Zmiany czasu – a komu to potrzebne? Ekspert wyjaśnia, czemu wciąż musimy przestawiać zegarki

(fot. Pixnio)

W ostatni weekend marca zmienialiśmy czas z zimowego na letni. Ciągle mówi się o tym, że należałoby z tego zrezygnować i przez cały rok powinien obowiązywać jeden czas. Dlaczego tak się nie dzieje i wciąż dwa razy w ciągu roku musimy przestawiać zegarki? O tym Przemysław Rudź i Sławomir Nichczyński rozmawiali z dr. inż. Maciejem Gruszczyńskim, głównym metrologiem, pracujący w Zakładzie Czasu i Długości Głównego Urzędu Miar.

– Czas słoneczny to taki czas, w którym przyjmujemy, że godz. 12 w południe wypada dokładnie wtedy, kiedy słońce góruje nad południkiem, nad którym się znajdujemy. Wiemy jednak, że kula ziemska obraca się ze wschodu na zachód i słońce nad całym terytorium naszego kraju nigdy nie będzie górowało w tym samym momencie. Różnica wynosi około godziny na całej rozległości Polski. Żeby nie dopuścić do tego, żeby np. podczas podróży pociągiem na każdej stacji w inny sposób mielibyśmy wyznaczany czas, kraje przyjęły jeden, urzędowy czas, który jest odniesiony do skali czasu UTC, międzynarodowego czasu koordynowanego. W Polsce mamy czas UTC+2 w okresie zimowym i UTC+1 w letnim – wyjaśniał dr inż. Maciej Gruszczyński.

– Czas wynikający z położenia geograficznego Polski to czas zimowy. Jednak korzystając z niego przez cały rok, dopuścilibyśmy do tego, że w lecie bardzo wcześnie robiłoby się jasno, a wieczorami za szybko stawałoby się ciemno. Przyjęcie czasu letniego pozwala nam dłużej korzystać ze światła dziennego. Korzysta z tego gospodarka, ale nie chodzi o oszczędność na elektryczności. Już dawno zostało wykazane, że ta jest znikoma, a wręcz że zmiany czasu powodują straty. Gospodarka korzysta z tego w ten sposób, że dłużej mamy czas na korzystanie z różnego rodzaju usług, turystyka się rozwija, wszelkiego rodzaju rozrywki na świeżym powietrzu mogą działać lepiej, bo mamy więcej godzin wieczornych z dostępem do światła słonecznego – wyjaśniał.

Po co nam zatem czas zimowy? – Gdybyśmy przez cały rok mieli czas letni, mielibyśmy problem w okresie zimowym. Słońce wschodziłoby wówczas dopiero około godz. 9. Mamy przykład krajów, które przyjmowały jeden, letni czas na cały rok. W Rosji w zimie były duże protesty, głównie ze strony rodziców. Dzieci musiały podróżować do szkoły w pełnym zmroku i w szkole podstawowej były nierozbudzone, dopiero od trzeciej-czwartej lekcji zaczynały swoją aktywność. Nie ma tutaj dobrego rozwiązania. Zmieniając czas dwukrotnie w ciągu roku, najbardziej niekorzystny jest dla nas moment zmiany, natomiast czerpiemy wtedy korzyści z czasu letniego latem, a z zimowego zimą – przekonywał ekspert.

mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj