Mieszkańcy Gdańska nie wiedzą, skąd się biorą podatki? „Olbrzymia pogarda prezydent Dulkiewicz”

Marek Formela i Andrzej Potocki (fot. Radio Gdańsk)

Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz wypowiedziała zaskakujące zdanie na temat mieszkańców zarządzanego przez nią miasta: „Ja szczerze nawet nie oczekuję, że przeciętny mieszkaniec Gdańska będzie rozumiał, jaka jest rola rady miasta, jaka sejmiku, a jaka parlamentu, a co tam urząd taki czy inny. Ale ludzie naprawdę nie rozumieją, skąd się biorą podatki”. O tej skandalicznej wypowiedzi w „Komentarzach Radia Gdańsk” Olga Zielińska rozmawiała z Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu Wybrzeże24.pl oraz Andrzejem Potockim z tygodnika „Sieci” i portalu wPolityce.pl.

– Mamy prezydenta miasta, który jest jedyny w swoim rodzaju, niepodrabialny, polityk wielkiego formatu, obyty, elokwentny, prowadzący z rozmachem politykę międzynarodową od Brukseli do Watykanu, że przypomnę słynny wyjazd z zaproszeniem dla papieża, przekazywanym przez barierki podczas zwyczajowej środowej audiencji, chociaż przeciętny student prawa wie, że papieża może zapraszać tylko głowa państwa lub kościoła. Więc ta specyficzna hucpa towarzyszy pani Dulkiewicz nie od dzisiaj. Jest w tej jej wypowiedzi olbrzymia pogarda i poczucie nieuzasadnionej wyższości, jakieś przekonanie, że zgraja tumanów powierzyła jej zarządzanie czteromiliardowym budżetem miasta Gdańska. Ten rodzaj arogancji w warunkach demokracji, do której politycy PO wzdychają w czasie lunchów, ufundowanych z pieniędzy budżetowych, jest nieakceptowalny i za tę wypowiedź powinna przeprosić. Pokazuje PO i swojemu środowisku, że nie jest przygotowana do pełnienia tej funkcji w kolejnej kadencji. Pora szukać następcy. W mieście ludzi przedsiębiorczych, w którym kilkadziesiąt tysięcy osób prowadzi własną działalność, chwalenie się tym, że się wie, co to znaczy brutto, netto, co to znaczy PIT, oznacza swoisty infantylizm. Dzielenie się tym infantylizmem może jest i dobre przy herbatce z koleżankami, ale nie publicznie – ocenił Marek Formela.

– Nie świadczy o mądrości polityka mówienie elektoratowi, że jest nierozgarnięty. Ale prezydent Dulkiewicz już kilkakrotnie dała przykłady tego, że porusza się w meandrach polityki, nawet tej samorządowej, jak słoń w składzie porcelany. Ma jakąś wadę, ta wada nazywa się brakiem obycia, kultury. Pani Dulkiewicz nie jest empatycznym politykiem, nawet jeśli chodzi o własny elektorat, czego dowodem jest tego typu wypowiedź, deprecjonująca de facto swoich pracodawców. Mówienie ludziom, że nie wiedzą, skąd się biorą podatki, zahacza już o śmieszność – stwierdził Andrzej Potocki.

W audycji dyskutowano również o relacjach polskiego rządu z Unią Europejską. Czy Komisja Europejska postanowiła zagłodzić Polskę, a może doprowadzić do niepokojów i destabilizacji, a tym samym zmienić rząd, który się eurokratom nie podoba?

– Przedmiotem przejaskrawionej spekulacji jest wypowiedź Marca Lemaitre’a, jednego z dyrektorów KE, byłego szefa gabinetu pana Lewandowskiego, pani Hubner. Ta wypowiedź nie powinna być notyfikowana jako punkt widzenia KE, ale politycy PO czekali na nią i unoszą się z oburzenia nad głowami swoich mieszkańców, że oto wszyscy zostaniemy poszkodowani, bo Polską rządzą niekompetentni politycy, którzy działają z premedytacją na szkodę własnego państwa. Wszystko to jest blaga, oszustwo i spekulacja wymierzona w utrzymanie napięcia przedwyborczego, a rok wyborczy się właśnie rozpoczyna. Nie ulegajmy takiej prymitywnej mistyfikacji. A do tego słyszę prezydenta Karnowskiego, który biada, że w Polsce załamał się trójpodział władzy. Pan Jacek Karnowski, korzystając ze swoich uprawnień jako prezydent i z polskiego wymiaru sprawiedliwości, siedem lat toczył wojnę z obywatelami skupionymi w Sopockim Klubie Tenisowym. Wojnę tę prowadził z użyciem wszystkich dostępnych środków prawnych i administracyjnych, zaangażował w to wszystkie możliwe sądy i wojnę tę przegrał. A jak z kolei sam stał pod poważnymi zarzutami, to jednak chyba ten trójpodział władzy nie został naruszony, bo do aresztu ostatecznie nie trafił, o czym już chyba zapomniał – powiedział Formela.

– Widać gołym okiem działania KE i opozycji, by doprowadzić do destabilizacji przed wyborami, bo PO i PSL są skupione w partii EPL, która popiera linię KE w sprawie zrobienia z UE quasi-państwa. Nie jest jeszcze pewne, czy KE szykuje uderzenie w Polskę. Ale jest artykuł w „Financial Times” i wypowiedź polityka UE, a to się zwykle tak zaczyna, że najpierw idą medialne doniesienia, a potem jesteśmy zaskoczeni. Żeby podkreślić, jak nieczysto gra Unia, przypomnijmy, że 18 września odpowiedzialny za budżet komisarz unijny Johannes Hahn stwierdził, że Polska w odróżnieniu od Węgier nie dysponuje funduszami unijnymi tak, żeby były one zagrożone. To znaczy, że generalnie jesteśmy odpowiedzialnym odbiorcą tych funduszy w sensie wydawania i rozdysponowania nimi. A więc widać wyraźnie, że skoro blokada KPO nie pomogła, sondaże trzymają się tak, jak się trzymają, to trzeba uderzyć silniej. W związku z tym pojawiają się tego typu wypowiedzi, artykuły, które mogą przygotować grunt pod przyłożenie mocniej – zauważył Potocki.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj