Komentatorzy Radia Gdańsk zastanawiali się kto skorzysta, a kto straci na zmianach dotyczących polityki emerytalnej i OFE w Polsce. Minister finansów Jacek Rostowski zaproponował trzy warianty zmian. To m.in wprowadzenie dobrowolności przynależności do OFE. Resoort finasów chce też, by emerytury z OFE wypłacał ZUS, co budzi obawy ekspertów. Gośćmi Mariusza Nowaczyńskiego byli Tomasz Strug z portalu staraoliwa.pl, Jarosław Zalesiński z Polski Dziennika Bałtyckiego i przez Skypa Mikołaj Chrzan z Gazety Wyborczej Wrocław.
Tomasz Strug wiadomość o planowanych zmianach dotyczących emerytur z OFE powiedział, że płaci co miesiąc ponad tysiąc złotych na ZUS. – Chodzę do lekarza prywatnie, bo nie mam czasu stać w kolejkach do grudnia. Chętnie wziąłbym te 1100 zł i zainwestował je po swojemu.
Mariusz Nowaczyński zacytował ekonomistę, profesora Stanisława Gomułkę, który powiedział że rządowi grozi deficyt na poziomie 25 mld złotych i likwidacja OFE jest sposobem, aby częściowo tę dziurę załatać. Na co Mikołaj Chrzan stwierdził, że likwidacja OFE jest krótkowzroczną polityką, bo nie dotyka głębszych reform.
Z kolei zdaniem Jarosława Zalesińskiego sytuacja nie jest dobra, jeśli przedstawia się OFE jako przyczynę niezrównoważenia bilansu państwa. – Pomija się inne aspekty sprawy, wynikające z polityki rządu, która doprowadziła do takich, a nie innych sytuacji, powiedział dziennikarz.
Goście Komentarzy zapytani czy wierzą, że dostaną emerytury odpowiadali różnie. Tomasz Strug powiedział, że nie wierzy w emeryturę z ZUS. – W takim stopniu, jak było to możliwe cała swoją pulę emerytalną przeniosłem do jednego z funduszy i czuje się mimo wszystko bezpieczny, niż gdyby cała ta pula była ulokowana w instytucji publicznej, mówił z kolei Jarosław Zalesiński.
1.Likwidacja obligacyjnej części OFE
Pierwszy zakłada likwidację obligacyjnej (nieakcyjnej) części OFE. Zakupione przez OFE obligacje zostałyby umorzone, a zainwestowane w nie pieniądze trafiłyby na subkonta w ZUS, gdzie środki byłyby waloryzowane. Fundusze mogłyby dalej wykorzystywać środki przeznaczone do inwestowania w akcje. Wysokość składki przekazywanej do OFE wynosiłaby 2,92 procenta. Według tej wersji OFE w ogóle nie mogłyby inwestować w państwowe papiery dłużne. – Intencją byłoby, by wszystkie środki przekazywane do OFE szły na zasilenie prywatnej, realnej gospodarki w Polsce – powiedział Rostowski.
2. Dobrowolność
Druga rekomendacja opiera się na zasadzie dobrowolności. Ubezpieczeni, zarówno ci, którzy już pracują, jak i ci, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy, deklarowaliby pisemnie, czy chcą mieć konto w OFE czy subkonto w ZUS. Jeśli ubezpieczony nie zadeklaruje, gdzie mają trafiać jego składki, zostaną one automatycznie przypisane do ZUS (a zgromadzone w OFE środki tam przeniesione). Przeniesienie środków do ZUS miałoby charakter nieodwracalny. Decyzję o pozostaniu w OFE można by zmienić.Wysokość składki przekazywanej OFE wynosiłaby 3,5 procenta.
3. Dobrowolność „plus”
Trzeci polecany wariant Rostowski nazwał „dobrowolnością plus”. Ubezpieczeni mogliby wybrać, czy chcą być w OFE czy w ZUS. Jeśli ubezpieczony wybrałby OFE, to poza składką do ZUS płaciłby także z własnej kieszeni dodatkową składkę do OFE.
Dla osób, które nie dokonają wyboru, opcją domyślną jest przekazanie całości składek do ZUS.