Komentatorzy o pociskach, które spadły w Polsce: powinniśmy zachować spokojne i chłodne umysły

Cały świat z niepokojem przygląda się temu, co wydarzyło się w Przewodowie. Premier oraz prezydent Polski zaapelowali o zachowanie spokoju. Na ten temat rozmawiali goście Andrzeja Urbańskiego, którymi byli Maria Stepan, publicystka, szefowa reportażu i dokumentu TVP Info oraz prof. Krzysztof Kornacki, historyk i filmoznawca z Uniwersytetu Gdańskiego.

– Niezależnie od tego, co się wydarzyło, powinniśmy zachować spokojne i chłodne umysły. Musimy pamiętać, że chaos to woda na młyn wszystkich, którzy chcą to wykorzystać. Rosja już to wykorzystuje. Obserwowałam Twittera tuż po pierwszych doniesieniach o tym, co się wydarzyło w Przewodowie. Widziałam wysyp i zalew Twittera przez fejkowe konta, które próbowały już na samym początku narzucić narrację, że to działanie ukraińskie. Chłodne głowy bardzo nam się teraz przydadzą. Musimy być ostrożni w słowach, ale proszę zwrócić uwagę: we wtorek na Ukrainę spadło ponad 100 rakiet, w dniu, gdy na Bali odbywa się szczyt G20. Czy nie jest to hipokryzja wszystkich przywódców światowych, że zastanawiają się czy w polskie terytorium uderzyła rakieta rosyjska czy ukraińska, a nikt nie patrzy na to, ile rakiet spadło na Ukrainę? Ukraińcy nie wystrzeliliby tej rakiety, gdyby to Rosja nie zaatakowała Ukrainy. Patrzmy na źródła tego konfliktu. Mam wrażenie, że trochę o tym zapomnieliśmy – mówiła Stepan.

– Trzeba zachować spokój. To, co się zdarzyło, to element tego, co prezydent Zełenski nazwał terrorem rakietowym Rosji. Rosja zmieniła strategię i atakuje poprzez rakiety różne punkty krytyczne na Ukrainie. To pewnie pragnienie wywołania paniki i niepokoju w społeczeństwie Ukrainy, być może też tego, by „wybuchła bomba” emigracyjna. Jeśli byłyby kolejne fale uchodźców, to musi zmierzać do destabilizacji, tym bardziej że Unia nie spieszy się, by realnie nam pomagać. Zachowanie zimnej głowy jest tutaj ważne. Z tego incydentu nie można wyciągać daleko idących wniosków. To, że Ławrow w trybie ekstraordynaryjnym wyleciał z Bali, o czymś świadczy. Ta sytuacja pokazała problem, także obrony przeciwlotniczej. Była sprawdzeniem, na ile państwa sojusznicze są zdeterminowane, by poprzeć Polskę. Wydaje się, że to poparcie jest silne, przynajmniej deklaratywnie. Prezydent Biden rozmawiał z prezydentem Dudą i podkreślał swoje zaangażowanie w ochronę wschodnich rubieży NATO. W tym nieszczęściu jest korzyść: zostały sprawdzone systemy i to, co nie działa sprawnie, będzie naprawiane – ocenił Kornacki.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj