Paryski ślad Iwony Wieczorek, nadzieja czy fikcja

Kogo widział w Paryżu mieszkający tam Polak, czy była to zaginiona przed trzema laty Iwona Wieczorek, zastanawiali się komentatorzy Radia Gdańsk. Według relacji mężczyzny w jednym z barów szybkiej obsługi widział młodą kobietę z 2-letnim ciemnoskórym dzieckiem. Kobieta przypominała mu z wyglądu zaginioną Iwonę Wieczorek, mówiła do malucha po polsku. Mężczyzna jednak nie zdecydował się na rozmowę, nie zrobił też zdjęcia. Do zdarzenia doszło 30 czerwca w restauracji McDonald’s przy Champs Elysees. Prawdopodobną obecność zaginionej potwierdziła też kobieta, która zadzwoniła bezpośrednio do matki Iwony. Do spotkania miało dojść na stacji metra w Paryżu.

Ryszarda Wojciechowska z Polski Dziennika Bałtyckiego, Krzysztof Katka z Gazety Wyborczej Trójmiasto, Tomasz Sieliwończyk z TVP Gdańsk i Mariusz Nowaczyński, gospodarz programu zastanawaili się, czy jest możliwe by kobietą widzianą w Paryżu była Iwona Wieczorek.

Gdańska prokuratura i policja dystansują się od tych doniesień. Śledczy przyznają, że Iwona ma taki typ urody, który można zwyczajnie pomylić. Podobnego zdania jest dziennikarz Krzysztof Katka, który na antenie Radia Gdańsk przyznał, że Paryż jest tak dużym miastem, że odnaleźć można tam tysiące osób podobnych do zaginionej.

Tomasz Sieliwończyk poruszył kwestię problemów proceduralnych. Francuska policja wprawdzie chciała obejrzeć materiał, który zarejestrowały kamery monitoringu przed restauracją, ale okazało się że Iwona nie figurowała na liście osób poszukiwanych.

Gdańska policja zaprzecza tym doniesieniom. Według śledczych zaginiona jest na liście od lipca 2010 roku. Taśmy z zapisem zostały zabezpieczone, ich analiza pozostaje tylko kwestią czasu, informuje policja. Do pracy nad sprawą zaginięcia powołano specjalny, trzyosobowy zespół wydziału ds. Informatyzacji i Analiz Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Śledczy z zespołu przyznają, że to mało prawdopodobne, by Iwona mieszkała w Paryżu.

Matka poszukiwanej Iwony do doniesień z Paryża podchodzi z dystansem. Poprzez Stowarzyszenie „Bez Śladu” skontaktowała się z menadżerem lokalu przy Champs Elysees oraz polskim konsulatem w Paryżu.

W rozmowie z dziennikarzami przyznała, że najgorsza jest niepewność i wyczekiwanie. – Jeśli moja córka nie żyje, apeluję do zabójcy: daj w jakiś sposób znać, gdzie ukryłeś zwłoki, pomożesz mojej rodzinie żyć normalnie, a i tobie będzie lżej na sumieniu, zaapelowała na łamach prasy.

W sprawę włączył się ponownie detektyw Krzysztof Rutkowski. Przyznał, że w ciągu tych trzech lat otrzymał kilka informacji o rzekomej obecności Iwony za granicą. Obecność detektywa skrytykowała na antenie Ryszarda Wojciechowska z Dziennika Bałtyckiego. Dziennikarka zastanawiała się co jeszcze powinien zrobić, aby media przestały się nim interesować i zaczęły go traktować jako persona non grata polskich mediów.
Iwona Wieczorek zaginęła trzy lata temu 16 lipca, w drodze z Sopotu do domu w Gdańsku. Najpierw ze znajomymi bawiła się na działkach w Sopocie. Potem grupa przeniosła się do centrum, do dyskoteki w Krzywym Domku. Tam jednak Iwona pokłóciła się o coś ze znajomymi i ok. godziny 3:00 nad ranem sama opuściła lokal. Szła piechotą, drogą przy plaży. Tam o 4:12 zarejestrowały ją po raz ostatni kamery miejskiego monitoringu. Iwona nie dotarła do domu. Do dziś nie wiadomo co się z nią stało.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj