Komentatorzy o torze F1 w Gdańsku. „Przyciągnie turystów” czy „spęd drogich atrakcji”?

Komentatorzy omawiali zasadność budowania toru wyścigowego Formuły 1 w Gdańsku. Projekt nosiłby nazwę Narodowego Centrum Sportów Motorowych i Rekreacji, a jego budowa planowana byłaby przy Południowej Obwodnicy Gdańska. Tor zyskałby długość 4,5 km.

Gośćmi Tomasza Olszewskiego w Komentarzach Radia Gdańsk byli: Mieczysław Abramowicz – pisarz i reżyser teatralny, Maciej Kosycarz – Agencja KFP, Małgorzata Puternicka – blogerka i Michał Stąporek – Trójmiasto.pl.

PROMOCJA GDAŃSKA

Maciej Kosycarz przypominał, że kilka lat temu nikt nie uznałby za realne, by w Gdańsku powstał stadion w kształcie kropli bursztynu. Tym bardziej jeśli byłaby możliwość organizacji Mistrzostw Europy. – Gdyby tego typu kompleks miał realne uzasadnienie ekonomiczne i znalazłby się inwestor, który wyłożyłby fundusze, to byłby to kolejny obiekt promujący Gdańsk na świecie – stwierdził.

TOR NIE TYLKO DLA F1

Michał Stąporek optował za tym, żeby nie dodawać temu obiektowi łatki toru Formuły 1. Według niego to nie miałaby być tylko trasa dla najszybszych bolidów świata. Przez większość roku pełniłby rolę ogólnodostępnego obiektu multifunkcyjnego.

– Nie ma wątpliwości, że przydałby się tor, gdzie pasjonaci sportów motorowych mogliby realizować swoją pasję. Znacznie lepiej, żeby robili to na torze niż na parkingach przy centrach handlowych – stwierdził dziennikarz portalu Trójmiasto.pl.

Jednocześnie przypominał, że nie każdy tor wyścigowy jest torem F1, a nie każda wyścigówka bolidem. Imprezy tego typu są najbardziej prestiżowymi i kosztownymi wydarzeniami w świecie motoryzacji. – Jest to liga, do której takie państwo jak Polska nigdy nie wejdzie. Nie potrzebujemy takiego spędu atrakcji, które kosztują fortunę na jeden dzień w roku – dodawał. Według niego powiązanie obiektu z renomą F1 tylko zwiększy koszta.

INICJATYWA PRYWATNYCH INWESTORÓW

Małgorzata Puternicka podkreślała, że koszty, jakie generowałby tor, byłyby finansowane z kieszeni prywatnych inwestorów. Udziałem miasta miałby być jedynie grunt. Niektórzy mieszkańcy obawiają się, że inwestycja może nieść za sobą wiele niedogodności, między innymi związanymi z hałasem. – Zastrzeżenia dotyczą hałasu, jaki miałby towarzyszyć incydentalnym wyścigom F1, a nie stałym aktywnościom, jakie odbywałyby się na torze – mówiła blogerka.

MOTOR NAPĘDOWY TURYSTYKI

– Jazda po torze Formuły 1 sprawia niesamowitą przyjemność. Gdybyśmy faktycznie mieli taki prawdziwy tor, to mielibyśmy zatrzęsienie turystów motorowych, którzy zostawialiby olbrzymie pieniądze w Gdańsku – stwierdził Mieczysław Abramowicz.

W audycji wyrazili swój głos także słuchacze, którzy pisali do nas smsy. – Tor dla F1 to nieporozumienie. Najpierw niech zamontują sekundniki na zmianie sygnalizacji świetlnej, żeby wszyscy razem ruszali, a nie po kolei. Przez to zamiast dwudziestu przejeżdża dziesięć samochodów – napisał Pan Marcin.

Pozostałe tematy, które zostały poruszone w rozmowie to kwestia zabudowy ul. Wałowej i kontrowersje związane z brakiem w planach zabudowy pasów zieleni. Komentatorzy omawiali także decyzję o zamknięciu Bramy Nizinnej oraz obchody 30-lecia Trybunału Konstytucyjnego w Gdańsku.

 

Posłuchaj audycji:

 

Hanna Berenthal/mili

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj