Gimnazjum się nie sprawdza. Przywrócić stary system?

Sejm zajmie się inicjatywą obywatelską dot. referendum ws. wysyłania 6-latków do szkół. Inicjatorzy referendum z fundacji Rzecznik Praw Rodziców chcą również, aby zlikwidować gimnazja i przywrócić stary system szkolnictwa, opierający się na 8 klasach podstawówki i 4 klasach liceum. Reformy mają także polegać na powrocie do starych programów nauczania. Do sprawy odnieśli się goście Komentarzy w Radiu Gdańsk.

– Szkoła jest skompromitowana. Powrotu do starego systemu szkolnictwa być nie może, ponieważ za dużo zostało już zniszczone. Moje dzieci chodzą teraz do szkoły. Powinniśmy jak najszybciej zlikwidować gimnazjum i przywrócić normalność w szkole – powiedział Andrzej Urbański z Domu Hospicyjnego Caritas w Sopocie.

Gość zwrócił także uwagę na ekonomiczny aspekt szkolnictwa:– Jeżeli jest ono oparte jedynie na ekonomii, to później jest taki efekt, jaki mamy. Jeżeli zwraca się uwagę na element wychowawczy, jest szansa, że wartości również zostaną wprowadzone – powiedział.

– Gimnazja lekko się nie sprawdzają. W założeniu miał to być etap, kiedy dziecko przechodzi trudny okres. W związku z tym ma specjalnie przeszkoloną kadrę nauczycielską. W praktyce okazało się inaczej – zauważył prowadzący dyskusję Jacek Naliwajek.

Mniej krytycznie do sprawy odniósł się Marek Ponikowski z TVP. Dziennikarz zwrócił uwagę na to, że obecny system szkolnictwa zawiódł jedynie pod względem wychowawczym. Gość zażartował, że może w dzisiejszych czasach warto by było wrócić do metod wychowawczych z okresu międzywojennego.

– Praktyka, że gimnazja są przy podstawówkach się nie sprawdziła. Dawniej oddzielało się tych bardziej rozbrykanych nastolatków od dzieci, które do przychodzą dopiero do szkoły – powiedział Ponikowski.

Wówczas Andrzej Urbański zwrócił uwagę na to, że także licea niekiedy znajdują się także w tych samych budynkach.

– To zdarza się jednak głównie w szkołach niepublicznych ze względu na trudne warunku lokalowe. Ale nie zmienia to faktu, że trzyletnie liceum jest także trochę za krótkie – podsumował Jacek Naliwajek.

Następnie głos zabrał redaktor Gazety Wyborczej Roman Daszczyński, który skonfrontował sytuację szkolnictwa dziś z czasami PRL:

– Żyjemy w burzliwych czasach, czasach gwałtownych zmian. Model i program szkolnictwa z czasów PRL się wypalił. W latach 50, 60 funkcjonowali nauczyciele starego chowu i istniał tzw. etos inteligencji. Trzeba więc było wprowadzić coś nowego, coś na miarę nowych czasów. Nie udało się. Natomiast pomysł, żeby wrócić do tego starego modelu, jaki wyszedł z PRL to głębokie nieporozumienie. Trzeba stworzyć coś nowego, ale to nie znaczy, że trzeba wracać do starych rozwiązań – powiedział Daszczyński.

Następnie komentatorzy zastanawiali się nad wizerunkiem nauczyciela w Polsce:

– Według prasy nauczyciel to jest nierób, który ma dwa miesiące wakacji i mnóstwo wolnych dni. Gdzie ten nauczyciel ma mieć szacunek dla ucznia? – spytał współrozmówców prowadzący audycję.

– Błędem jest, że zlikwidowano szkolnictwo zawodowe. Życie pokazuje, że gospodarce potrzeba ludzi po technikach i zawodówkach. Tacy ludzie także łatwiej zdobywają pracę – taki pogląd wyraził Marek Ponikowski.

Dziennikarz TVP zwrócił też uwagę na zbytnie znaczenie egzaminu maturalnego w dzisiejszym systemie edukacji:

– Panuje opinia, że dziś wszyscy muszą mieć maturę i pójść na wyższe studia. Kiedyś do liceum szła młodzież „inteligencka” i ambitne dzieci i to się sprawdzało – stwierdził Ponikowski.

– Na pewno muszą być wprowadzone jakieś zmiany i nie należy tego problemu zostawiać w rękach urzędników ministerstwa. Może powinna powstać jakaś grupa specjalistów. Ci ludzie mogliby zacząć od debaty, a skończyć na reformach – zaproponował pod koniec rozmowy Roman Daszczyński.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj