Margarita Sytnik z Kijowa: „Trudno powstrzymać łzy, gdy wspomina się dzień wybuchu wojny”

(Fot. Radio Gdańsk)

Margarita Sytnik, nasza korespondentka z Ukrainy, obserwowała dziś m.in. wizytę premiera Mateusza Morawieckiego w Kijowie. Na antenie Radia Gdańsk opowiadała o tym, co dzieje się w pierwszą rocznicę wybuchu wojny w stolicy Ukrainy. Rozmawiał z nią Jarosław Popek.

– Jak dziś Ukraińcy się zachowują, jakie są nastroje, jak wygląda ten dzisiejszy dzień? – pytał prowadzący rozmowę.

– To dla nas bardzo emocjonalny i bardzo smutny dzień. Każdy przypomina sobie, gdzie był, gdy wybuchła wojna, jakie były wówczas jego plany, kogo stracił… Bo ktoś stracił bliskich, kto inny stracił dom. To oczywiście są bardzo nieprzyjemne i bardzo smutne wspomnienia. Trudno powstrzymać łzy, gdy wspomina się ten dzień. Oczywiście wciąż spodziewamy się, że możemy „otrzymać” jakieś nieprzyjemne niespodzianki od Putina bo wiemy, że on lubi takie symboliczne daty; może więc coś jeszcze wymyślić, ale na razie jest spokojnie. Z jednej strony mamy wciąż nadzieję i patrzymy w przyszłość z optymizmem. Jeszcze rok temu odczuwaliśmy strach i niepewność, a dziś już się nie boimy i patrzymy w przyszłość z nadzieją. Wierzymy i wiemy, że Ukraina zwycięży. Bardzo mi się podobało jak na pytanie „jaki to był rok?” nasz były minister kultury odpowiedział, że „to był rok odwagi, siły, nadziei i wiary”. I tu nie chodzi wyłącznie o ten ostatni rok, bo my walczymy już bardzo długo o swoją niepodległość. I mam nadzieję, że w tym roku wreszcie ją odzyskamy – opowiadała Margarita Sytnik.

– A w jaki sposób przez ten rok zmieniło się postrzeganie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego przez Ukraińców? – dopytywał Jarosław Popek.

– On ma obecnie bardzo duże poparcie. Traktują go wszyscy jak bohatera. A trzeba przypomnieć, że sondaże i nastroje były zupełnie inne przed wybuchem tej wojny, większość osób nie akceptowała go jako prezydenta. A teraz wszystko się zmieniło. On jest prawdziwym przywódcą Ukrainy, widać że walczy o wolność i niepodległość, ludzie bardzo dobrze o nim mówią – że jest naszym bohaterem, który już teraz przeszedł do historii – podkreślała Margarita Sytnik.

– Premier Mateusz Morawiecki dziś poinformował, że przekazano już Ukrainie cztery czołgi Leopard, a mają być kolejne. Czy zwykli obywatele widzą o tym wsparciu militarnym ze strony Polski i Zachodu? – pytał prowadzący rozmowę.

– Tak, doskonale wiedzą i są bardzo wdzięczni. Zdają sobie sprawę z tego, że Polska cały czas naciska na Europę, naciska na Niemcy, żeby jak najwięcej tych Leopardów zostało dostarczonych. To, że pierwsze czołgi już dostaliśmy, jest dla nas bardzo ważnym gestem, bo to wzmacnia naszą obronę. W Ukrainie mówi się, że Polska jako pierwsza uznała naszą niepodległość i to był dla nas bardzo ważny gest. Od pierwszych minut inwazji Rosji na nasz kraj to Polska wspiera Ukrainę. To, że Morawiecki przyjechał dziś do Kijowa pokazuje także, że Polska jest adwokatem Ukrainy, jest państwem które „przytula” Ukrainę, które stało się drugim domem dla uchodźców. Polska bardzo nam pomaga i, jak powiedział Zełenski, to będzie nasze wspólne zwycięstwo, bo naprawdę nie dalibyśmy rady bez wsparcia ze strony Polski – mówiła nasza ukraińska korespondentka.

– Inaczej zrobić nie mogliśmy – podsumował Jarosław Popek.

POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj