Polska nie będzie respektować unijnych zaleceń? „Gdzieś jest koniec ustępstw”

(fot. Radio Gdańsk)

W tygodniku „Sieci” ukazał się wywiad z premierem Jarosławem Kaczyńskim, który oświadczył między innymi, że powinno się przestać brać pod uwagę zastrzeżenia Unii Europejskiej. W audycji „Śniadanie Polityków” Michał Pacześniak rozmawiał na ten temat ze swoimi gośćmi: Marcinem Horałą, wiceministrem funduszy i polityki regionalnej oraz posłem Prawa i Sprawiedliwości, Michałem Urbaniakiem, posłem Konfederacji, Tadeuszem Cymańskim, posłem Solidarnej Polski, oraz Jerzym Borowczakiem, posłem Platformy Obywatelskiej.

Marcin Horała zaprzeczył, jakoby wywiad z prezesem Prawa i Sprawiedliwości był sygnałem zaostrzenia polityki rządu wobec Unii Europejskiej. – To zapowiedź kontynuowania dokładnie takiej samej polityki, jak do tej pory. Polska jest skłonna do negocjacji i kompromisu, nawet wykraczającego poza traktatowe uprawnienia Komisji Europejskiej. Już sam fakt tego, że nie zamierza ona w ogóle wypłacać środków z Funduszu Odbudowy, narusza te procedury, bo nie ma takiego uprawnienia. Natomiast jest gdzieś koniec ustępstw. Negocjacje na zasadzie spełnienia każdego postulatu skutkują tylko postawieniem kolejnego postulatu, kolejnego żądania i jeszcze kolejnego. To bez sensu. To nie są negocjacje, to jest dyktat – wskazywał.

Natomiast Jerzy Borowczak twierdził, że przyczyną konfliktu z Unią Europejską jest brak zaufania. – Temu rządowi nikt nie ufa, bo patrzmy, jak zlikwidował Izbę Dyscyplinarną i powołał Izbę Odpowiedzialności Zawodowej; cały czas „kręci”. Jesteśmy postrzegani w Brukseli jak klient czy partner, któremu nie wolno ufać. Dzisiaj przywrócono sędziego Tuleyę do pracy; powiadomiono go telefonem z kadr. Czy tak postępuje praworządne państwo? Zmniejsza mu się pensję, deleguje się go do niższego sądu. Jest sierpień; ja rozpocząłem strajk w obronie Anny Walentynowicz i przywrócenia jej do pracy, i nawet komuniści przywrócili nie tylko ją, ale również Lecha Wałęsę i dziesiątki innych osób, również studentów, którzy w 1976 roku byli relegowani z uczelni – mówił.

Z kolei Tadeusz Cymański sugerował, że warto wysłuchać opinii ludzi niezwiązanych ani z Prawem i Sprawiedliwością, ani z Platformą Obywatelską. – Na szczęście takich ludzi mamy; odsyłam do wywiadów z pierwszą prezes Sądu Najwyższego i Rzecznikiem Praw Obywatelskich. To prawda, że nawet komuniści przywracali; ale najbardziej ciekawe i żenujące jest to, że komuniści, kiedy rehabilitowali i naprawiali swoje zbrodnicze wyroki, robili to sądowo. Podział trójwładzy, o którym na okrągło mówi się i pisze na sztandarach, jest elementarny i podstawowy. Jeżeli, słusznie czy nie, w takim czy innym składzie sądowym, sędzia został czegoś pozbawiony, to można i należy przywrócić go, ale też na drodze sądowej. Pani von der Leyen „popisuje się” tutaj niesamowitą ignorancją. Zwracają na to uwagę również wybitni konstytucjonaliści, którzy są nieprzychylni, a nawet wrodzy naszej ekipie – przypominał.

Jako ostatni zabrał głos Michał Urbaniak, który zarzucał rządowi „reżyserowanie złudzeń i tworzenie narracji, że teraz pokażemy w Brukseli, na co naprawdę nas stać”. – Prawda jest taka, że wszystko zaczęło się od zgody premiera Morawieckiego na to, że Fundusz Odbudowy będzie wdrażany w takiej, a nie innej formie. Zgodzono się na mechanizm warunkowości i to powoduje dzisiejsze problemy, bo mam wrażenie, że jeśli ktoś wierzył, iż Unia nie będzie próbować narzucać nowych rozwiązań, nowej legislacji czy nowego życia, to był bardzo naiwny albo świadomie działał na szkodę Polski. Pytanie, czy pieniądze z Funduszu Odbudowy są nam niezbędne. Pamiętajmy, że w zamian za nie oddajemy sporą część naszej suwerenności – przestrzegał.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj