Komunikacja miejska w chaosie? „To może być Fala, która wyniesie panią Dulkiewicz na gdański bruk”

(Fot. Agencja KFP/Krzysztof Mystkowski)

Ciąg dalszy kontrowersji wokół systemu Fala, który miał zmodernizować komunikację miejską na Pomorzu. System miał rozpocząć codzienne funkcjonowanie od 1 kwietnia, a tymczasem już mówi się o lipcu, jako dacie początkowej. Andrzej Urbański wraz z dzisiejszymi gośćmi audycji “Komentarze Radia Gdańsk” – Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeże24.pl oraz Piotrem Piotrowskim z “Gościa Niedzielnego”, zastanawiali się, jaka będzie przyszłość tego komunikacyjnego pomysłu, nazywanego przez prezesa spółki “systemem solidarnościowym”, który ma dać wszystkim gminom możliwość podróżowania na tych samych zasadach.

– Ja się nie zapoznałem do końca z tym systemem. Korzystam z przykładu kierownictwa gdańskiego urzędu i jeżdżę samochodem. Nie mam niestety kierowcy, więc sam nim jestem. Natomiast gdańska arystokracja samorządowa bez kierowcy ani rusz, więc zespół być może ma kłopot ze zrozumieniem tego, jak system Fala rzeczywiście funkcjonuje. Zważywszy na wszystkie kontrowersje, o których mówią ci, którzy się tym bliżej interesowali, zarówno społecznicy, jak pan Jackowski, jak i radni opozycji, którzy zorganizowali w tej sprawie bardzo dobrą i ważną debatę, w której nie wzięli udziału żadni przedstawiciele władz Gdańska. Na tym chyba polega gdańska demokracja, że się wyklucza tych, których się wyklucza, bo mają trochę inne poglądy. Jest to system, który moim zdaniem może doprowadzić do upadku jakichkolwiek szans wyborczych Aleksandry Dulkiewicz i tak sobie myślę, że jej lekkomyślność w tym zakresie, czyli dopuszczenie do konsultacji projektu, który budzi tyle kontrowersji, projektu, który zawiera bardzo dziwne mechanizmy nieformalnej kontroli obywateli, który wbrew grudniowym deklaracjom otwiera drogę do kolejnych podwyżek cen za przejazdy. To może być ta fala, która wyniesie panią Dulkiewicz z powrotem na gdański bruk z gabinetu, jeśli będzie dalej tak głucha – tłumaczył Marek Formela.

– Usiłowałem przebrnąć przez materiały, ale już zostałem zklinczowany w pierwszym podejściu, ponieważ kiedy wszedłem na stronę systemu, to niczego się nie dowiedziałem, poza tym, że mogę ściągnąć aplikację. Jednak gdzieś tam prześledziłem publikacje w różnych mediach i mniej więcej wiem, jak ma to działać. Ja bym się odniósł do rzeczywistości. Z takim systemem zetknąłem się już dekadę temu w takim dość egzotycznym miejscu jak Hong-Kong. Powiem szczerze, że przy ilości osób, jaka tam mieszka i funkcjonuje komunikacyjnie, ten system się sprawdza i jest bardzo prosty. Zajrzałem ostatnio i on funkcjonuje nadal i to cały czas na tych samych zasadach. Tam się tylko raz odbija tę kartę i nie odbijają jej osoby, które mają bilety miesięczne, bo nie trzeba tego robić. A w przypadku takich kluczowych linii, gdzie są przystanki w cudzysłowie narażone na ogromną liczbę podróżujących, są pętle indukcyjne i to one rejestrują pasażerów. To jest takie zjawisko jeszcze z początków badań nad elektrycznością. Więc wydaje mi się, że to można było zrobić także u nas – opisywał Piotr Piotrowski.

Prowadzący zapytał gości, czy ci zauważają jakiekolwiek pozytywne aspekty systemu, który prezes spółki nazywa „systemem solidarnościowym”, ponieważ ma dać wszystkim gminom możliwość podróżowania na tych samych zasadach. – To, co jest jakimś punktem pozytywnym, to na pewno ułatwienie dokonywania płatności, na co na naszym portalu – wybrzeże24.pl – zwracała uwagę Elżbieta Grabarek-Bartoszewicz. A także fakt, że ta spółka, która zajmuje się systemem Fala, działa już ponad dekadę – odpowiadał Formela. – Jednak tym razem wyprodukowała propozycję, która budzi tak wiele kontrowersji – dodawał.

Posłuchaj całej audycji:

ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj