Semka: Potajemne nagranie bardziej zaszkodzi PO

Na dwa dni przed drugą turą wyborów prezydenckich w Elblągu, w internecie pojawił się zapis rozmowy kandydata PiS na to stanowisko Jerzego Wilka z niezidentyfikowaną osobą. Polityk, nie wiedząc, że jest nagrywany, w materiale mówi m.in., o organizacji i finansowaniu referendum w Elblągu oraz zmianach w statucie jednego z elbląskich szpitali, których dokonała Elżbieta Gelert, kandydatka na prezydenta miasta z ramienia PO.

Do sprawy odnieśli się goście Komentarzy Radia Gdańsk prowadzonych przez Jacka Naliwajka. Pisarz i historyk Mieczysław Abramowicz zastanawiał się, kto może zyskać na publikacji takiego nagrania. – Z jednej strony Wilk pokazuje siebie w bardzo niekorzystnym świetle, ale równocześnie rzuca poważne oskarżenie wobec swojej kontrkandydatki. Generalnie myślę, że całe społeczeństwo traci, bo poziom dyskusji politycznej spada. To kolejny przykład brudnego wykorzystania techniki.

Historyk i dziennikarz tygodnika Do Rzeczy Piotr Semka nie zgodził się ze słowami przedmówcy. – Największe ogólnopolskie media podchwyciły to w kontekście negatywnym dla pana Wilka. Trudno też mówić, że jest to sytuacja oderwana od politycznego kontekstu, kiedy to nagranie zostało wrzucone na portal człowieka, który wcześniej pracował w sztabie PO, a jego żona w zarządzie miejskim.

Semka odniósł się również do tego, jak sytuacja przedstawiana jest na portalach sympatyzujących z największą partią opozycyjną. Twierdził, że prawicowi dziennikarze są bardzo zaniepokojeni. – Zwolennicy PiS przypominają słowa Donalda Tuska, że nie odda Polski bez walki. Pytanie, jaka to będzie walka. Daleko idące jest łączenie tej sprawy z PO, ale faktem jest, że opublikowanie tych materiałów idzie jednak na konto PO. Gdyby sytuacja była odwrotna, w naturalny sposób zyskałby PiS.

Obecna w studio dziennikarka TVP2 Katarzyna Gramse-Matusiak stwierdziła, że powszechnie wiadomo, że społeczeństwo nie daje przyzwolenia na takie kompromitujące działania. Była jednak zdziwiona reakcją niektórych dziennikarzy. – Otwieranie szeroko oczu, że takie rzeczy dzieją się dwa dni przed rozpoczęciem ciszy wyborczej trochę mnie dziwi. Zaskoczyła mnie też reakcja publicystów, którzy myśleli, że nagrywanie polityków ma miejsce tylko w Warszawie i nie na szczeblu samorządowym.

Piotr Semka wyraził obawę, co do stosowania takich metod w wyborach parlamentarnych i prezydenckich w przyszłości. – Jeżeli będą nagrania, podsłuchy, to podejrzenia naturalnie kierują się ku służbom znajdującym się obecnie w ręku PO – podsumował dziennikarz.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj