Stowarzyszenie inwalidów wyrzucone z ECS. „To miejsce dla jednej opcji, jednej grupy społecznej”

Gdańskie Stowarzyszenie Inwalidów Narządu Ruchu „Solidarność” po latach musi opuścić swój dotychczasowy lokal w Europejskim Centrum Solidarności. Ich biuro ma zostać przekazane feministycznej fundacji „Widzialne – zmiana jest kobietą”. Czy Gdańsk faktycznie jest miastem wolności i solidarności?

O tym rozmawialiśmy w „Komentarzach Radia Gdańsk”. Gośćmi Olgi Zielińskiej byli Maciej Naskręt, publicysta oraz były działacz opozycji antykomunistycznej i fotoreporter Robert Kwiatek.

– Miasto, a już na pewno ECS, nie powinny używać określenia „solidarność”. Ja bym się zastanawiał, czy ECS-owi nie powinno być odebrane prawo do używania tego słowa. Oni na pewno rozumieją inaczej wolność i solidarność niż ja. To była placówka bliska mojemu sercu, chciałem, jako były działacz opozycji antykomunistycznej, żeby można się było tam spotykać, żeby odbywały tam się ważne rocznice, wydarzenia. Ale stało się miejscem dla jednej opcji, dla jednej części i jednej grupy społecznej, która przypisuje sobie jedynie prawo do wolności i solidarności. Większość dużych miast, Warszawa, Kraków, Poznań, przyznała działaczom opozycji antykomunistycznej prawo do bezpłatnych przejazdów. Nie jest to dużo ludzi, w Gdańsku byłoby to jakieś 50-100 osób, ale Gdańsk tego gestu nie wykonał. Nie zrobił tego dla ludzi, którzy walczyli o wolną, niepodległą Polskę – komentował Robert Kwiatek.

– Osoby niepełnosprawne, które protestują przeciwko temu wyrzuceniu, to osoby chodzące o kulach, jeżdżące na wózkach. ECS był dla nich miejscem, w którym mogły korzystać ze wszystkich pomieszczeń w sposób dowolny i bez barier. Czuli się tam jak u siebie, zauważeni, mogli się realizować i pomagać innym. Odnoszę wrażenie, że ECS zakałapućkało się w procedurach, które samo stworzyło. Wybierając organizacje proaborcyjne, zapomniało o ludziach najsłabszych w naszym otoczeniu. ECS dostało taka łatkę organizacji, która zbliża się do cywilizacji śmierci, promowania dziwnych równości proaborcyjnych, a osoby niepełnosprawne wyrzuca się poza margines. Wczorajsza konferencja szefa ECS-u pokazała, że to poszło za daleko, on też to zauważył, że trzeba zrobić dwa kroki w tył i obiecał stowarzyszeniu, że udostępni im swoje biuro – opowiadał Maciej Naskręt.

mm

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj