Wnioski po tragedii w Przewodowie. „W sytuacji kryzysowej najważniejsze są spokój i chłodny umysł”

Czy rząd zdał egzamin po eksplozji pocisku ochrony przeciwrakietowej sił zbrojnych Ukrainy? Na ten temat w audycji „Śniadanie Polityków w Radiu Gdańsk” Krzysztof Świątek rozmawiał z senatorem Platformy Obywatelskiej Kazimierzem Kleiną, posłem Nowej Lewicy Markiem Rutką, posłem Solidarnej Polski Tadeuszem Cymańskim oraz posłem Prawa i Sprawiedliwości Kazimierzem Smolińskim.

– Jesteśmy chwaleni przez wiele krajów NATO, ale także spoza tej organizacji, za wstrzemięźliwą reakcję i niepodgrzewanie atmosfery. W całej Europie była ogromna presja, by szybko podawać informacje o tym, co się stało. Oczywiście, można było iść w narrację rosyjską albo odwrotnie, ukraińską. My poczekaliśmy z informacją, studziliśmy nastroje i byliśmy za to chwaleni. Nawet jeśli stworzymy najlepszą tarczę, część pocisków, które nie zmierzają do infrastruktury krytycznej czy mieszkalnej, może się przedostać. Jeśli chodzi o tarczę antyrakietową za czasów PO, warto przypomnieć wypowiedź Radosława Sikorskiego: „Wszyscy pamiętamy, jak bardzo do tej decyzji parł ośrodek prezydencki. Był największym entuzjastą tego projektu. Przypomnę, że pan prezydent wręcz groził mi Trybunałem Stanu, gdybym nie podpisał tej umowy. Sugeruję, że rząd od początku uczciwie i z realistycznym dystansem traktował ten projekt”. Pamiętamy ogromne zadowolenie strony rosyjskiej, kiedy Amerykanie wycofali się z tego projektu. Rząd polski nie robił nic, by Amerykanów od tego odwieść. Zarówno Niemcy, jak i Rosjanie nie byli zainteresowani tym, by Polska się wzmacniała antyrakietowo. To powszechna wiedza. W Polsce wschodniej jednostki wojskowe były likwidowane. Było podejście prorosyjskie, a teraz są próby odwrócenia kota ogonem – ocenił poseł Prawa i Sprawiedliwości. – Nie ulega wątpliwości, że to był też test Putina. Jeśli kieruje on pociski tak blisko granicy, liczy się z tym, że może się stać to, co się stało. Niemcy zaoferowali nam Patrioty. Byłby to wyraźny krok w poprawie naszych stosunków. Być może Polska przestanie być traktowana jako kraj, który na obecnym etapie wojny jako jedyny ma sankcje ze strony UE. Będziemy mieli też bardziej otwartą drogę do rozmów z Amerykanami, by sprzedali nam więcej broni na dobrych warunkach. Jesteśmy krajem przyfrontowym, powinniśmy mieć związane z tym przywilejem. Myślę, że do polityków dojdzie to, że Polska musi być bardziej uzbrojona – zaznaczył Smoliński.

– Zginęło dwóch polskich obywateli. Rakieta spadła na terytorium Polski. Mówienie o nadzwyczajnym, pozytywnym zachowaniu rządu w tej sprawie jest na wyrost. Cieszymy się, że tylko tak skończyło się to zdarzenie. To pokazuje, że trzeba bardziej zabezpieczyć się na wypadek takich sytuacji. Ochrona przeciwrakietowa musi być dobrze zorganizowana, aby nie dochodziło do takich dramatycznych zdarzeń. Oczywiście, ta bomba spadła kilka kilometrów za polską granicą, więc śledzenie jej przez polskie urządzenia było trudne albo nawet niemożliwe, ale wydaje się, że budowanie tarczy antyrakietowej, którą jakiś czas temu proponowała cała Unia Europejska, powinno być wnioskiem nas wszystkich, żeby wspólna ochrona nieba nad Unią była szczelna i żeby w przyszłości nie stało się nic złego – mówił senator PO. – Rozpowszechniane są informacje, jakoby rząd PO i PSL działał przeciw tarczy antyrakietowej budowanej przez Amerykanów w Redzikowie. To nieprawda. Decyzje w sprawie tempa budowy tej tarczy wynikały z polityki i finansów amerykańskich. Strona polska konsekwentnie w tej sprawie akceptowała decyzje o budowie. Inwestycja w Redzikowie to nie jest inwestycja polska, tylko program finansowany przez Amerykanów. To były decyzje prezydentów – dodał Kleina.

– W sytuacjach kryzysowych najważniejszą wartością jest zachowanie spokoju i chłodnego umysłu. Ta rakieta przekroczyła granicę państwa członkowskiego NATO. Nerwowe reakcje mogły zakończyć się wielką tragedią. Dobrze, że ten spokój zachowano. Można mieć uwagi co do sposobu komunikacji. Informacja ze strony Polski mogła być pewnie o godzinę szybciej. Tarcza antyrakietowa w Redzikowie, która współpracuje z podobnym obiektem w Rumunii, jest nastawiona na wykrywanie rakiet balistycznych, a nie taktycznych, z którą mieliśmy do czynienia w Przewodowie. Ta rakieta została wysłana przez stronę ukraińską w odpowiedzi na największy po 24 lutego zmasowany atak rakietowy ze strony rosyjskiej na obiekty w Ukrainie. Tego dnia Rosjanie wystrzelili prawie 100 rakiet. Rakieta, którą wystrzelili z Morza Czarnego, miała trafić w elektrownię we Lwowie. Strona ukraińska zastosowała ochronę, wystrzeliwując cztery rakiety, z których jedna spadła na terytorium Polski. Ona była w polskim obszarze powietrznym przez 3 sekundy. Żaden system nie jest w stanie strącić takiej rakiety. System na granicy izraelsko-libańskiej mógłby zareagować, ale wtedy do zestrzelenia musiałoby dojść na terytorium Libanu. Gdybyśmy my zastosowali taką optykę, rakiety NATO musiałyby wlecieć w przestrzeń powietrzną Ukrainy. To oznaczałoby, że państwo członkowskie NATO jest wciągnięte w wojnę z Rosją. To bardzo niebezpieczne. Dobrze, że zachowano chłodny umysł przy podejmowaniu decyzji i przy komunikatach, które stosowano – przyznał Rutka.

– To, jak się komentuje, jest niezwykle ważne. Niestety, prezydent Zełenski robi błędy. Trzeba to powiedzieć z życzliwością. Zwrócono uwagę, by nie mówił publicznie, że Ukraina nie chce rozmawiać z Rosją. Rosja na całym świecie obłudnie informuje wszystkich, że oni są za pokojem, ale Ukraina nie chce z nimi rozmawiać. To pułapka. Jest potrzebna jak najdalej idąca powściągliwość. Niestety, niektórzy czołowi politycy opozycji odsądzili od czci i wiary, że Polska nie ma przywództwa. To był pierwszy pocisk, który spadł na polskie terytorium od zakończenia II wojny światowej. Rakieta była trzy sekundy nad terytorium Polski. Rakiety mogą pędzić szybciej niż pocisk karabinowy. W tej chwili trzeba zrobić reset, jaki zrobili Polacy w 1939 roku. Szukajmy wspólnie i ważmy słowa. Takie sytuacje, jak ta, która się przytrafiła, są tragiczne, ale to incydent. Opozycja nie może tej tragicznej sytuacji wykorzystywać. Apeluję: rozmawiajmy – podkreślał Cymański.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj