Pocisk, który spadł w Przewodowie, był jednym z tych, które miały odeprzeć rosyjski atak

(fot. Twitter/Mateusz Lachowski)

We wtorek we wsi Przewodów spadła przynajmniej jedna rakieta, zabijając dwie osoby. Pierwsze nieoficjalne informacje wskazywały, że to rakieta wystrzelona przez Rosjan. Śledztwo w tej sprawie trwa, a wszystko wskazuje, że była to jednak rakieta ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. O tym rozmawiamy w magazynie „Na Służbie”.

Prezydent Andrzej Duda powiedział, że obrona przed rakietą, która spadła w Przewodowie nie była możliwa. W trakcie kongresu 590 w Rzeszowie stwierdził, że wybuch był nieszczęśliwym wypadkiem, którego nie dało się uniknąć.

– Przed czymś takim, jak tutaj się stało, niestety nie dało się ochronić. Kiedy rozmawiam z wojskowymi, z ekspertami, mówią, że nie ma szans, z 6 km żaden system przeciwrakietowy nie przechwyciłby tej rakiety nad naszym terytorium, bo prawdopodobnie by nie zdążył – chyba, że byłby to specjalnie chroniony punkt strategiczny, który miałby swoją ochronę, która cały czas monitorowałaby, czy akurat w tym kierunku żaden pocisk nie leci. Było więc to praktycznie niemożliwe, żeby zapobiec temu nieszczęściu w momencie, kiery ta rakieta w te miejsce leciała – tłumaczył prezydent.

Prezydent podkreślił, że wtorkowe zdarzenie nie było działaniem intencjonalnym i nie była to rakieta wycelowana w Polskę. W trakcie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego w pałacu prezydenckim Andrzej Duda mówił, że eksplozja na terenie wsi Przewodów to najprawdopodobniej nieszczęśliwy wypadek. Przypomniał, że tego dnia doszło do zmasowanego rosyjskiego ataku na ukraińską infrastrukturę energetyczną.

– Ukraińska obrona przeciwrakietowa, przeciwlotnicza wystrzeliła także i mnóstwo pocisków po to, żeby zneutralizować ten rosyjski atak. Szacuje się, że być może około połowy, może trochę więcej niż połowa rakiet rosyjskich została strącona, pozostała część uderzyła w terytorium Ukrainy. Jest niestety wysoce prawdopodobne, że jeden z pocisków, które były wystrzelone przez ukraińską obronę przeciwrakietową niestety spadł po prostu na naszym terytorium – dodaje.

W drugiej części magazynu Marek Nowosad zabrał nas do Malborka, gdzie zorganizowano wojskową grę terenową.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj