Odnalazły się dyski ws. Amber Gold. Błaszkowski: „To współczesna wersja wierszyka o panu Hilarym”

Odnalazło się siedem dysków twardych dotyczących Amber Gold, które zaginęły w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Wszystkie były w kasie pancernej w sekretariacie Wydziału IV. Odnaleziono je już po doniesieniu do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w tej sprawie. O sprawie dyskutowano w Komentarzach Radia Gdańsk.

W środę informowaliśmy o zaginięciu trzech dysków z dowodami ws. Amber Gold. Okazało się, że było ich więcej. Posłowie PiS z sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold – Joanna Kopcińska i Stanisław Pięta – apelują do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o przeprowadzenie kontroli w gdańskim Sądzie Okręgowym. Posłowie wyrazili oburzenie faktem zaginięcia w sądzie części materiału.

Gośćmi Wojciecha Sulecińskiego w Komentarzach Radia gdańsk byli Jan Błaszkowski, Fakty TVN, Jacek Rybicki, publicysta i działacz związkowy oraz Krzysztof Katka z Gazety Wyborczej. – Czy to bałagan panujący w sądzie? – pytał Wojciech Suleciński.

– Mamy tu współczesną wersję wierszyka dla dzieci o panu Hilarym – komentował Jan Błaszkowski. – Nic tak nie robi dobrze dyskusjom o polskim wymiarze sprawiedliwości jak to, że nie potrafi on we własnej szafie znaleźć dowodów w sprawie, która bardzo interesuje opinię publiczną – mówił dziennikarz.

Zdaniem Krzysztofa Katki, „nie było to wydarzenie wielkiej wagi”. Jednak, jego zdaniem, może to być argument dla polityków, którzy mogą zarzucić sądom złe funkcjonowanie. – Śmieszna historia i smutna zarazem, ale zwróćmy uwagę, że spółka Amber Gold upadła w sierpniu 2012 roku. Przy tym długotrwałym procesie, przy którym trzeba wzywać setki tysięcy świadków, to jest niepokojący, ale drobny szczegół. Sądy nie radzą sobie nie tylko w tej głośnej sprawie. Tysiące mieszkańców Trójmiasta miesiącami czeka na wpis do ksiąg wieczystych. Płacimy za tę usługę, a później ta praca jest tak zorganizowana, że nawet proste sprawy trwają zbyt długo – mówił dziennikarz Gazety Wyborczej.

Jacek Rybicki zwrócił uwagę, że to kolejny sygnał o błędach w procesie dot. Amber Gold. – Pani prokurator z Wrzeszcza nie miała przez rok czasu na zapoznanie się ze sprawą. Nadzór nad lotnictwem dziwnym trafem nie zwrócił uwagi na zagrożenia płynące z rejestracji nowej linii, sąd nie zwrócił uwagi, że właścicielem firmy jest osoba skazana, itd. To cały szereg dziwnych rzeczy, które dzieją się wokół Amber Gold – wyliczał związkowiec.

mro
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj