Radosław Sikorski i jego zagadkowa wolta polityczna. „Mając kruche poglądy łatwo popełniać błędy”

Marcin Tulicki i Marek Formela (fot. archiwum prywatne, Radio Gdańsk)

Telewizja Polska wyemitowała film dokumentalny „Pan z Chobielina”, który opowiada o polityce zagranicznej, prowadzonej przez Radosława Sikorskiego i o wolcie politycznej, jaka zaszła u niego w 2007 roku. W „Komentarzach Radia Gdańsk” Jarosław Popek rozmawiał na temat tego polityka rozmawiał z twórcą dokumentu, Marcinem Tulickim z TVP, oraz Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl.

– Ten film powinien powstać, bo Radosław Sikorski był ważną postacią w polskiej polityce. Przez wiele lat był szefem polskiej dyplomacji.
Biorąc pod uwagę to, jak dziwacznie się ostatnio zachowuje, całą serię kompromitacji, mam na myśli tweet, w którym dziękując USA, sugeruje, że to one dokonały aktu terrorystycznego i zniszczyły rurociągi, co w kilkanaście minut podłapała rosyjska propaganda, a nie dalej jak kilka dni temu atakował prezydenta RP za rozmowę z prezydentem Iranu w sprawie dronów, które są przekazywane z Teheranu do Moskwy, gdzie chwilę później Ukraina podziękowała za to polskiemu prezydentowi, mam wrażenie, że coś niedobrego dzieje się z tym politykiem – powiedział Tulicki.

– Wolta polityczna Sikorskiego wynika z tego, że dobrze czuł wiatr, miał dobrze ustawiony polityczny radar meteorologiczny. Cała jego kariera oscylowała wokół resortów siłowych. Powierzyć w 1992 roku, kiedy rząd był formowany, młodemu, mało znanemu politykowi funkcję wiceministra obrony narodowej w rządzie, który miał zupełnie inny punkt widzenia na polskie sprawy, to był rodzaj dość dziwnego i nie do końca wyjaśnionego hazardu. Interesujące, kto wtedy rekomendował Radosława Sikorskiego, człowieka z dość enigmatycznym życiorysem, dziennikarza z bronią fotografującego się gdzieś w Afganistanie. Służby wywiadu próbowały coś ustalić w ramach Operacji Szpak, ale te ustalenia nie były do końca przekonywujące. Potem był działaczem Ruchu Odbudowy Polski. Nagle stał się częścią formacji bardzo liberalnej i krańcowo różnej od tej, w której występował przed niespełna godziną. To jest zagadka umysłu, emocji, dająca się wyjaśnić na gruncie życiowego praktycyzmu i politycznego koniunkturalizmu, który Radosław Sikorski dopracował do perfekcji. Ale mając poglądy dość kruche i nieustabilizowane, łatwo popełniać takie błędy, jak te, o których mówił Marcin Tulicki. Obserwator bardziej analityczny zapytałby nieco inaczej: czy błędy te były popełnione z powodu roztargnienia, czy z powodu dodatkowego namysłu. To jest kluczowe w tej sprawie – ocenił Formela.

– Kiedy został zdymisjonowany z rządu PiS za jakieś dziwne kontakty z generałami, widział, że tam nie ma największych szans i bardzo szybko zmienił front. Powstaje pytanie: oszukiwał wcześniej, oszukiwał później? A być może jest człowiekiem o tak giętkim kręgosłupie, że wszystko mu jedno – zauważył Tulicki.

– Sikorski ma daleko posunięte granice kompromisu. Przypomnę, że w swoim dworze w Chobielinie wystawił tablicę z napisem „Strefa wolna od komunizmu”, a bez specjalnych ceregieli znajduje się w klubie, w którym byli politycy PZPR i SLD kandydowali razem z nim na tej samej liście – przypomniał Formela.

W programie rozmawiano również o dystrybucji węgla. Okazuje się, że samorządy, które protestowały przeciwko pomysłowi rządu, że mają pomóc w dystrybucji, teraz rakiem się z tego wycofują. Gdańsk będzie dystrybuował węgiel, a w Sopocie żaden z mieszkańców nie był zainteresowany zakupem.

– Samorządy zobaczyły, że PR-owo to się nie sprawdza. Jest rok do wyborów, więc coraz częściej ta walka będzie ostra. Węgiel i nadchodząca zima jest kolejnym elementem, który politycy próbowali wykorzystać do tego, by zdyskredytować rządzących, ale widzę, że to nie zagrało. Prezydent Otwocka, który ma kilkaset kilometrów do Gdańska, nie ma problemów, by sprowadzić z Gdańska węgiel dla mieszkańców, a prezydent Sopotu ma, chociaż Sopot z Gdańskiem graniczy. W słupkach sondażowych to nie pomogło, to znajdzie się kolejny temat, żeby zaatakować. Szkoda, że to się dzieje kosztem mieszkańców – stwierdził Tulicki.

– Przypadek prezydenta Karnowskiego jest dość osobliwy, a jednocześnie prostolinijny. Pan Karnowski jest szefem stowarzyszenia Tak dla Polski, które zostało powołane m.in. po to, by twardo polemizować z polskim rządem w każdej sprawie. I w przypadku węgla pan Karnowski,
podobnie jak Donald Tusk w sprawie Marcina W., stał się myśliwym we własnej sprawie, bo w Sopocie nikt nie jest zainteresowany zakupem węgla. Karnowski sam się znegliżował i stał się parodystą politycznym. Im dalej od dużych upolitycznionych samorządów, tym słuch wójtów, burmistrzów lepszy. Wczoraj byłem w Sulęczynie. Tam była kolejka osób, które składały deklaracje na zakup węgla w tej nowej cenie i nikt nie wyobraża sobie, by wójt Grucza odwrócił się od swoich mieszkańców, których spotyka co 15 minut na ulicy. Tak więc zupełnie inna wrażliwość, niezależnie od okoliczności organizacyjnych – podsumował Formela.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj