Politycy rządzącej Polską koalicji Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego, partii Szymona Hołowni oraz Lewicy zapowiadają, że już za chwilę rozprawią się z mediami publicznymi. Nawet w exposé premiera Donalda Tuska pojawiło się specyficzne zadanie i wskazany został człowiek, który miałby je zrealizować. To niegdyś pułkownik służb specjalnych, Urzędu Ochrony Państwa, minister-koordynator służb specjalnych, a także minister spraw wewnętrznych – Bartłomiej Sienkiewicz.
– W międzyczasie, w mijającym tygodniu, nie tylko odbyła się manifestacja pod siedzibą Telewizji Polskiej, podczas której legendy „Solidarności” występowały w obronie wolności słowa i obrony prawa Polaków do tego, by uzyskiwać informacje z mediów publicznych i móc wybierać, jakie informacje chcą uzyskiwać wśród szerokiej palety dostępnych w Polsce mediów, pojawiły się również decyzje instytucji państwowych. Trybunał Konstytucyjny w swojej decyzji zabezpieczającej roszczenie wynikające z pytania, jakie zadała grupa posłów, poinformował, że do 16 stycznia, czyli do momentu, kiedy Trybunał zbierze się w tej sprawie, rząd nie może powoływać i podejmować żadnych decyzji dotyczących zarządów spółek medialnych, w tym Telewizji Polskiej, Polskiego Radia, Polskiej Agencji Prasowej, a także innych spółek radiowych, bo między innymi radia regionalne są osobnymi spółkami, o których mowa jest w ustawie o radiofonii i telewizji – przypomniał Michał Rachoń.
Jednocześnie z ust polityków, którzy zasiadają w Sejmie, pojawiły się zapowiedzi, ze w przyszłym tygodniu większość parlamentarna, będzie zajmowała się Radą Mediów Narodowych i jej składem personalnym. Problem – z perspektywy tych, którzy to zapowiadają – polega na tym, że Rada Mediów Narodowych obsadzona jest w ramach decyzji i w ramach trwających sześć lat kadencji, które określone są ustawą. Ewentualne zmiany takich kadencji wprowadzone mogłyby być w drodze ustawy. Do przeprowadzenia ustawy konieczny jest podpis prezydenta, a ten zapowiedział, że nie zgodzi się na to. Większość parlamentarna nie posiada siły politycznej do tego, by odrzucić prezydenckie veto – nie ma więc w tej chwili politycznej możliwości zgodnego z prawem przeprowadzenia zmian w składzie Rady Mediów Narodowych. To z kolei powoduje, że skoro nie ma możliwości wprowadzenia zmian w składach personalnych zarządów – bo zablokował taką możliwość Trybunał Konstytucyjny – i skoro nie ma możliwości wprowadzenia ustawowych zmian w składzie Rady Mediów Narodowych, nie ma zatem legalnych możliwości, by zmienić obecny kształt mediów publicznych. Mimo wszystko słyszymy jednoznaczne zapowiedzi tych, którzy rozpoczęli właśnie rządy w Polsce i tak zamierzają to zrobić – stwierdził prowadzący audycję.
Jego gościem był Krzysztof Czabański, przewodniczący Rady Mediów Narodowych, który stwierdził, że władza polityków nad mediami publicznymi w Polsce to sytuacja niezależna od rządzących ugrupowań i stało się to w Polsce normą.
– Ja bym nie przesądzał, jakie ruchy wykonają politycy obozu obecnej władzy. To, co mówią, jest na dużym stopniu ogólności. Trochę odzwierciedla to sposób myślenia polityków o mediach w ogóle – zresztą nie tylko tych ugrupowań. W Polsce jest dominacja świata polityki nad światem mediów. Ona się datuje na same początki III RP. W momencie, kiedy Polska się wybiła na niepodległość, suwerenność i zaczęła budować swoje instytucje państwowe, wtedy się okazało, że świat mediów został podporządkowany politykom, bo to się zaczęło od ustawy o radiofonii i telewizji, która co roku musi uzyskiwać certyfikat słuszności swojego postępowania w Sejmie, Senacie i u prezydenta. Od początku politycy bardzo pilnowali, żeby dominować nad mediami. Później w efekcie, gdy media komercyjne zaczęły się robić trochę silniejsze, media publiczne stały się takim miejscem, gdzie szczególnie politycy pilnowali tego, że gdy zdobywają władzę, to muszą też koniecznie zacząć panować nad mediami publicznymi – opowiadał Czabański.
Posłuchaj całej audycji:
Michał Rachoń/jk
