Komentatorzy o przejęciu spółki Saur Neptun Gdańsk przez miasto: „To bardzo dziwny moment na przeprowadzenie tego typu transakcji”

Władze Gdańska chcą wydać 45 milionów złotych na udziały w Saur Naptun Gdańsk, zamiast poczekać 15 miesięcy na wygaśnięcie umowy i przejąć infrastrukturę wodociągową za darmo. Z czego wynika takie działanie? Na ten temat dyskutowali goście Piotra Kubiaka – Małgorzata Puternicka, blogerka, publicystka, związana z portalem Gdańsk Strefa Prestiżu, oraz Artur Ceyrowski z tygodnika „Sieci” i portalu stefczyk.info.

– Wiceprezydent Grzelak mówił, że chodzi głównie o dobro pracowników. To są świetni specjaliści, którzy mają w ręku doskonały fach. Można ich przenieść do miejskich spółek Gdańska. Drugi argument to brak know-how do zarządzania systemem wodociągowo-kanalizacyjnym, ale przecież Gdańsk w dotychczasowym operatorze ma 49% udziałów, ma swoich przedstawicieli w Radzie Nadzorczej. Ma dostęp do całej infrastruktury. Pracownicy nie są niewolnikami, mogą w dowolnym momencie rozwiązać umowy o stosunku pracy. Ta transakcja jest na tyle dziwna, że powinna jej się przyjrzeć prokuratura i CBA. To bardzo dziwny moment na przeprowadzenie tego typu transakcji. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę, że przez 30 lat, ta firma generowała duże zyski dla Francuzów. Gdy politycy opozycji podkreślali, że warto coś z tym zrobić, tak się nie działo – mówił Artur Ceyrowski, odnosząc się do oświadczenia wiceprezydenta Gdańska, Piotra Grzelaka.

– Przede wszystkim jest różnica między umową dzierżawy infrastruktury, a umową dzierżawy wieczystej budynku sterowni. Wiceprezydent Grzelak nie tak dawno jeszcze odpowiadał posłowi Płażyńskiemu, że ten budynek jest zbędny. Dzisiaj okazuje się, że jest niezbędny. To są wszystko manipulacje pana Grzelaka, które są niedopuszczalne, ponieważ wprowadzają w błąd mieszkańców Gdańska. Prawda jest prosta. Można dokonać umorzenia dobrowolnego po umówionej kwocie. Można byłoby nawet myśleć o tym, żeby umorzyć to przymusowo. Znika przecież powód, dla którego ta spółka została powołana. Nie będzie możliwości dostarczania wody, nie ma przychodu. Na początku cała ekipa Saura to byli ludzie, którzy pracowali w firmach komunalnych, w zakładach miejskich. Nie ma mowy o zwalnianiu kogokolwiek i potrzebie tego zwalniania. Wszystko jest własnością spółki akcyjnej, której 49% ma miasto Gdańsk, w związku z czym jest ono współwłaścicielem wszystkiego, czego ta firma dorobiła się w trakcie tych 30 lat, również budynku – komentowała Małgorzata Puternicka.

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj