Donald Tusk chce „wyprowadzić” Adama Glapińskiego z NBP. „Takie groźby są niedopuszczalne”

(Fot. Radio Gdańsk)

Adam Glapiński rozważa pociągnięcie Donalda Tuska do odpowiedzialności za jego wypowiedzi. Lider PO zapowiadał, że jeżeli wygra wybory, wyprowadzi Glapińskiego z NBP. W audycji „Śniadanie Polityków” Jarosław Popek rozmawiał na temat tej sytuacji z pomorskimi politykami: Małgorzatą Chmiel (Koalicja Obywatelska), Andrzejem Kobylarzem (Solidarna Polska), Piotrem Karczewskim (Prawo i Sprawiedliwość) oraz Markiem Rutką (Lewica).

Piotr Karczewski wskazywał, że wypowiedzi Donalda Tuska nie można w żaden sposób usprawiedliwiać. – Narodowy Bank Polski to organ konstytucyjny, a jego prezes jest funkcjonariuszem państwowym. Wszelkie groźby, kierowane w stronę urzędników państwowych, są po prostu niedopuszczalne. Wybór prezesa Glapińskiego na drugą kadencję był legalny, natomiast słowa Donalda Tuska są kompletną nieprawdą. Reprezentuję Kancelarię Prezydenta, ponieważ jestem doradcą prezydenta Andrzeja Dudy, który spotkał się z prezesem NBP i rozmawiał z nim na temat obecnej sytuacji i sposobu wyjścia z kryzysu – podkreślał.

Natomiast Małgorzata Chmiel broniła lidera swojej partii, twierdząc, że jego wypowiedź była cytatem. – Donald Tusk cytował wypowiedź wysoko postawionych pracowników Kancelarii Prezydenta, mówiących o dużym sporze prawnym. Pan Belka, ówczesny prezes, powołał do zarządu pana Glapińskiego, który potem przez całą kadencję był prezesem. Pytanie prawne jest takie: czy obecna kadencja jest trzecia czy liczy się jako druga? Donald Tusk powiedział, że to nieprawne. Jako Koalicja Obywatelska pokażemy w tym tygodniu ekspertyzy. Mam nadzieję, że ta sytuacja się wyjaśni, że będziemy wszystko wiedzieć – zapowiadała.

Z kolei Andrzej Kobylarz wskazywał na premedytację byłego premiera. – Donald Tusk jest zadaniowcem, który przyjechał do Polski, by zdestabilizować kraj. Oficjalnie mówi, że trzeba będzie wyprowadzać ludzi na ulice, a urzędnikom odbierać pełnione funkcje. To jakoś nie za bardzo mu wychodzi. Jeśli chce wygrać wybory, to niech zaproponuje coś swojego, niekoniecznie podebranego Lewicy, jak czterodniowy tydzień pracy. W przypadku Tuska to mogłoby być siedem dni, bo wszystko, co mówił wcześniej, zmieniało się w przeciwną stronę, choćby podatki czy wiek emerytalny. Pamiętamy przecież, jak mówił, że ktokolwiek w jego rządzie będzie chciał podnosić podatki, „z automatu” nie będzie go w tym rządzie – mówił.

Wreszcie Marek Rutka przypominał, że wszyscy posłowie Lewicy głosowali przeciwko powołaniu Adama Glapińskiego na drugą kadencję. – Pan Glapiński nie nadaje się na ten urząd, przede wszystkim jest politykiem, a nie ekonomistą. W ubiegłym roku powiedział, że za kadencji tej Rady Polityki Pieniężnej prawdopodobieństwo podniesienia stóp procentowych wynosi zero. I co mamy teraz powiedzieć polskiej rodzinie, która wzięła kredyt na 25 lat na mieszkanie, słysząc, że w najbliższych sześciu latach stopy procentowe nie wzrosną? – pytał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj