Wzrost cen biletów stał się faktem. Radni Gdańska podjęli decyzję, a w tym roku nie jest wykluczona druga podwyżka, gdy wejdzie system „Fala”. Czy emocje wokół sprawy są słuszne? A może to tylko obawa przed „nowym”? W audycji „Komentarze Radia Gdańsk” Bartosz Stracewski zapytał o to Marka Formelę z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl oraz Rogera Jackowskiego, radnego dzielnicy Wrzeszcz Dolny i eksperta do spraw zrównoważonego transportu.
Roger Jackowski zwrócił uwagę na jednoznacznie negatywny społeczny odbiór Fali. – Niestety, marketingowo to już nie jest jedna porażka, a ich seria. Zacznijmy od tego, w jaki sposób przedstawiono ludziom ten system: jako wielką wygodę i nowoczesny przełom w dystrybucji biletów na terenie województwa. To generalnie byłaby prawda, gdyby nie to, że dla 90 proc. użytkowników w Gdańsku od strony ich doświadczenia użytkowego to będzie pogorszenie wygody jazdą komunikacją publiczną, dlatego że do tej pory około 90 proc. podróżnych w Gdańsku stosowało bilety okresowe albo miało prawo do bezpłatnego przejazdu – wskazywał.
Z kolei Marek Formela odniósł się do kwestii podwyżki cen biletów. – Zwrócę uwagę na pewien aspekt ukryty w operacji, która się rozpoczęła, która jest tak krytykowana, a której elementem jest przyjęta niedawno uchwała Rady Miasta o prawie do wnoszenia podwyżek od kwietnia. To oznacza, że radni Koalicji i Wszystko dla Gdańska założyli swoistą pułapkę na panią prezydent Dulkiewicz i w sytuacji, kiedy zostało jej przyznane jednoosobowe uprawnienie, jeżeli zdecyduje się na podniesienie cen biletów, wszyscy jej najbliżsi sojusznicy będą mieli znakomity argument, żeby w kolejnej kampanii wyborczej powiedzieć, że nie mają do niej zaufania. Zresztą takie tony, zwłaszcza w wypowiedzi pani Dunajewskiej, już się pojawiły, że podwyżki płac w spółkach komunalnych to decyzja podejmowana przez panią Dulkiewicz na jej własne ryzyko polityczne – przypomniał.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer
