Przyjąć, blokować czy szukać złotego środka? Pomorscy politycy debatują, co zrobić z unijnym budżetem

Temat budżetu Unii Europejskiej, powiązania unijnych środków z praworządnością w poszczególnych krajach i polsko-węgierskiego sprzeciwu od dłuższego czasu rozgrzewa debatę publiczną. Nie inaczej było w „Śniadaniu Polityków”, w którym gośćmi Piotra Kubiaka byli: Leszek Czarnobaj z Koalicji Obywatelskiej, Karol Rabenda z Porozumienia, Kazimierz Smoliński z Prawa i Sprawiedliwości oraz Krzysztof Trawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego. – Mierzmy wszystkich jedną miarą i patrzmy na swój interes. 1 stycznia może zostać wprowadzone prowizorium budżetowe, 1/12 obecnego budżetu, na podstawie rozporządzeń. Rolnicy i wszyscy inni będą mieli środki. Nie wszedłby w życie tylko fundusz covidowy – zauważył Kazimierz Smoliński.

– Jeżeli chcemy być w zjednoczonej Europie, przestrzegajmy prawa. Jeśli ktoś mówi, że urzędnicy brukselscy zabiorą nam pieniądze, bardzo proszę, by zapoznał się z procedurami powiązania i ewentualnego zabrania środków. To byłby długi i niełatwy proces – ocenił Leszek Czanobaj.

– Wiele kwestii, które urzędnicy brukselscy chcą podciągnąć pod szerokie hasło praworządności, w traktatach zostało pozostawione państwom narodowym. Nikt nie ukrywa, że to chęć poszerzenia władzy i kontroli nad państwami członkowskimi. Jest grupa polityków, która chciałaby przekształcić Unię Europejską w superpaństwo – przestrzegał Karol Rabenda.

– Byłbym zwolennikiem złotego środka. Trzeba znaleźć wyjście, które dałoby definicję tego, co rozumiemy jako praworządność i jakie elementy wchodziłyby w zakres oceny, kiedy można powiązać to z finansowaniem – stwierdził Krzysztof Trawicki.

 
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj