Księża zabici przez komunistów. Komentatorzy mówią o działaniach służb i próbach odkrycia prawdy

(fot. archiwum prywatne, Radio Gdańsk)

W 1987 roku zginął ksiądz Franciszek Blachnicki. W toku żmudnego, prowadzonego od kwietnia 2020 roku śledztwa udało się ustalić, że ksiądz Blachnicki jest ofiarą zbrodni komunistycznej – poinformował Instytut Pamięci Narodowej. Dlaczego komunistom tak bardzo zależało, żeby księdza uciszyć? O tym w „Komentarzach Radia Gdańsk” Michał Pacześniak rozmawiał z Piotrem Grzybowskim z „Tygodnika Niedziela” oraz Michałem Ossowskim, redaktorem naczelnym „Tygodnika Solidarność”.

– Przywołam cały szereg zdarzeń. 13 maja 1981 rok – próba zamordowania Ojca Św. Jana Pawła II i potem niemal co roku: 1982 rok – ks. Leon Błaszczak, rok później w kwietniu ojciec Honoriusz Kowalczyk, w 1984 ks. Jerzy Popiełuszko, 1985 rok – Stanisław Palimąka, 1987 – ks. Blachnicki, styczeń 1989 – ks. Niedzielak i ks. Suchowolec i w lipcu ks. Sylwester Zych. To w tej sekwencji należy patrzeć na te zdarzenia. Ks. Blachnicki był wpisany w całą listę działań służb komunistów przeciwko Kościołowi katolickiemu, który już wówczas prowadził szeroką próbę odbudowy tego, co zostało zrobione przez komunistów, tego homo sovieticus, przywrócenia wartości w społeczeństwie, budowania młodego społeczeństwa. Ks. Blachnicki był pośrednikiem, który prowadził ludzi do Boga, do wiary, który przywoływał młodych do tego, że rodzina jest ważna, że relacje społeczne są ważne. Dlatego ci wszyscy kapłani, w tym ks. Blachnicki, byli niebezpieczni dla państwa komunistycznego, które nie tylko walczyło z Kościołem, ale walczyło ze społeczeństwem. To społeczeństwo miało być zatomizowane, miało być zniszczone w sensie wartości po to, żeby było nim łatwo sterować, manipulować, żeby to społeczeństwo nie poszukiwało alternatywy dla państwa komunistycznego. Ci przywołani kapłani byli na celowniku i wszyscy – z wyjątkiem Ojca Świętego – zostali zamordowani, w części w tzw. niewyjaśnionych okolicznościach – zauważył Grzybowski.

Dlaczego niewyjaśnione okoliczności tych zbrodni wychodzą na światło dzienne dopiero po tylu latach? – To wynik zmian, jakie się dokonały po 1989 roku i tego, że nie zostały rozliczone ani zbrodnie komunistyczne, ani osoby, które je popełniały. „Solidarność” zmagała się z powstaniem Instytutu Pamięci Narodowej i to się ostatecznie udało. Ale wystarczy sobie przypomnieć, który z ówczesnych prezydentów był przeciwko powołaniu IPN. Można sobie przypomnieć 1992 rok, kiedy zahamowano proces lustracyjny. To wszystko są konsekwencje tego, że funkcjonowaliśmy i w jakimś sensie funkcjonujemy w państwie, w którym przeszłość nie została rozliczona. To sprawia, że takie rzeczy, jak kwestia zabójstwa ks. Blachnickiego i innych księży, muszą długo czekać. Dlatego pamięć jest ważna, żebyśmy dali świadectwo tego, że prawda jest dla nas istotna – podkreślił Ossowski.

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj