Konflikt pomiędzy Rosją i Ukrainą a chwiejna postawa Niemiec. „Nie realizują polityki Unii Europejskiej, a swoją”

Czy konflikt pomiędzy Rosją a Ukrainą zaostrzy się? Czy Władimir Putin zrobi kolejny krok, otwarcie atakując swojego sąsiada? Jaką rolę obecnie odgrywają Niemcy, a jaką chciałyby odgrywać? Między innymi te tematy zostały poruszone w „Komentarzach Radia Gdańsk”.

Rozmówcami Olgi Zielińskiej byli Robert Kwiatek, dawny opozycjonista, fotoreporter oraz Michał Ossowski, redaktor naczelny „Tygodnika Solidarność”. Pierwszym tematem były stosunki między Rosją i Ukrainą, a także postawa Niemiec w kontekście trwającego konfliktu.

Przypomnijmy, że w pobliże granicy z Ukrainą Rosja przerzuciła wojska desantowe. Najnowsze doniesienia mówią o transporcie do miasta graniczącego z Polską. Wielka Brytania dostarczyła Ukrainie lekkie systemy obrony przeciwpancernej, Amerykanie 90 ton broni, Estonia zobowiązała się dostarczyć pociski przeciwpancerne, a Litwa i Łotwa – rakiety przeciwlotnicze. Estonia ma problemy, ponieważ obecnie rząd Niemiec rozpatruje wniosek tego państwa ws. dostawy broni na Ukrainę. Jest to konieczne, ponieważ haubice ze starych zapasów NRD zostały najpierw sprzedane Finlandii, a później przekazane Estonii. Niemcy nie chcą wciąż wydać tej zgody. Czy taka postawa jest zaskakująca?

– Postawa Niemiec mnie nie zaskakuje, jest konsekwentna od wielu lat. Niemcy się zasłaniają tym, że nie wysyłają broni do innych krajów, co oczywiście nie jest prawdą, ponieważ wysyłają broń do krajów Bliskiego Wschodu. Natomiast ta polityka przede wszystkim związana jest z tym, że Niemcy i Rosja mają zawarty taki już, można powiedzieć, genetyczny sojusz. Jest jakaś fascynacja Niemiec Rosją, jest ona widoczna także obecnie, do tego dochodzą czynniki ekonomiczne: Niemcy potrzebują rosyjskiego gazu, bo ich zapasy są na wyczerpaniu, a poza tym chcą na rosyjskim gazie budować swoją pozycję gospodarczą, mając w planie bycie takim europejskim hubem – skomentował  Michał Ossowski.

– Niemcy realizują konsekwentnie swoją politykę – nie Unii Europejskiej, nie związaną z bezpieczeństwem Polski, tylko swoją. Ta polityka opiera się na sojuszu z Rosją, my do tego układu nie pasujemy. Ja bym się raczej zastanawiał, gdzie i jaka powinna być nasza rola. Bo tak naprawdę ani nie zbudowaliśmy silnej koalicji z państwami bałtyckimi, ani z Ukrainą, tak naprawdę nie szukamy żadnego wsparcia. Oparliśmy się na sojuszu z Ameryką, który nie jest pewny: raz jest tam prezydent, który bardziej nam sprzyja, a raz prezydent, który sprzyja nam mniej. I może się okazać, że zostaniemy sami z tym wszystkim. Ja bym się zatem mniej martwił stosunkiem Niemców do Ukrainy, a przypomniałbym naszą historię. W kółko popełniamy te same błędy. Niemcy z Rosją świetnie się dogadują, natomiast my ani z jednymi, ani z drugimi nie potrafimy się dogadać. Ale też nie potrafimy zbudować koalicji z Ukrainą, Białorusią, Litwą, Turcją… Dlatego bym się skupił na naszych działaniach. Możemy tu potępiać Niemców, bo z naszej strony patrząc – podobnie, jak z punktu widzenia wspólnej Unii Europejskiej –  to, co robią Niemcy, jest nieetyczne i niemoralne. Natomiast Niemcy dbają o swój interes, my zadbajmy o swój – apelował Robert Kwiatek.

W audycji dyskutowano także o zależnościach gospodarczych pomiędzy Rosją a Niemcami. Niemcy pozyskują z Rosji ponad 40 proc. ropy naftowej i ponad 50 proc. gazu ziemnego. Ponadto Niemcy chciałyby być mediatorem w konflikcie między Rosją a Ukrainą.

– Wejście w „Zielony ład”, rezygnacja z konwencjonalnych źródeł energii, wymusza potrzebę pozyskiwania surowców. I Niemcy tego surowca potrzebują, biorą go od Rosji. Sytuacja geopolityczna jest taka, że trudno dziś zachować neutralność, trzeba opowiedzieć się po czyjejś stronie – wskazywał Michał Ossowski.

– Niemcy ewidentnie chcą być stroną wiodącą, a jednocześnie chcą grać stronę rozjemczą. A faktycznie mają w tym wszystkim bardzo mocne, własne interesy. Jest to nieetyczne i niemoralne, są w Unii Europejskiej kraje, które mają mniej krwi na rękach i potrafią spojrzeć na to wszystko bardziej obiektywnie. Wiemy dokładnie, że wojna między Rosją a Ukrainą trwa. To jest takie mydlenie oczu, że tej wojny nie ma. Zyskaliśmy trochę czasu, ale uśpiliśmy naszą czujność. A co będzie, jeśli Rosja wykona kolejny krok i zaatakuje? Jak na to zareaguje Unia Europejska, NATO i pozostałe kraje? W którym momencie, być może, dojdzie do eskalacji i do wojny? Co my wówczas zrobimy, czy będziemy dalej iść metodą taką, jak przed rokiem 1939, czyli metodą ustępstw, które doprowadziły do tego, do czego doprowadziły? Trzeba szybko postawić tamę. A przecież i tak szybko tej tamy nie postawiliśmy, bo konflikt już trwa  – podsumował Robert Kwiatek.

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj