Władze miasta chcą eksmisji stowarzyszenia sybiraków. Komentatorzy: scenariusz do filmu „Dług”

(fot. Radio Gdańsk)

Stowarzyszenie skupiające m.in. sybiraków i ich potomków miało zostać wyrzucone na bruk. „Potraktowano nas jak śmieci” – mówią. Tym razem członkowie stowarzyszenia i mieszkańcy Nowego Portu zablokowali eksmisję (więcej >>>TUTAJ). Rodzą się jednak pytania, bo to niejedyny taki przypadek. Władze Gdańska nie reagują na apele i potrzeby mieszkańców. Skąd to lekceważenie? Dlaczego nie przeprowadzono konsultacji społecznych? O tym Olga Zielińska rozmawiała w „Komentarzach Radia Gdańsk” z Małgorzatą Puternicką, dziennikarką, publicystką i autorką książek, oraz Andrzejem Ługinem z portalu „Gdańsk Strefa Prestiżu”.

– Jest chyba kilka stowarzyszeń i fundacji w Gdańsku, które z Pawłem Adamowiczem zawarły dżentelmeńską umowę o użyczenie terenu. To samo stało się ze stowarzyszeniem sybiraków. Bulwersujące jest, że chciano ich tak bezpardonowo wyrzucić, choć prosili o rozmowę z urzędnikami. Nie dość tego, Gdańskie Nieruchomości nie potrafią odpowiedzieć, na czyje zlecenie komornik został tam wysłany. Dziwnym zachowaniem jest też urzędnicze naliczenie czynszu temu stowarzyszeniu. Oczywiście tu się okazuje, że nie ma umowy, ale nikt nie chciał z tym stowarzyszeniem od kilku lat rozmawiać. Zaczęto naliczać komercyjny czynsz – to wygląda jak scenariusz do filmu „Dług”, tam też był naliczany fikcyjny dług – i uzbierało się tego 800 tysięcy złotych. Astronomiczna wręcz suma. Skądinąd jest to bardzo atrakcyjny teren dla inwestora – powiedział Ługin.

– To zresztą nie jest pierwszy przypadek. Ponad trzy lata temu po powrocie ze spotkań z Polonią rzuciłam hasło: „Marzenie pani Ani Walentynowicz – dlaczego nie ma pomnika dzieci tułaczych?”. Ona sama chciała zbierać na to pieniądze. Później myślała chociaż o statuetce. Sybiracy przeszli niesamowite rzeczy w swoim życiu, cierpieli ogromnie. Przecież w Gdańsku na cmentarzu jest pomnik sybiraków, a do Szymbarka ściągnięto sybirackie domy. Tymczasem ja, na prośbę napisaną do urzędu miasta, otrzymałam bardzo „piękną” odpowiedź, że mam wytłumaczyć, co Gdańsk łączy z sybirakami. Ja się już niczemu więc nie jestem w stanie zdziwić. Przecież to jest paranoja kompletna. Jeżeli oni nie wiedzą lub nie chcą wiedzieć, to nic dziwnego, że próbują zatrzeć ślady tego, co wydarzyło się sybirakom, którzy przyjechali tutaj. Jeżeli chodzi o znajomość historii Gdańska i historii mieszkańców, to moglibyśmy o tym godzinami rozmawiać z uwagi na to, że znaczący urzędnicy miejscy małą wagę przykładają do tego, czym jest Gdańsk i jakie wydarzenia miały tu miejsce – zauważyła Puternicka.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj