Kot o przepięknych oczach, dużych uszach i bez jednej łapki. Pikaczu czeka na swojego Asha

(fot. słupskie schronisko dla zwierząt)

Ma przenikliwe spojrzenie, cudnie mruczy i uwielbia człowieka. Pikaczu przez lata był wolno żyjącym kocim lekkoduchem. Niestety, zachorował, ale dzięki czujnemu oku osiedlowych opiekunów otrzymał odpowiednie wsparcie. Z powodu choroby amputowano mu część łapy. Teraz wyleczony i radosny czeka na nowy dom.

Marta Śmietanka, kierownik słupskiego schroniska dla zwierząt, podkreśla, że amputacja stanowiła konieczność. – Niestety, zmiana, którą miał Pikaczu, była nowotworowa. Chcąc uratować jego życie, musieliśmy amputować mu sporą część łapki. Bez niej nie może jednak funkcjonować na wolności; nie ma szans na to, żeby sobie poradził. W tej chwili najlepszą opcją jest dla niego dom z możliwością kontrolowanego wychodzenia na zewnątrz – dodaje.

Posłuchaj historii Pikaczu:

Joanna Merecka-Łotysz/MarWer

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj