycje i prowadzili intensywny ostrzał jednostek ukraińskich oraz cywilnej infrastruktury. Ostrzały miejscowości odnotowano również na południu Ukrainy.

Według ukraińskiego sztabu Rosjanie planują wzmocnienie oddziałów piechoty kompaniami czołgów T-62. Rozmieścili też jednostki artylerii lufowej i rakietowej oraz zestawy rakietowe 9K79 Toczka-U.

07:22 Siły rosyjskie przemieściły 30 czołgów do Wasylówki w obwodzie zaporoskim

Trzydzieści czołgów T-62 przemieściły siły rosyjskie do Wasylówki w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy – poinformował rzecznik ukraińskiego ministerstwa obrony Ołeksandr Motuzianyk, cytowany przez portal Armija Inform.

– Na kierunku zaporoskim rosyjski agresor zwiększa środki ogniowe – zwrócił uwagę Motuzianyk.

Zdaniem amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW) Rosjanie prawdopodobnie usiłują wzmocnić kontrolę nad trasą T0812 w rejonach orichiwskim i wasylowskim, na granicy obwodów zaporoskiego i donieckiego, w celu wspierania operacji na północnym wschodzie obwodu zaporoskiego.

ISW podkreśla, że w odpowiedzi na niedawne kontrataki sił ukraińskich wojska rosyjskie dokonywały ataków rakietowych i prowadziły operacje zwiadowcze w obwodzie mikołajowskim, a także zintensyfikowały operacje w obwodzie chersońskim na południu.

06:59 Szef Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy: brak ostrej reakcji Zachodu na tłumienie białoruskich protestów zachęcił Rosję do ataku na Ukrainę

„Brak ostrej reakcji Zachodu na tłumienie protestów wolnościowych na Białorusi zachęcił Rosję do ataku na Ukrainę” – powiedział PAP szef Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ) Andrej Bastuniec.

Organizacja Narodów Zjednoczonych dla Wychowania, Nauki i Kultury (UNESCO) oraz międzynarodowa organizacja pozarządowa Reporterzy bez Granic (RSF) uhonorowały Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy (BAŻ) Nagrodą UNESCO im. Guillermo Cano za walkę o wolność i niezależności prasy. To Polska promowała kandydaturę BAŻ do nagrody, a stała stała przedstawicielka RP przy UNESCO Magdalena Marcinkowska podkreśliła, że „to duży sukces dyplomatyczny Polski, Ukrainy i krajów naszego regionu, ponieważ udało nam się przekonać ponad 40 państw do przyznania nagrody dla BAŻ”. Z szefem organizacji spotkała się w Paryżu korespondenta PAP.

Pytany o sytację białoruskich reporterów, Andrej Bastuniec wskazał, że „28 białoruskich dziennikarzy jest obecnie oskarżonych o zdradę stanu i przebywa w więzieniach, koloniach lub aresztach śledczych”.

„Postawiono im różne zarzuty, m.in. organizacji nielegalnych masowych wydarzeń, akcji protestacyjnych, choć oni jedynie relacjonowali te wydarzenia. Trudno pojąć, na czym polegałaby ta zdrada stanu. Jedna z naszych koleżanek, Jekaterina Andriejewa została oskarżona o zdradę stanu, a robiła jedynie reportaż z masowych protestów na Białorusi” – stwierdził szef BAŻ.

Bastuniec zauważył, że „są jeszcze na Białorusi dziennikarze, którzy próbują wykonywać swoją pracę nie patrząc na zagrożenie, ale to jest bardzo trudne”.

Szef BAŻ poinformował, że wielu białoruskich dziennikarzy pracuje obecnie w Polsce. „Już od wyborów w 2010 r. funkcjonują w waszym kraju redakcje, z Polski nadaje kanał Biełsat, w którym pracują również dziennikarze białoruscy. Wielu Białorusinów przyjechało do Polski po 2020 r. i po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. W samym Kijowie przed wojną pracowało ponad 100 dziennikarzy z Białorysi. Wielu z nich przedostało się do Polski”.

Zapytany, w jaki sposób wojna na Ukrainie zmieniła sytuację na Białorusi, szef BAŻ zauważył, że: „wojna w Ukrainie stała się następstwem negatywnych zmian na Białorusi. Z terytorium Białorusi dokonywano ostrzału Ukrainy. Białoruś udostępniła swoje terytorium dla agresora. Nie było ostrej reakcji Zachodu na to, co działo się na Białorusi podczas prodemokratycznych protestów, nie było odpowiedniego wsparcia dla demokratycznych ruchów na Białorusi. W rezultacie Białoruś stała się krajem, który agresor wykorzystał do ataku na Ukrainę”.

„Dziennikarze, którzy informowali o przemieszczaniu się wojsk rosyjskich na Białorusi byli aresztowani. Nie tak dawno z tego powodu był zatrzymany dziennikarz z jednej z gazet oskarżony o zdradę stanu lub zdradę tajemnicy państwowej” – wskazał Bastuniec.

Pytany, czy Białorusini popierają Putina, i czy żołnierze armii białoruskiej stoją po stronie Rosji Bastuniec podkreślił, że: „na Białorusi od dawna nie prowadzi się badań opinii”.

„Zabronione jest przeprowadzenie niezależnych badań. Jest wysoki poziom strachu, dlatego trudno odpowiedzieć na pytanie o nastroje Białorusinów” – podkreślił.

„Ta część, która ogląda telewizję państwową w pełni powtarza narrację rosyjskiej propagandy o specjalnej operacji i nazistach w Ukrainie. A ta część, która czyta prasę niezależną, ma bardzo mocne antywojenne nastroje. Ja myślę, że to jest większa część społeczeństwa. A jeśli chodzi o potencjalny udział Białorusi w tej wojnie, to przytłaczająca większość jest przeciwko” – zauważył Bastuniec.

BAŻ powstało w 1995 r. jako pozarządowa organizacja pracowników mediów, której celem jest promowanie wolności słowa i niezależnego dziennikarstwa na Białorusi. Zrzesza ponad 1300 dziennikarzy i jest członkiem Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy (IFJ) i Europejskiej Federacji Dziennikarzy (EFJ).

W sierpniu 2021 r., po nalocie policji na biura BAŻ, Sąd Najwyższy Białorusi na wniosek Ministerstwa Sprawiedliwości nakazał rozwiązanie tej organizacji.

„Ta nagroda to wielkie wsparcie dla naszej działalności na Białorusi, wsparcie niezależnych dziennikarzy, niezależnych mediów, a także dzięki nagrodzie mówi się o Białorusi, nie jako o kraju, który wspiera agresję Rosji, ale kraju, gdzie są odbywają się jakieś demokratyczne aktywności” – podkreślił Bastuniec.

06:40 Analitycy o przekazywanych Ukrainie wyrzutniach HIMARS i M270: są jak karabiny snajperskie z głowicą 100 kg

Na Ukrainę mają trafić amerykańskie wyrzutnie HIMARS i brytyjskie M270. Ukraińska armia ma je dostać w wersji, która strzela kierowanymi pociskami na odległość ponad 70 km z błędem do kilku metrów. „Amerykanie nazywają HIMARS karabinem snajperskim ze 100-kg głowicą” – mówi PAP Marek Świerczyński z Polityki Insight.

Na razie USA zapowiedziały dostarczenie na Ukrainę czterech systemów HIMARS. Brytyjczycy potwierdzili dostawę systemów M270 MLRS, a cztery wyrzutnie Mars II (zmodernizowaną wersję M270) mają przekazać Niemcy. Wiadomo, że pierwsze ukraińskie załogi już zaczęły ok. trzytygodniowe szkolenie na HIMARS-ach poza Ukrainą.

„Zapowiedź tych dostaw to jest przeniesienie zachodniej pomocy na wyższy poziom. Dotychczas najcięższym uzbrojeniem były haubice M777 z USA o kalibrze 155 mm i haubice samobieżne tego samego kalibru – polskie Kraby, francuskie Caesary i słowackie Zuzany, a także Paladiny z Norwegii, ale wszystkie one mają zasięg o połowę mniejszy niż HIMARS” – mówi Marek Świerczyński, szef działu bezpieczeństwo i spraw międzynarodowych w Polityce Insight.

Czym są wyrzutnie HIMARS i ich gąsienicowa, cięższa wersja M270 z dwukrotnie większym pakietem zasobników startowych (12 sztuk)?

„To nie są systemy do takiego strzelania jak z Katiuszy. One nie służą do przeorywania, zasypywania terenu, tak jak obecnie często robią to na froncie Rosjanie” – wyjaśnia Świerczyński.

„Amerykańscy wojskowi mówią, że jest to karabin snajperski ze stukilogramową głowicą. Ta broń służy do precyzyjnego atakowania celów. Pociski GMLRS – to precyzyjna amunicja z naprowadzaniem inercyjnym, korygowana GPS, która ma błąd trafienia liczony w metrach” – dodaje analityk.

„Jeśli 100-kg pocisk trafi nawet 10 m od celu, to nadal może wyrządzić bardzo dużą szkodę” – podkreśla. Dodatkowo głowica może zawierać subamunicję kasetową. W wersji, która ma być przekazana Ukrainie, HIMARS będzie mieć zasięg do 80 km.

Teoretycznie wyrzutnie mogą zostać wyposażone również w starszą, mniej precyzyjną wersję pocisków. O tym, że na Ukrainę trafią właśnie pociski GMLRS mówił jednak na początku czerwca wicesekretarz obrony USA Colin Kahl. Również Brytyjczycy zapowiedzieli pociski precyzyjne.

Wiele będzie zależeć od tego, jak dalej potoczą się losy dostaw – jaka będzie ich skala.

„Na razie to symbol, pierwszy krok. Dotychczas działało to tak, że Amerykanie wyznaczali kierunek dostaw, a inni się do tego dołączali. Jeśli tak się stanie, to powstanie jakaś masa krytyczna zachodniego uzbrojenia, które jest przede wszystkim skuteczniejsze przez swoją precyzję, ma większy zasięg. Daje też swobodę dostaw amunicji” – wyjaśnia Świerczyński.

Amunicję do tego sprzętu, jak dodaje, produkują tylko USA, ponieważ jest to „technologia wrażliwa”.

Obecnie na froncie Rosjanie wyraźnie dominują, jeśli chodzi o artylerię o większym zasięgu i to głównie dzięki niej udaje im się stopniowo uzyskiwać kolejne zdobycze terytorialne w Donbasie. Wykorzystanie przez broniącą się stronę wyrzutni klasy HIMARS mogłoby stać się remedium na rosyjską taktykę „walca artyleryjskiego”.

Jak podkreślają analitycy, obecnie Rosjanie zyskują przewagę głównie dzięki temu, że mają artylerię o większym zasięgu i kalibrze niż Ukraińcy – przez miażdżenie ogniem artylerii wszystkich wykrytych punktów oporu, a także tych potencjalnych, co oznacza, że atakowane są także cele cywilne, w Donbasie burzone są całe dzielnice, giną mieszkańcy.

„Ukraińcy nie są w stanie ekwiwalentnie odpowiedzieć. Oni są świetni w walce w bliskim kontakcie, ale takich potyczek właściwie nie obserwujemy, bo Rosjanie wykorzystują przewagę w dystansie” – zaznacza Świerczyński.

Dlatego nawet, jeśli rosyjska armia jest osłabiona, źle dowodzona i nie ma finezji, to stopniowo idzie do przodu.

„Jeśli Zachód, a więc przede wszystkim Amerykanie nie zintensyfikują teraz dostaw, to sytuacja Ukraińców się pogorszy. W zasadzie wyczerpuje się teraz ten poprzedni rzut dostaw uzbrojenia – sprzętu posowieckiego, jak np. czołgi T-72, który dostarczyły m.in. Polska, Czechy i Słowacja” – mówi PAP Mariusz Cielma, redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”.

„Kreml może zakładać, że za miesiąc, dwa uda im się wygrać tę wojnę materiałową. Pocisków klasycznych Rosjanie mają dużo, mogą grać na zmęczenie Ukraińców. Poza tym przy obecnych działaniach na froncie, w zasadzie pozycyjnych, strona agresora ma znacznie mniej problemów z logistyką, bo +front stoi+” – dodaje rozmówca PAP.

„Liczą więc zapewne na to, że w następnych tygodniach Ukraińcy będą wytracać coraz więcej sprzętu poradzieckiego, a tego +nowego+, zachodniego, nie będzie dość dużo lub nie dotrze on dość szybko. Pamiętajmy, że ten nowy rodzaj sprzętu wymaga odpowiedniego przeszkolenia, a potem zgrania w ramach jednostek” – zaznacza Cielma.

Decydujący jest zatem czas dostaw i zdecydowanie sojuszników Ukrainy. Właśnie dlatego Moskwa ostro zareagowała na zapowiedź dostaw wyrzutni HIMARS.

Władimir Putin, ostatnio niezbyt aktywny publicznie, osobiście zagroził, że jeśli Ukraina otrzyma rakiety dalszego zasięgu, to Rosja „zaatakuje cele, których dotąd nie atakowała”.

01:23 Guterres: wszystkie kraje odczują konsekwencje wojny na Ukrainie

Pośrednie skutki wojny na Ukrainie spowodowały już znaczny wzrost kosztów utrzymania, których nie uniknie żaden kraj, ani lokalna społeczność – powiedział w środę skretarz generalny ONZ Antonio Guterres. Dodał, że wojna powoduje kryzys światowy w trzech dziedzinach – bezpieczeństwa żywnościowego, energii i finansów.

Jak informuje agencja Ukrinform, Guterres wypowiadał się na konferencji prasowej poświęconej prezentacji raportu o skutkach rosyjskiej agresji na Ukrainę.

Oświadczył, że wszystkie kraje powinny działać teraz aby chronić istnienia ludzkie i poziom życia.

„Po trzech miesiącach od rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę stanęliśmy w obliczu nowej rzeczywistości. Dla tych w rejonie konfliktu każdy dzień przynosi nowy rozlew krwi i cierpienia. A dla ludzi na całym świecie, w połączeniu z innymi kryzysami, wojna grozi spowodowaniem bezprecedensowej fali głodu i ubóstwa, która pociągnie za sobą chaos gospodarczy” – powiedział Guterres.

Wskazał, że wojna potęguje konsekwencje innych kryzysów, z którymi borykają się kraje świata: kryzysem klimatycznym, pandemią Covid-19 i nierównościami w dostępie do zasobów.

Według zaprezentowanego raportu liczba osób zagrożonych kryzysem żywnościowym na świecie podwoiła się ze 135 mln przed pandemią do 276 mln w ciągu zaledwie 2 lat. Ocenia się, że pośrednie konsekwencje wojny na Ukrainie mogą zwiększyć tą liczbę do 323 mln.

Autorzy dokumentu szacują, że ok. 1,6 mld ludzi jest narażonych na przynajmniej jedną z trzech wymienionych konsekwencji obecnego kryzysu a 1,2 mld żyje w krajach narażonych na wszystkie trzy.

Raport wzywa do ustabilizowania rekordowo wysokich cen żywności i paliw, wprowadzenia zabezpieczeń społecznych i zwiększenia pomocy dla krajów rozwijających się.

PAP/aKa/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj