Taksonomowie wskazują, czemu roślina należy do danego gatunku i badają relacje, które tworzy

(Fot. archiwum prywatne)

Co decyduje o przynależności gatunkowej storczyka? W jakie relacje wchodzi ta roślina z grzybami? Odpowiedzi na te pytania szuka dr Monika Lipińska z Katedry Taksonomii Roślin i Ochrony Przyrody Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego, która była gościem Sławomira Nichczyńskiego w audycji „Pomorze Nauka Świat”.

Na początku audycji dr Lipińska określiła zakres swoich badań naukowych. – Taksonomia jest taką dziedziną botaniki czy w ogóle nauki, bo to oczywiście dotyczy nie tylko roślin, która zajmuje się poznaniem otaczającego nas świata oraz nazwaniem i skatalogowaniem go. Osobom, które nie mają do czynienia z moją „działką”, mówię, że robimy porządek w świecie, który nas otacza: wydzielamy na podstawie jakichś cech gatunki, łączymy na podstawie innych i tak to wygląda. Natomiast w obrębie samej katedry działają cztery pracownie i to jest już znacznie szersze pole do badań. Mamy pracownię symbioz roślinnych, geobotaniki i ochrony przyrody, lichenologii i mykologii eksperymentalnej, i wreszcie taksonomii roślin, w której pracuję – wskazywała.

Pojęcie taksonomii obejmuje bardzo szeroką tematykę. – Jeżeli chodzi o spektrum badań, to oczywiście badamy filogenezę, czyli pochodzenie gatunków, florę Pomorza, czyli nie tylko jeździmy sobie w tropiki, ale również sprawdzamy, co rośnie u na, rośliny inwazyjne, ale również te cenne dla nas jako ludzi. Sprawdzamy i modelujemy zasięgi, patrzymy, czy się zmniejszają czy zwiększają, na przykład w przypadku zmian klimatu, bo myślę, że to temat „na topie”. Ja w swojej pracy skupiam się na relacjach zapylacz-kwiat, w moim przypadku storczyka, ale moi koledzy badają na przykład relacje storczyka z grzybem, czyli biologię roślin, które pasożytują na grzybach – wyjaśniała badaczka.

Rozmówczyni Sławomira Nichczyńskiego przyznała, że badanie storczyków nie było jej pierwszym celem. – Można powiedzieć, że doszło do tego przez całkowity przypadek. Na etapie wyboru studiów absolutnie nie łączyłam siebie z roślinami, moim marzeniem była praca ze ssakami morskimi. Oczywiście w Polsce niestety z delfinami nie popływam, więc trzeba było troszkę dostosować marzenia do realiów. Na tamtym etapie zaczęłam jeździć do helskiego fokarium. Myślałam, że będę pracować z fokami, może ewentualnie w jakichś cieplejszych rejonach trenować ssaki morskie, ale jestem osobą, która lubi znać kolejny krok, strategicznie planuję swoją przyszłość, zwłaszcza zawodową, dlatego pomyślałam, że nie chcę od razu iść na oceanografię, bo to bardzo wąski kierunek. Pomyślałam, że byłoby lepiej zacząć od czegoś większego, więc trafiłam na biologię – opowiadała.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj