Członkowie Gdańskiego Stowarzyszenia Inwalidów Narządu Ruchu „Solidarność” będą musieli opuścić lokal w Europejskim Centrum Solidarności. Po interwencji dziennikarzy i działaniach podjętych przez radnych mogą korzystać z pomieszczenia do 15 września, ale po tym terminie i tak będą musieli się wynieść. W audycji „Komentarze Radia Gdańsk” Michał Pacześniak poruszył ten temat w rozmowie z Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu Wybrzeże24.pl oraz Andrzejem Ługinem z serwisu Gdańsk Strefa Prestiżu.
Marek Formela podkreślał, że przesunięcie terminu „wyprowadzki” Gdańskiego Stowarzyszenia Inwalidów Narządu Ruchu „Solidarność” jest rozwiązaniem tymczasowym. – Na razie to łaska pańska, a nie rozstrzygnięcie. Mówimy o instytucji samorządowej, finansowanej z budżetu zarówno miasta, jak i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, instytucji, której misją, jak mogłoby się wydawać, jest tworzenie warunków do funkcjonowania takich organizacji, jak stowarzyszenie inwalidów i prowadzenie polityki, także w wymiarze administracyjnym, która nie naraża żadnego z tych niezbyt silnie ekonomicznych organizacji na despekt. Mamy do czynienia z naruszeniem przesłania, które towarzyszyło powołaniu ECS – mówił.
Andrzej Ługin zgadzał się, że umożliwienie Gdańskiemu Stowarzyszeniu Inwalidów Narządu Ruchu „Solidarność” pozostania do września nie rozwiązuje problemu. – Obserwuję te wszystkie cyrki, bo ile konferencji prasowych można przeprowadzać? Włączył się w to poseł, radni miejscy, działacze i wreszcie, pod naporem ludzi, którzy dbają o to, żeby wykonywał swoje statutowe obowiązki, ECS w jakiś sposób się złamał, ale w jaki sposób? W taki, że mogą „posiedzieć” do września, a wcześniej pan Basil powiedział, że mogą przebywać u niego w gabinecie albo w sali ogólnodostępnej. Czy wszyscy w Gdańsku, a zwłaszcza w urzędzie miejskim i ECS, naprawdę stanęli na głowie? Jest mi wstyd, że takie organizacje, jak ECS, w taki sposób traktują swoje obowiązki statutowe – przyznawał.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer
