Polska 2050 kończy rok problemami ze sprawozdaniem finansowym. Miała wydać… zero złotych

(fot. Radio Gdańsk/Wikipedia)

Pod koniec grudnia tego roku partia Szymona Hołowni dowiedziała się z Państwowej Komisji wyborczej, że ta odrzuciła ich sprawozdanie finansowe za rok 2021. Ugrupowanie stwierdziło w sprawozdaniu, że przez cały rok wydało na swoją działalność… zero złotych.

W związku z tym PKW zadało pytanie – jak to jest możliwe, skoro ugrupowanie w 2021 roku prowadziło normalne działania: organizowało konwencje wyborcze, fora gospodarcze, startowało między innymi w przedterminowych wyborach na prezydenta Rzeszowa, gdzie udzieliło poparcia swojemu kandydatowi, prowadziło normalne spotkania, działania jakie prowadzi każda partia polityczna? W odpowiedzi skarbnik ugrupowania – wieloletni, prominentny działacz Platformy Obywatelskiej – stwierdził, że nie mogło ono podjąć normalnych działań, wydając pieniądze, ponieważ nie miało konta bankowego ze względu na brak prawomocnego wpisu do ewidencji partii politycznych.

Państwowa Komisja Wyborcza stwierdziła jednoznacznie, że zgodnie z ustawą o partiach politycznych o rozpoczęciu działalności danej partii i o uzyskaniu przez nią osobowości prawnej decyduje moment dokonania wpisu do ewidencji partii politycznych. W przypadku ugrupowania Szymona Hołowni taki wpis został dokonany w marcu 2021 roku, a zatem – zdaniem PKW – nic nie stało na przeszkodzie normalnemu rozpoczęciu tego rodzaju działalności.

Szymon Hołownia w swoich wypowiedziach twierdzi, że banki odmawiały tego rodzaju rejestracji, twierdząc, że potrzebują orzeczenia prawomocnego. Partia prowadziła też spory z ludźmi mówiącymi, że nazwa została zarejestrowana wcześniej, a oni chcą reprezentować ruch o nazwie Polska 2050. Proces zakończył się dopiero w 2022 roku. W argumentacji jest jednak luka – skoro Szymon Hołownia i jego ugrupowanie uważali, że partia nie funkcjonowała jeszcze w roku 2021, to z jakich powodów złożyła ona sprawozdanie finansowe do PKW? Jeśli nie działała, nie miała tego rodzaju obowiązku.

Poważniejszym problemem jednak jest to, co napisał w swoim uzasadnieniu skarbnik partii. Twierdził on, że fundusze wydawane na działalność polityczną partii – w tym pieniądze na stworzenie na przykład aplikacji „Jaśmina”, organizacji kongresów czy działalności w trakcie kampanii wyborczej w wyborach w Rzeszowie – były finansowane przez fundację Polska Od Nowa, założoną przez Szymona Hołownię. Wspomniana fundacja z tysiąca złotych kapitału, od którego rozpoczęła swoją działalność w 2019 roku, w roku 2021 uzyskała prawie sześć milionów złotych przychodów. Fundusze uzyskiwała między innymi ze zbiórek publicznych, których organizacji ustawa partiom politycznym zabrania. Właśnie wspomniana fundacja jest właścicielem witryny Polska 2050, która wygląda jak strona internetowa partii politycznej.

Państwowa Komisja Wyborcza stwierdza, że przepisy zabraniające tego rodzaju działalności istnieją właśnie po to, żeby nie istniały narzędzia umożliwiające finansowanie partii politycznych z ukrytych źródeł. W polskiej konstytucji znajduje się zapis, z którego wprost wynika, że finanse ugrupowań są jawne. Co innego fundacje, które muszą prowadzić sprawozdawczość, ale nie mają obowiązku rozliczania się i informowania o każdej wpłaconej złotówce. Na partie polityczne wpłacać pieniądze mogą tylko i wyłącznie obywatele państwa polskiego zamieszkali w Polsce – nie mogą robić tego firmy, podmioty ani inne zagraniczne przedsięwzięcia czy osoby. W wypadku fundacji nie ma takiego rodzaju ograniczeń.

Dlatego PKW w decyzji o odrzuceniu sprawozdania finansowego pisze wprost, że wspomniane przepisy powstały po to, żeby ograniczać ryzyko wystąpienia w Polsce korupcji politycznej, odnosząc się do słów wypowiedzianych przez samych polityków partii Szymona Hołowni.

Właśnie ta sprawa znalazła się w tym tygodniu na szczycie „Listy Rachonia”, której gościem był profesor Mieczysław Ryba z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, polski historyk polityki i badacz polityczny.

– Nikt nie pisał „zero złotych” w przychodach i rozchodach. Jeśli jest jakakolwiek działalność, musi ona kosztować: benzyna, wynajęcie sali, wydruk materiałów, nagranie spotu… Jeśli partia działa, odnotowuje to wszystko. Jest też istotne, kto ją finansuje, czy nie czynią tego jakieś środowiska patologiczne. Oczywiście mogą one mieć do tego formalne prawo, ale wyborca powinien wiedzieć, kto dokonuje wpłat i czy nie robi tego jakiś czynnik zagraniczny; wtedy wpływ na politykę polską mają środowiska zewnętrzne, a nie obywatele polscy. To oczywiste informacje, które z takiego sprawozdania można wydobyć, chyba że tworzy się jakąś fundację na boku i finansuje się wszystko w sposób nieczytelny. Chyba o to chodziło w tym odrzuceniu: polityk, który mieni się być, w jakimś tego słowa znaczeniu, dobrem moralnym, otwarciem na polskiej scenie politycznej, lepszą platformą i „antyPiS-em”, tak naprawdę okazuje się najwyższym moralnym wykrzyknikiem. Widać, że to nie wypala i myślę, że to będzie się za Szymonem Hołownią i za jego partią ciągnąć. Nawet jeśli formalnie się jakoś wykpi, to w sensie wizerunkowym jest to bardzo duże obciążenie – stwierdził profesor Ryba.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj