Rządowe podróże i nowe przepisy. Pomogą? Komentarze po odwołaniu marszałka Kuchcińskiego

Czy dymisja marszałka Kuchcińskiego kończy spór wokół wykorzystywania rządowych samolotów do prywatnych celów? W audycji Śniadanie w Radiu Gdańsk zapytaliśmy o to polityków.  Gośćmi Przemysława Wosia byli senator Platformy Obywatelskiej Kazimierz Kleina, radny Sejmiku Województwa Pomorskiego z Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Barzowski oraz starosta słupski z Polskiego Stronnictwa Ludowego Paweł Lisowski.

– Sprawa nie jest zakończona. Owszem, marszałek Kuchciński odszedł ze stanowiska, ale wydaje mi się, że największym problemem jest to wszystko, co się działo wcześniej. Czyli takie trwanie w kłamstwie, bo przecież zarówno szefowa Kancelarii Sejmu i szef biura informacyjnego ciągle zaprzeczali temu, że dochodziło do takich prywatnych, nadużywanych podróży – wyliczał Kazimierz Kleina.

Po części zgodził się z nim Jerzy Barzowski. – Ja z tej sytuacji też jestem niezadowolony, bo powinna być ona rozwiązana dużo wcześniej. Kiedy wyszła na jaw, od razu powinny być wyłożone wszystkie karty na stół – marszałek Kuchciński powinien od razu pokazać wszystkie loty. I wtedy ta sytuacja nie byłaby tak rozgrywana politycznie. Prezes Kaczyński dobrze zapowiedział, że przepisy dotyczące rządowych podróży trzeba bardzo precyzyjnie ustalić, żeby nie było tak, jak wcześniej, kiedy pani Ewa Kopacz jechała pociągiem, a za nią leciał pusty samolot.

– Wiadomo o wszystkim, co się stało. Teraz próba regulowania tego przez ustawę to jest absurd. To w dużym stopniu ściema robiona przez Prawo i Sprawiedliwość, bo wystarczyłyby tylko zasady, że wiadomo, że takich rzeczy nie można robić. Nie da się bowiem uregulować każdego kroku pierwszych osób w państwie – ripostował Paweł Lisowski.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj