Od dłuższego czasu w Polsce znacząco rośnie dzienna liczba zakażeń koronawirusem. Z czego to wynika? I czy jesteśmy gotowi na jesień, kiedy do COVID-19 „dołączą” inne choroby? M.in. o tym dyskutowali goście „Śniadania Polityków”: Kazimierz Smoliński (PiS), Tadeusz Aziewicz (PO), Marek Rutka (Lewica) i Karol Rabenda (Porozumienie). Rozmowę prowadził Jarosław Popek.
– Nastąpiło rozluźnienie związane z przyzwyczajeniem do koronawirusa i zmęczeniem społeczeństwa. Dobrym rozwiązaniem są restrykcje regionalne. Strefy spełniają swoje zadanie. W skali Europy Polska wciąż wygląda nie najgorzej – zauważył Kazimierz Smoliński.
– Społeczeństwo wiosną z powagą podeszło do zagrożenia. Gdyby rozluźnianie obostrzeń następowało spokojniej, dziś nie byłoby takiego kłopotu. Ważną sprawą jest dostęp do szczepionek. Państwo powinno zapewnić go tym, którzy najwięcej ryzykują – stwierdził Tadeusz Aziewicz.
– Polski, ani innego kraju, nie stać na całkowity lockdown. Musimy się nauczyć żyć z COVID-19 w miarę normalnie. Nastąpiło rozprężenie w społeczeństwie, różnie wygląda noszenie maseczek. Służby bardzo słabo egzekwują te przepisy – ocenił Marek Rutka.
– Jesienią, kiedy innych zachorowań będzie więcej, emisja wirusa może być większa. Gdybyśmy przez całe lato utrzymywali reżim z wiosny, trudno byłoby wymagać od Polaków mobilizacji. Jesteśmy świadomym narodem i będziemy stosować się do restrykcji – zapowiedział Karol Rabenda.