Olaf Scholz chce pozbawić państwa UE weta. „To przymiarka do budowy IV rzeszy europejskiej”

(fot. Radio Gdańsk)

Kanclerz Niemiec udzielił wywiadu dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, w którym odniósł się do wet krajowych w polityce unijnej. „Nigdy więcej samolubnych blokad decyzji europejskich przez poszczególne państwa członkowskie. Koniec z tym, to szkodzi Europie jako całości” – powiedział. Czy to oznacza, że Olaf Scholz chce zmienić całą strukturę UE? Na ten temat Jarosław Popek rozmawiał z Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl oraz Arturem Ceyrowskim z tygodnika „Sieci” i portalu stefczyk.info.

– Moim zdaniem to jest taka idea, która od lat towarzyszy myśleniu polityków niemieckich o Unii Europejskiej. Ten program został wpisany w umowę koalicyjną przy obecnej, tęczowej koalicji niemieckiej. Po drugie, wydaje mi się, że jest to jakaś próba ucieczki Niemców do przodu, rozwiązania problemów, poprzez stworzenie nowej architektury. Ponieważ chcą być liderem tego projektu, mają chyba takie wewnętrzne przekonanie, że poziom ich gospodarki, standard i dobrobyt pozwolą im utrzymać przywództwo w Europie kosztem państw, które utracą prawo głosu. Nowa architektura ładu europejskiego będzie oznaczała, że największe państwa, z największą liczbą ludności, z najwyższym PKB będą rozstrzygały, a pozostałe będą pozbawione prawa weta. Jest to przymiarka do budowy IV rzeszy europejskiej – ocenił Formela.

Czy jest to próba utrzymania dominującej pozycji Niemiec na europejskiej scenie politycznej?

– To jest usankcjonowanie tego stanu rzeczy, który mamy obecnie i jeszcze wzmocnienie, bo to iluzoryczne prawo weta, które wciąż przysługuje nam i innym państwom unijnym, to jest taka ostateczna broń przeciwko tej tyranii większości, z którą mamy niestety w Unii Europejskiej coraz częściej do czynienia. Niestety i ten pomysł nie podoba się antydemokratom w Niemczech i pod pozorem jakiejś mniejszej federalizacji chcą to prawo weta zlikwidować. Artykuł we „Frankfurter Allgemeine Zeitung” jest pełen innych zaskakujących tez. Tam na przykład Scholz twierdzi, że Unia Europejska, a co za tym idzie i Niemcy dotychczas bardzo dobrze reagowali na imperializm Putina i rosyjskie próby podporządkowania sobie coraz większej liczby sąsiadów, więc jeżeli faktycznie tak ocenia geopolitykę Angeli Merkel i swoją, to chyba czas wysłać go do jakiegoś specjalisty lekarza, bo wszyscy widzimy jakie są konsekwencje tej polityki. Jeszcze ważniejsze, poza tym, co jest w tym artykule, jest to, czego tam nie ma. Mianowicie, nie ma tam ani słowa o Stanach Zjednoczonych, to zauważają także komentatorzy w Niemczech, m. in. korespondenci „Politico”, że w tym bardzo długim artykule Scholza nie ma ani słowa na temat NATO, na temat więzi atlantyckich, na temat znaczenia Stanów Zjednoczonych dla bezpieczeństwa Europy. Ten ponadnarodowo niemiecko-rosyjski sojusz miałby kształtować przyszłą wizję Europy Scholza, w której państwa wspólnoty nie miałyby prawa weta. Jest ona przerażająca, tym bardziej przeraża, tym bardziej, że wygłasza ją człowiek, który jest kanclerzem Niemiec na tę chwilę – mówił Ceyrowski.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj