Marsjańskie łaziki projektowane i budowane przez Polaków wygrywają konkursy na całym świecie

(Fot. Łukasz Widziszowski)

O międzynarodowych sukcesach marsjańskich łazików powstających w naszym kraju i jednym z największych wydarzeń kosmiczno-robotycznych na świecie opowiedzieliśmy w audycji „Pomorze Nauka Świat”. Przemysław Rudź i Sławomir Nichczyński rozmawiali z pomysłodawcą i twórcą European Rover Challenge, Łukaszem Wilczyńskim.

Łukasz Wilczyński jest prezesem Europejskiej Fundacji Kosmicznej i jednocześnie twórcą największych na świecie zawodów łazików marsjańskich European Rover Challenge. Jak narodził się pomysł i jak to wszystko się zaczęło?

– Właściwie to jestem nie organizatorem, ale współorganizatorem, gdyż nie wypada mi przypisywać sobie wszystkich zasług tego, w jaki sposób ERC się rozwinęło, bo jest to praca zespołowa. To istotne, gdyż była to praca grupowa od samego początku. A zaczęło się od tego, że zaczęliśmy się zastanawiać, w jaki sposób moglibyśmy zacząć udzielać się w amerykańskim konkursie marsjańskim University Rover Challenge. Trzeba było zmontować ekipę – wtedy białostocko-warszawską, było to w roku 2008 – i namówić studentów, żeby pojechać do Stanów Zjednoczonych i wziąć udział w tym konkursie. Pierwszy łazik „Skarabeusz” wówczas się… zgubił. Uczucie jak z filmu grozy: niby wszystko się udało, ludzie dotarli na miejsce, a łazika nie było. Tam na miejscu, pośrodku pustyni, był problem z komunikacją, ja jedyny zostałem na posterunku, więc złapałem za telefon i próbowałem rozwikłać ten problem. W końcu łazik się odnalazł, uczestnicy zdążyli wziąć udział w konkursie – wprawdzie ostatniego dnia i w ostatniej konkurencji, ale właśnie w tej konkurencji zdobyli najwięcej punktów. A zatem gdyby wystartowali wcześniej i w innych kategoriach, to jest duże prawdopodobieństwo, że zgarnęliby całą pulę. Uzbrojeni w te doświadczenia w roku kolejnym wysłaliśmy trzy drużyny i w ten sposób zminimalizowaliśmy ryzyko. To się opłaciło, bo udało się wejść na podium, a w kolejnych latach te łaziki zaczęły wygrywać ten amerykański konkurs. Ale tam wciąż czegoś mi brakowało, a mianowicie możliwości pokazania tego, podzielenia się niesamowitymi wrażeniami, jakich dostarcza taki konkurs. Na pustyni nie ma publiczności, nie ma mediów. Dlatego powiedziałem: to trzeba zrobić inaczej, to trzeba pokazać jako projekt popularno-naukowy, który popularyzuje tę wiedzę. I tak zaczęliśmy opracować w 2013 roku, a rok później zaczęliśmy organizować ERC jako duże wydarzenie, otwarte na wiele środowisk i szeroką publiczność – wyjaśniał Łukasz Wilczyński.

Posłuchaj całej audycji:

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj