Zmiana lokalizacji elektrowni atomowej? „Coś tam w umysłach polityków PO się kołacze”

(fot. Radio Gdańsk)

Wojewoda pomorski Beata Rutkiewicz stwierdziła, że dotychczasowa lokalizacja elektrowni atomowej na Pomorzu może być problematyczna. Sprawę będzie trzeba dokładnie zbadać i ponownie przeanalizować – mówi pani wojewoda. Skąd ta nagła zmiana zdania? Dlaczego akurat teraz pada taka zapowiedź, kiedy wszystko praktycznie jest gotowe? W audycji „Komentarze Radia Gdańsk” Tomasz Klinger szukał odpowiedzi na te pytania z Piotrem Piotrowskim, redaktorem „Gościa Niedzielnego” i wykładowcą akademickim, oraz Markiem Formelą z „Gazety Gdańskiej” i portalu Wybrzeże24.pl.

– Wszystkie dokumenty związane z rozpoczęciem tej budowy, poza pozwoleniem na budowę, zostały przygotowane i zaakceptowane, budowa powinna ruszyć mniej więcej w roku 2026. Może mało kto o tym wie, ale Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych przygotowała teren pod badania geotechniczne niezbędne do przygotowania dokumentów związanych z pozwoleniem na budowę. Wycięto 33 hektary lasów, czyli tak naprawdę przygotowano już plac budowy. To nie jest pierwszy sygnał, bo też przypomnę, że marszałek Mieczysław Emil Struk sygnalizował takie wątpliwości. W jakiejś mierze też premier Donald Tusk sugerował też uwzględnienie zaangażowania kapitału amerykańskiego w tej inwestycji. Coś w umysłach części polityków PO się kołacze i przypomnę, że jest gotowy program rządowy, który przewiduje inwestycje na poziomie 250 mln zł dla gmin, na które ma oddziaływać budowa elektrowni w Kopalinie. Jest to sygnał niepokojący, jakoś tak dziwnie koresponduje z rozmowami pana Sikorskiego w Królewcu w Kaliningradzie na temat współpracy polsko-rosyjskiej przy budowie tamtej elektrowni – mówił Marek Formela.

– Od dłuższego czasu funkcjonuje słowo klucz „wywrócenie stolika”. Tutaj mamy, moim zdaniem, do czynienia z wywróceniem projektu. Mój przedmówca tutaj trafnie wypunktował ruchy, które zostały wykonane w tej sprawie, czyli wszystkie ekspertyzy, to jest po prostu morze tych dokumentów. Dodałbym do tego wszystkiego jeszcze to, że są w to zaangażowane już konkretne projekty w spółkach. Czyli w polskich liniach energetycznych polskie linie kolejowe. Zmiana lokalizacji to jest kolejna eskalacja społecznych niepokojów na zasadzie kolejnych dyskusji i protestów i tak dalej. W gminie Choczewo, co myślę, że było tytaniczną pracą; strona rządowa zgodziła się na tę inwestycję. To są ludzie, którzy są przynajmniej w 80 proc. przekonani do tego, że chcą mieć tę elektrownię u siebie „za płotem”. Myślę, że jest to w szerokiej perspektywie przygotowanie do opóźnienia o ile tylko się da tego projektu, ze względu na prawdopodobne naciski ogólnounijne ze strony niemieckiej i parcie na to, żeby jednak ten pomysł z gospodarką energetyczną opartą na nieskutecznej i niewydajnej, co warto powiedzieć, energetyce wiatrowej, zafunkcjonował – stwierdził Piotr Piotrowski.

Posłuchaj:

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj