Wieżowce w Brzeźnie, czyj to interes?

– W tej sprawie dla radnych liczą się tylko pieniądze, tak działania gdańskich urzędników ocenił w dzisiejszych Komentarzach Michał Stąporek z portalu trojmiasto.pl. Wtórował mu Maciej Sandecki, dziennikarz Gazety Wyborczej Trójmiasto. – Radni dbają nie tylko o interes miasta, ale i o inwestorów. Stronę radnych trzymał natomiast Marek Ponikowski z TVP Gdańsk, który protestujących mieszkańców nazwał pieniaczami.
Wieżowce w Brzeźnie staną pomimo sprzeciwu mieszkańców. W czwartek plan przegłosowali radni Platformy Obywatelskiej. Mieszkańcy są bezsilni.

– Miasto przygotowało plan, który zakłada wybudowanie trzech 30-metrowych budynków. To budzi emocje, bo zdaniem wielu osób one tam nie pasują. Mieszkańcy buntują się przeciwko temu, bo nowa zabudowa obniży standard ich życia. Spadną ceny mieszkań, a nowe budynki zasłonią im widok. Ta część Brzeźna ma charakter uzdrowiskowy, są tam XIX-wieczne budynki i park, mówił w Komentarzach Radia Gdańsk Maciej Sandecki.

– Ta decyzja opłaca się radnym z kilku powodów, uważa Michał Stąporek. Jego zdaniem urzędnicy kierują się przede wszystkim względami finansowymi. – Po pierwsze inwestycja przyniesie przychód ze sprzedaży działki, która należy do miasta. Drugi przychód będzie z podatku od nieruchomości. Im budynek jest wyższy, tym ma więcej powierzchni, którą można opodatkować. Trzecie źródło pieniędzy to tak zwana „renta planistyczna”. Jeżeli w jakiejś okolicy zmienia się plan zagospodarowania przestrzennego i działki nabierają większej wartości, to właściciele tych działek muszą oddać miastu część pieniędzy.

Prowadzący Komentarze Jacek Naliwajek przypomniał inną głośną sprawę, budowy kościoła w Gdańsku- Łostowicach. – Kiedy zdecydowano o tym, że stanie kościół ma mieć wysoką wieżę, mieszkańcy też protestowali. I radni zdecydowali, że jeśli są protesty, to konieczne jest głosowowanie wśród mieszkańców. Urzędnicy mówili, że to powinien być standard dla wszystkich planów zagospodarowania, które budzą kontrowersje. Tymczasem w Brzeźnie zebrało się ponad 2 tysiące mieszkańców, którzy protestują, a radni są przeciwni temu, by odbyły się konsultacje społeczne. Jak to jest możliwe, pytał Naliwajek.

Michał Stąporek zauważył, że inwestycje się różnią  – W przypadku Łostowic chodziło o inwestycję niekomercyjną, od której nie byłoby żadnych wpływów finansowych.

Maciej Sandecki nie ukrywał swojego niezadowolenia z urzędników. – To straszna arogancja ze strony przedstawicieli władzy. Nie rozumiem tej postawy. Lekceważący ton ze strony urzędników nie służy dialogowi społecznemu.– Pokazuje, że interes mieszkańców jest traktowany przez władze wybiórczo. Konsultacje są kiedy jest to wygodne politycznie. Wydaje mi się, że jest grupa radnych, która jest przeciwna temu planowi zagospodarowania, ale ma mniejszą siłę, dlatego nie chce konsultacji, ocenił Maciej Sandecki.

Podkreślił, że mieszkańcy Brzeźna wykazali się godną podziwu postawą obywatelską. – Nie przypominam sobie drugiej takiej sytuacji w Gdańsku, żeby taki ruch oburzonych ujawnił się i na Facebooku i w formie listów. Mieszkańcy bardzo licznie przychodzili na spotkania z urzędnikami, nawet w kilkadziesiąt osób.

 – Reguła protestów społecznych jest taka, że gdy cokolwiek ktoś chce zrobić, natychmiast zbierają się oburzeni i nie pozwalają wykonać żadnego ruchu, odpowiedział mu Marek Ponikowski.

Zdaniem komentujących na realizacji planu nowej zabudowy zyskają przede wszystkim inwestorzy. Sprawa jest tym bardziej kontrowersyjna, że jednym z beneficjentów będzie Jan P. ps. Tygrys, powiązany z gdańskim półświadkiem. Jest właścicielem działki w Brzeźnie, na której ma stanąć jeden z budynków.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj