Rosja rozpracowywana przez amerykański wywiad. „Otoczenie Putina szukało, kto może być kretem”

(fot. Radio Gdańsk)

Jak precyzyjną wiedzę na temat eskalacji konfliktu na Ukrainie posiadały wywiady Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii? Jakie ma to konsekwencje i co oznacza to w perspektywie przegranej, przynajmniej na tym etapie, wojny przez Federację Rosyjską? Co oznacza to w kontekście informacji, które podaje w tej chwili prezydent USA, że ryzyko nuklearnej eskalacji jest najwyższe od lat 60.? O tym w „Liście Rachonia” Michał Rachoń rozmawia z dr. Janem Matkowskim, nauczycielem akademickim, analitykiem ukraińskiej sceny politycznej, obserwującym od samego początku przebieg wojny na Ukrainie.

– Zanim 24 lutego tego roku Federacja Rosyjska rozpoczęła agresję na Ukrainę, wywiady państw NATO, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, precyzyjnie informowały, jak ta wojna będzie wyglądać. Zarówno ówczesny premier Boris Johnson, jak i prezydent Joe Biden szczegółowo informowali o tym, jaki scenariusz rozegra się na Ukrainie. Nie pomylili się. Wywiady USA i Wielkiej Brytanii posiadały precyzyjną wiedzę na temat tego, co dzieje się w Federacji Rosyjskiej, w jaki sposób planuje ona swoje działania i co chce zrobić w najbliższym czasie. Również przebieg samej wojny wskazywał na to, że informacje dotyczące rosyjskich planów są szczegółowo znane na zachodzie – mówił Rachoń.

– „Washington Post” poinformował w bardzo rzadkiej publikacji – nie mamy tego rodzaju przykładów zbyt wiele – powołując się na źródła wywiadowcze w Stanach Zjednoczonych, że w najnowszym prezydenckim briefingu, takim dokumencie o najważniejszych wydarzeniach na świecie, który głowa państwa otrzymuje codziennie, znalazły się informacje o tym, że jeden z najbliższych współpracowników Władimira Putina w trakcie ostatnich spotkań oceniających wojnę na Ukrainie otwarcie zakwestionował jego przywództwo w czasie tej wojny. Co oznacza opublikowanie tego rodzaju informacji? Co taki fakt, że przeciekła ona do mediów na zachodzie, mówi nam o wewnętrznej sytuacji w Federacji Rosyjskiej? – pytał Rachoń.

– Należy przypomnieć, że już kilka lat temu w kręgach zbliżonych do Putina zdania co do Ukrainy były podzielone. Operacja, którą przygotowywał prezydent Federacji Rosyjskiej ponad 15 lat, opierała się na informacjach zbieranych przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa. Natomiast od momentu, kiedy Putin przyszedł do władzy, coraz bardziej odsuwany był wywiad wojskowy i służba wywiadu wewnętrznego, która została następczynią pierwszego wydziału zarządu KGB Związku Radzieckiego. Kiedy Putin objął rządy, obsadzał to ludźmi niekompetentnymi. Przypomnę areszt w Stanach Zjednoczonych 10 szpiegów rosyjskich, którzy działali tam z ramienia FSB – wyjaśniał Matkowski.

– Część tak zwanych „profesjonalistów”, ludzi związanych prawdopodobnie z armią, zaczęło otwarcie krytykować Putina i to, że to przedostało się do wywiadu Stanów Zjednoczonych, a później do mediów, świadczy o tym, że ten kryzys rzeczywiście jest tam w środku. Putin przewidywał, że z Ukrainą zrobi to samo, co swego czasu stało się z Afganistanem, kiedy lądował desant, czyli jednostka specjalna KGB, jednostka alfa i wszyscy się rozbiegli. Takie same jednostki miały wylądować pod Kijowem, rząd Ukraiński miał uciec i Rosja miała świętować. Okazało się, że tak się nie stało i źródła, które my obserwujemy, mówią, że generałowie z armii rosyjskiej przewidywali taką sytuację i krytykowali plan Putina. Uprzedzali go, żeby nie rozpoczynać wojny. Nawet w roku 2016, 2017 i 2018 nawet prasa rosyjska pisała, że jeżeli Federacja Rosyjska zaatakuje Ukrainę, to skończy się tragedią dla państwa rosyjskiego. Teraz oni prawdopodobnie wiedzą, że tragedia rzeczywiście jest blisko, więc jeszcze starają się rotować ten „rosyjski Titanic”. Prawdopodobne jest, że wewnętrznie, z jednej strony naciskają na Putina. Z drugiej strony, skrzydła radykalne krytykują go za nieużycie broni jądrowej – tłumaczył dr Matkowski.

Jak zauważył prowadzący audycję, wypuszczenie do mediów informacji, że amerykański wywiad posiada źródło uplasowane w najbliższym kręgu Putina, dla prezydenta Federacji Rosyjskiej wywodzącego się ze służb specjalnych to coś w rodzaju upokorzenia.

– Otoczenie Putina już w lutym i w marcu oświadczało w nieoficjalny sposób, że w bliskim kręgu prezydenta Federacji Rosyjskiej rzeczywiście jest wysoko postawiony kret amerykański. Jako dowód przytaczano akcje armii ukraińskiej, która działała z wyprzedzeniem. Teraz już wiemy, że wyprzedzenie było spowodowane tym, że Amerykanie sugerowali kolejne kroki armii ukraińskiej. Przewidywania Amerykanów były dość skuteczne. Rosjanie szukali, kto to może być, oskarżali nawet szefa służby wywiadu zewnętrznego. Gdy 9 maja świętowali dzień zwycięstwa nad Niemcami zachodnimi, było widać, że Putin był osamotniony i pozbawiony otoczenia, które mu zawsze towarzyszyło. Potem izolował się w bunkrze na Syberii, na północnym Kaukazie w Soczi. To, że oni przewidują obecność szpiegów Stanów Zjednoczonych na Kremlu, w wysoko postawionym dowództwie wojskowym lub politycznym, nie jest żadna tajemnicą – zauważył dr Matkowski.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj