Mieszkańcy zaniepokojeni kolejnymi nieprzemyślanymi decyzjami władz Gdańska. „Płacimy więcej, otrzymujemy mniej”

Podczas głosowania nad udzieleniem absolutorium prezydent Gdańska mieszkańcy będą zadawać niewygodne pytania. Do problemów, z którymi boryka się miasto, odnieśli się również komentatorzy. O wzroście cen parkowania oraz wycinkach drzew w mieście rozmawiali Małgorzata Rakowiec z TVP Gdańsk oraz Robert Kwiatek, fotoreporter i działacz dawnej opozycji.

– Tak się składa, że mieszkańcami są również kierowcy, którzy są traktowani jak „dojne krowy”, a w naszym mieście jeszcze jako wrogowie publiczni. Ja się z tym nie zgadzam. Nie tylko dlatego, że mam motocykl, ale też chodzę dużo na piechotę. Mniej jeżdżę tramwajami i autobusami, bo nie sklejają mi się połączenia. Możemy marudzić i narzekać. Ja uważam, że powinniśmy coś zrobić coś dla kierowców. Oni najwięcej płacą, ponoszą największy koszt. Ja bym zadał takie pytanie włodarzom miasta: gdzie są bezpłatne miejsca parkingowe na obszarze Gdańska? Kiedyś były. Oczywiście samochodów było mniej. Ale to znaczy, że ludzie używają tych samochodów i będą używali, bo taka jest tendencja. Trzeba ich wkalkulować w ruch miejski – komentował Robert Kwiatek.

– Odnoszę wrażenie, że za wzrostem cen nie idzie propozycja dla mieszkańców. Komunikacja jest w chaosie, powiedziałabym wręcz, że jest konstruowana w taki sposób pomiędzy różnymi użytkownikami dróg i chodników, że powoduje konflikty i niebezpieczeństwo. Z tym mamy do czynienia na przykład w miejscu, gdzie powstały ścieżki rowerowe na połączeniu ulicy Kartuskiej na Jasieniu z trasą Pawła Adamowicza. Patrząc szerzej, mamy do czynienia z kuriozalnymi sytuacjami. Na ulicy Toruńskiej jest remontowany most nad Motławą, potem zostaje otwarty na miesiąc i ponownie zostaje remontowany. Ile czasu stoimy w korkach, i to pod nosem urzędników? Przy urzędzie marszałkowskim cały czas jest zamknięty przejazd. Jeździ się coraz gorzej, coraz trudniej znajduje się miejsca do parkowania. Wydaje mi się, że coś jest nie tak. To jakiś brak pomysłu, przemyślenia – oceniła Małgorzata Rakowiec.

– Ja nie jestem wielce proekologiczny, stawiam na bezpieczeństwo. Dla mnie człowiek jest najważniejszy. Jestem zwolennikiem nawet wycinania drzew, jeśli stanowią zagrożenie dla ruchu i komunikacji. Ale nie mówię o wycinaniu bezsensownym. Powinniśmy zostawiać więcej zieleni tam, gdzie jest na to miejsce, natomiast niekoniecznie bez sensu utrzymywać tam, gdzie stanowi to zagrożenie dla ruchu. Prawda jest taka, że płacimy więcej, otrzymujemy mniej. Trudno się dziwić, że mieszkańcy się niepokoją, a nawet denerwują. Ja też jestem mieszkańcem Gdańska i też jestem na takim etapie, że coraz bardziej się wkurzam – mówił Robert Kwiatek.

– Przypomnę kontrowersyjną przycinkę przy ulicy Liczmańskiego w Oliwie. Sprawa jest w prokuraturze. Przykładów mamy wiele. Drzewo rośnie kilkadziesiąt lat, by osiągnąć swoje imponujące rozmiary. W związku z tym myślę, że jeśli ktoś ma ambicje na arenie ogólnopolskiej czy międzynarodowej podnosić argumenty związane z proekologią, to warto byłoby zobaczyć na swoim podwórku, jak chroniona jest zieleń. Wydaje się, że jest jakaś dziwna moda, która powoduje, że wycinamy. Wycinamy tam, gdzie jest na rękę – zwróciła uwagę Małgorzata Rakowiec.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj