Czy opozycja uprawia politykę na grobach? „Nie ma wydarzenia, które nie byłoby spolityzowane”

(fot. Radio Gdańsk)

W poniedziałek przed zamknięciem przewodu sądowego w procesie Stefana W. odbyła się konferencja, w której wzięła udział obecna prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz i brat zamordowanego prezydenta Pawła Adamowicza. Jak ocenić ich słowa, a także postępowanie całej opozycji? O tym w „Komentarzach Radia Gdańsk” Bartosz Stracewski rozmawiał z Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl oraz Krzysztofem Puternickim, reżyserem, podróżnikiem i publicystą.

– Jesteśmy świadkami kolejnego tańca nad grobami, który jest bezlitośnie wykorzystywany przez stronę polityczną do uprawiania swojej polityki nienawiści, budowanej dodatkowo na narracji mówiącej o nienawiści. To bardzo haniebna próba budowania kapitału na tragedii, która się wydarzyła. To podstawowy wątek, cała reszta należy do oceny sądu. To, co miało wczoraj miejsce, to dla mnie happening, mowa końcowe, w której są rzeczy ewidentnie przypasowane do narracji w kampanii wyborczej i podsycania w kierunku mediów państwowych, to jest dowód na taniec nad grobami – ocenił Puternicki.

– Wydaje mi się, że konferencja prasowa przed posiedzeniem sądu była elementem kampanii politycznej. Nie była nikomu do niczego potrzebna, niczego nowego nie wnosiła, była natomiast próbą kontynuacji pewnego wątku ze zbrodni, której przebieg i osoba zabójcy są doskonale znane. Nie był znany tylko stan psychiczny sprawcy. Z tego powodu, jak pewnie wiele osób pamięta, odbywały się wiece w Gdańsku, podczas których poddawano w wątpliwość pracę prokuratury i sądu, choć zgodnie z prawem stan świadomości sprawcy musi być doskonale rozpoznany, bo w stanie niepoczytalności nie można popełnić przestępstwa, a w tym przypadku ważne było określenie poczytalności w momencie dokonywania czynu. Stąd tak długa obserwacja i ten proces tyle trwał. Na dodatek w trakcie tego procesu różni politycy PO, że przypomnę pana Truskolaskiego, który mówił, że to był mord polityczny i „my wszyscy o tym wiemy”, czy pana Karnowskiego, który wywalił już prosto z mostu, że to był typowy mord polityczny. A więc czyn o charakterze kryminalnym był dekorowany strojem politycznym. To było rzeczywiste nadużycie. Akordem tej kampanii była bałamutna konferencja prasowa, na której nie powiedziano nic ponad to, co było wiadome wcześniej. Sam przebieg rozprawy – to wszystko wydaje mi się bardzo zgodne z procedurą – skomentował Formela.

Czy te wypowiedzi polityków dowodzą, że złe słowo będzie w tej kampanii wyborczej grało pierwsze skrzypce? – zapytał prowadzący.

– Mam nadzieję, że kolejną odsłoną tej czystej nienawiści ze strony opozycji nie będzie jakaś kolejna prowokacja albo więcej tych prowokacji. Bo skoro ton został nadany jako ta mowa nienawiści i taka sama była kampania ostatnia i zbliżona była przedostatnia, a każda kolejna jest mocniejsza, to można spodziewać się, że to jest główny kierunek, który będzie utrzymany. A ponieważ opozycja jest bardzo zmobilizowana, to możemy oczekiwać bardzo wielkiej skali nienawiści – stwierdził Puternicki.

– Granice są przekraczane. Kolejnym ogniwem tego łańcucha złej komunikacji była konferencja Donalda Tuska po pogrzebie syna posłanki ze Szczecina. Jeżeli wcześniej Donald Tusk mówił, że nie chciałby nigdy uprawiać polityki na grobach, to właśnie pokazał, że uprawianie polityki na grobach przychodzi mu nadzwyczaj łatwo. Nadzwyczaj łatwo przychodzi przerzucanie czy delegowanie odpowiedzialności za dramatyczne wydarzenie, którego korzenie – moim zdaniem – tkwią w braku rodzinnej empatii, w braku miłości, w porwaniu więzi w tej rodzinie, w której chłopak dwukrotnie podejmuje próby samobójcze, a jego matka realizuje swoją wielką karierę polityczną, zaś syna odsyła do szkoły z internatem. Wydaje mi się, że nie tyle o media chodzi i odpowiedzialność mediów, bo gdyby podobne dramaty dotyczyły innych środowisk, to nikt mediów za upowszechnienie informacji o dyrektorze z PO, który popadł w konflikt z prawem, nie kwestionowałby. Nie ma w tej chwili wydarzenia, które nie byłoby spolityzowane po to, żeby rozdrgać jeszcze bardziej nastroje w Polsce – podsumował Formela.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj