KE domaga się zmian w tarczy antyinflacyjnej. „Pamiętamy słowa o zagłodzeniu Polski”

Komisja Europejska zażądała rezygnacji z niektórych punktów tarczy antyinflacyjnej. Chodzi między innymi o obniżkę VAT na paliwa, nawozy i gaz ziemny. W audycji „Komentarze Radia Gdańsk” Olga Zielińska poprosiła o opinie na ten temat Artura Ceyrowskiego z tygodnika „Sieci” i portalu stefczyk.info oraz Karola Gaca z tygodnika „Do Rzeczy”.

Artur Ceyrowski odwołał się do słynnej wypowiedzi jednej z przedstawicielek Parlamentu Europejskiego. – Wszyscy pamiętamy złowrogie słowa, które padły w rozmowie z niemiecką europosłanką Kathariną Barley, która mówiła o „zagłodzeniu” Węgier i Polski. Dziś trudno nie konstatować, że ta sytuacja jest w jakimś stopniu realizowana, bo przecież wszystkie decyzje, które obserwujemy, to decyzje polityczne. W mojej ocenie jest to de facto gra na destabilizowanie sytuacji politycznej w Polsce, po prostu gra na zmianę rządu. Unijni politycy tego nie kryją, nie kryła tego sama pani von der Leyen, która była w Polsce. Nikt w Brukseli nie zauważa, że Polska w ogromnym stopniu wzięła na siebie ekonomiczne skutki kryzysu wywołanego rosyjską agresją na Ukrainę i zamiast jakiegokolwiek wsparcia ze strony instytucji unijnych dostajemy po głowie kolejnymi pałkami: a to blokadą wypłaty pieniędzy z KPO, a to groźbą rezygnacji z niskich składek VAT. To wszystko to tak naprawdę destabilizowanie sytuacji politycznej w Polsce i doprowadzenie do sytuacji, w której rząd, który aktualnie sprawuje władzę w Polsce, będzie miał arcytrudną sytuacje przed wyborami – podkreślał.

Również Karol Gac wskazywał na świadome działanie unijnych polityków. – Gdyby sondaże wskazywały, że Prawo i Sprawiedliwość będzie wygrywać, wcale nie jest wykluczony scenariusz, w którym pieniądze dalej będą blokowane, przynajmniej do wyborów parlamentarnych, a później już się zobaczy; nie można tego wykluczyć, podobnie zresztą jak innych scenariuszy, na przykład takich, że ostatecznie Komisja Europejska czy Bruksela pieniądze Polsce przekaże i znajdzie jakieś wytłumaczenie. A wracając do unijnej dyrektywy, mam tu pewien dysonans. Z jednej strony, oczywiście gdyby trzymać się litery prawa, nie jest to żadnym zaskoczeniem. Mało tego, rząd od samego początku zdawał sobie z tego sprawę. Pamiętam, że jak wprowadzano tarczę antyinflacyjną, premier Mateusz Morawiecki mówił wprost, że nie będzie oglądał się na urzędników w Brukseli, ponieważ ważniejsi są dla niego polscy obywatele, i jest to całkowicie zrozumiałe. Nie dziwię się, że rząd wprowadził tarcze osłonowe, by w jakimś stopniu pomóc Polakom, ulżyć im w drożyźnie i kryzysie energetycznym. Bruksela przez długi czas i tak przymykała oko, teraz to się kończy. Problem w tym, że ta litera prawa nie jest jedyną, bo jak można traktować poważnie takie głosy w sytuacji, kiedy Komisja Europejska nie ma nic przeciwko pomocy, o której mówił i którą wdrażał kanclerz Scholz? – pytał retorycznie.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj