Trójmiasto zalane, bo zabetonowane

Wtorkowa ulewa sparaliżowała Trójmiasto i znaczną część Pomorza. O jej skutkach rozmawiali Maciej Kosycarz z Agencji KFP, Tomasz Gawiński z Tygodnika Angora, Marek Wałuszko z TVP Gdańsk. Audycję prowadził Mariusz Nowaczyński.  Maciej Kosycarz zauważył, że po każdej większej ulewie woda pojawia się zawsze w tych samych miejscach. Zalewane są m.in ul. Słowackiego i Kartuska w Gdańsku.

– Pamiętam powódź trzynaście lat temu. Tam, gdzie wtedy zobaczyłem Marka Wałuszko stojącego po pas wodzie, dzisiaj też ta woda stoi. Świat się coraz bardziej betonuje. Budują się nowe osiedla i parkingi, a woda nie ma jak być wchłonięta przez grunt. Ona musi gdzieś spływać i spływa w te same miejsca, które potem widzimy na zdjęciach, mówił fotoreporter.

Tomasz Gawiński zgodził się z przedmówcą. – Jeżeli zabieramy coś naturze, to ona potem wariuje. Naturalny porządek jest dziś zachwiany. Kiedyś to były prawdziwe oberwania chmury, a jednak wtedy miasta nie pływały. Dla mnie Kacza to był strumyk. Nie wierzyłem własnym oczom, kiedy zobaczyłem filmik jak wylewa. Zrobiła się z tego prawdziwa rwąca rzeka, która podmyła tory i jednocześnie zatrzymała ruch komunikacyjny!

Marek Wałuszko uważa, że wtorkowe ulewy nie były aż tak intensywne. – Jednak spowodowały takie straty, że muszą się tym zajmować wszystkie media.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj