Kwestie ideologiczne czy polityczne? Publicyści szukają powodów ataku na papieża Jana Pawła II

(Fot. Radio Gdańsk)

Komu i dlaczego zależy na psuciu wizerunku papieża Jana Pawła II? Czy będzie to jeden z głównych wątków kampanii wyborczej? W audycji „Komentarze Radia Gdańsk” Bartosz Stracewski zadał te pytania Jakubowi Klebbie z TVP Gdańsk oraz Piotrowi Piotrowskiemu, wykładowcy akademickiemu i dziennikarzowi „Gościa Niedzielnego”.

Piotr Piotrowski rozpatrywał atak na Jana Pawła II w kategoriach wojny ideologicznej. – Ewidentnie mamy do czynienia z atakiem sił liberalnych, a przede wszystkim neomarksistowskich, które w tej chwili są promowane, głównie w Unii Europejskiej. Jesteśmy w takim miejscu historii Europy, że marksizm na nowo się odradza i nabiera pędu. Celem jest kompletne przemodelowanie społeczne. To oczywiście długotrwały proces, ale od czegoś trzeba zacząć, a Polska mimo wszystko jest w tej chwili jeszcze monolitem pod względem socjologicznym. Stąd atak akurat na Polskę. To model, który zrealizowano w Irlandii – oceniał.

Z kolei Jakub Klebba podszedł do tematu od strony politycznej. – O ile fakty powinny się obronić, a wątpliwości należy rozwikłać, pokazać w pełnym świetle, o tyle mam wrażenie, że ta sprawa już dawno odbiegła od pierwotnego tematu, a stała się polityczna. Jan Paweł II staje się teraz pretekstem do tego, żeby „plemiona” nawzajem się okładały, ale wydaje mi się, że to bardzo nieprzemyślana taktyka. Pomijam już, że to niegodne, ale mam wrażenie, że nie można zbić interesu politycznego na szkalowaniu Papieża Polaka. Wydaje mi się to po prostu niemożliwe – wskazywał.

Rozmówcy Bartosza Stracewskiego rozmawiali też na temat rozbudowanego zarządu Gdańskich Wodociągów. – Sytuacja powinna wyglądać dokładnie odwrotnie, czyli wydajemy 45 milionów złotych, żeby odkupić od Francuzów naszą spółkę, którą wcześniej im sprzedaliśmy, po to, żeby było taniej. Do tej pory, czyli przez te kilkadziesiąt lat, kiedy Francuzi mieli 51 proc. udziałów, w skład rady nadzorczej wchodziły trzy osoby z Gdańska, a cztery z Francji. Teraz, od 1 stycznia, cztery osoby z Francji już nie mają z nami nic wspólnego, więc co zrobił gdański magistrat? Zastąpił je czterema osobami z Gdańska i mamy siedmioosobowy skład. Wcześniej wystarczyły trzy osoby. Roczne kosztu utrzymania zarządu są wysokie, a mamy jedną z najdroższych wód w Polsce – zaznaczał Klebba.

– Wydaje mi się, że jako miasto jesteśmy w dość szczęśliwej sytuacji, ponieważ mamy dość dużo ujęć wody, które znajdują się na terenie naszej gminy. To wody bardzo dobrej jakości, głównie trzecio- i czwartorzędowe, czyli jedne z lepszych w Polsce. Abstrahując od kwestii wykupu firmy, z którą – jak było wielokrotnie podkreślane – można było zaczekać i zrobić to za mniejsze pieniądze, może dobrym pomysłem byłoby jeszcze wprowadzenie w Gdańskich Wodach kolejnych dwóch spółek, na przykład od przesyłu, eksploatacji i wodociągów? Można zatrudnić 14 członków, myślę, że jeśli chodzi o kadry, ława w otoczeniu władz Gdańska jest dość szeroka, więc może tędy droga? Oczywiście zapłacimy za wodę, bo nie mamy innego wyjścia, chyba że wbrew prawu zaczęlibyśmy kopać studnie przy naszych domach – ironizował Piotrowski.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj