Cięcia w komunikacji miejskiej w Gdyni i podwyżki cen za parkowanie w Sopocie, bo „ludzie więcej zarabiają”. Czy takie działania to konieczność, czy może napędzanie inflacji przez samorządy? O tym rozmawialiśmy w programie „Komentarze Radia Gdańsk”. Gośćmi Bartosza Stracewskiego byli Stanisław Balicki z „Dziennika Bałtyckiego” oraz Piotr Piotrowski z „Gościa Niedzielnego”.
– To przede wszystkim łatanie dziury, która powstaje przez inflacje. To działanie swoim własnym sposobem i kosztem swoich obywateli. Kardiolodzy się na pewno ucieszą z tych zmian, bo większość ludzi zacznie chodzić na piechotę albo jeździć rowerami. Moim zdaniem to bardzo zły ruch, zwłaszcza jeżeli chodzi o podwyżkę cen za parkowanie. Będę się głęboko zastanawiał, czy wybierać się samochodem do Sopotu. Taka wycieczka na gofry na molo dla całej rodziny wyniesie prawie 200 złotych – mówił Piotr Piotrowski.
Z kolei Stanisław Balicki opowiadał o likwidacji linii trolejbusowej 21, która łączy Gdynię z Sopotem.
– Sopot nie ma własnej organizacji komunikacji miejskiej. Polega na tym, co miałoby być w przyszłości metropolitalną komunikacją miejską. Zarządy gdański i gdyński traktują Sopot peryferyjnie – komentował Stanisław Balicki. – Gdynia pokazała, że jeżeli oszczędzać, to na Sopocie. Zmiana wydaje się niewielka, bo linię 21 dubluję pospieszna linia „S”, ale 21 był bardzo wygodnym środkiem transportu z Sopotu wprost do Śródmieścia Gdyni. Teraz takiego połączenia po prostu nie mamy. Jeżeli chodzi o rolę komunikacji miejskiej, to jest duży problem wizerunkowy dla Gdyni. Gdynia ma największe problemy jeżeli chodzi o konstrukcje budżetu. Gdynia tnie na wszystkim, gównie na inwestycjach miejskich. Z miasta, które kiedyś było liderem innowacji w komunikacji zbiorowej, które mogło się pochwalić różnym „byciem pierwszym”, stała się miastem, które szuka wyłącznie oszczędności w komunikacji miejskiej. To jest bardzo niedobry trend – dodawał.
