Grudniowy incydent z rosyjską rakietą. „Panowie generałowie mijają się z prawdą”

(fot. archiwum RG, Wikimedia Commons)

W dniu 16 grudnia nie odnotowano naruszenia/przekroczenia przestrzeni powietrznej Rzeczpospolitej – to fragment dokumentu, który jest raportem z kontroli, jaką przeprowadzono w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Opublikował go na swoim koncie na portalu Twitter Piotr Nisztor, dziennikarz „Gazety Polskiej” kiedy w Polsce trwał już festiwal wzajemnych oskarżeń, z których wynikało, że o sprawach dotyczących tego, co wydarzyło się w grudniu zeszłego roku ponad terytorium Polski oficjalnie nic nie wiadomo. Jak wynika z wypowiedzi wysokich przedstawicieli Polskich Sił Zbrojnych, dostępnych publicznie, od kiedy sprawa zaczęła żyć własnym życiem, poinformowali oni przełożonych o zdarzeniu.

Jak mogli poinformować swoich przełożonych o tego rodzaju incydencie i zdarzeniu, skoro z oficjalnych dokumentów, do których dotarli kontrolerzy Ministerstwa Obrony Narodowej, sami tych informacji nie posiadali – wprost wynika to z meldunków, które spływały wówczas do tej instytucji. Sam dokument, opublikowany przez dziennikarza „Gazety Polskiej”, stawia pod znakiem zapytania wypowiedzi generałów podchwycone przez polityków polskich partii opozycyjnych – tych samych, którzy w czasach, kiedy oni rządzili państwem polskim i polską armią, konsekwentnie i regularnie podejmowali decyzje zmniejszające polskie możliwości obronne, również w kwestiach dotyczących wyposażenia Polski w sprzęt antyrakietowy. Wszystko to dzieje się w gorącej atmosferze politycznej, kilka miesięcy przed wyborami, a także w kolejnych miesiącach pełnoskalowej wojny tuż za naszą granicą. Właśnie ta sprawa w tym tygodniu znalazła się na szczycie „Listy Rachonia”.

Gościem prowadzącego był wspomniany Piotr Nisztor, dziennikarz „Gazety Polskiej”. Michał Rachoń zapytał go, jak rozumieć opublikowany przez niego dokument?

– Przede wszystkim warto zacząć właśnie od tego, że jest to fragment raportu z kontroli, którą Ministerstwo Obrony Narodowej zleciło w Dowództwie Operacyjnym. To kluczowy element tego dokumentu, z którego wynika, że nie poinformowało ono szefa Sztabu Generalnego o jakimkolwiek incydencie związanym z naruszeniem przestrzeni powietrznej ani 16 grudnia zeszłego roku, ani w kolejnych dniach. Co za tym idzie, te najważniejsze informacje, które później trafiają do najważniejszych osób w państwie: prezydenta, premiera, ministra obrony narodowej, nie zawierały takich zapisów, w związku z czym nikt nie wiedział, że była taka sytuacja, że rosyjska rakieta wleciała na terytorium naszego kraju i rozbiła się w lesie. To sytuacja nieprawdopodobna, tym bardziej, że w tym fragmencie możemy również przeczytać, że faktycznie Dowództwo Operacyjne miało informacje o jakimś obiekcie, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną, ale całkowicie to zlekceważono. Sam fakt tego, że nie pojawiło się to nawet w bieżącym raporcie do szefa Sztabu Generalnego, świadczy o tym, że nie było poważnego podejścia, nawet żeby to zbadać – tłumaczył dziennikarz.

– Jak więc rozumieć komunikaty, które pojawiły się w ostatnich godzinach, a z których wynika, że ludzie bezpośrednio odpowiedzialni za pracę samego Sztabu Generalnego mówią, że poinformowali o wszystkim swoich przełożonych? W tym wypadku, jak rozumiem, przełożonymi szefa Sztabu Generalnego są minister obrony narodowej czy prezydent. Z tego dokumentu wynika, że jest inaczej, więc o co tu chodzi? – dopytywał Rachoń.

– Sytuacja jest zaskakująca. Ja mogę powiedzieć, że z ustaleń z kontroli zleconej przez Ministerstwo Obrony Narodowej w Dowództwie Operacyjnym wynika, że niestety, ale panowie generałowie mijają się z prawdą. Jak mogli poinformować o incydencie, skoro nie został on nawet odnotowany w tych istotnych raportach bieżących, jakie trafiają do szefa Sztabu Generalnego, ani w dniu, w którym doszło do tego naruszenia przestrzeni powietrznej przez rosyjską rakietę, ani w kolejnych dniach. O czym oni w takim razie informowali, skoro nawet Dowództwo Operacyjne zlekceważyło cały incydent, nie zweryfikowało, co faktycznie się stało i czym był obiekt, który naruszył przestrzeń powietrzną. Naprawdę wygląda to bardzo źle, jeśli chodzi o stanowisko naszych najważniejszych generałów. Przykre jest, że mówimy o sytuacji, w której ewidentnie zawiódł czynnik ludzki, tym bardziej w dobie barbarzyńskich, rosyjskich działań za naszą wschodnią granicą, w dobie wojny wywołanej przez Władimira Putina za naszą wschodnią granicą, w której giną bezbronni cywile, w której przelewana jest krew. My jako Polska, jako kraj przyfrontowy musimy liczyć się z tym, że jesteśmy obiektem ogromnych ataków, jeśli chodzi o dezinformację, jeśli chodzi o te wszystkie operacje prowadzone przez rosyjskie służby. Jesteśmy celem. W związku z tym, jeśli dzisiaj tak trudna sytuacja ma miejsce, trzeba do niej podchodzić ostrożnie, ale winnych rozliczyć – podkreślał Nisztor

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj