Politycy ostro o słowach Radosława Sikorskiego: za to powinien zostać wyrzucony z partii

Dlaczego Donald Tusk nie odciął się od skandalicznych słów Radosława Sikorskiego, który zasugerował, że na początku wojny za naszą wschodnią granica polski rząd mógł myśleć o rozbiorze Ukrainy? Czy były minister spraw zagranicznych szkodzi relacjom polsko-ukraińskim? Na te tematy dyskutowano w „Śniadaniu Polityków”. Gośćmi Krzysztofa Świątka byli Marek Rutka (Lewica) Kazimierz Smoliński (Prawo i Sprawiedliwość), Tadeusz Cymański (Solidarna Polska) oraz Kazimierz Kleina (Koalicja Obywatelska).

– Głośnym echem odbiła się wypowiedź Radosława Sikorskiego, gdzie na pytanie „czy naprawdę wierzy w to, że na początku wojny w Ukrainie polski rząd mógł rozważać w jakikolwiek sposób podział Ukrainy”, odpowiedział on: „w momencie zawahania, przez pierwsze dziesięć dni, kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy, w która stronę ta wojna pójdzie”. Sprawa ta była szeroko komentowana, Sikorski próbował tłumaczyć się, że został źle zrozumiany i jego słowa zostały źle zinterpretowane. Ale to nie jest pierwsza kontrowersyjna wypowiedź tego polityka. I tu pojawia się pytania: czy Radosław Sikorski nie szkodzi relacjom polsko-ukraińskim? Wiemy, że prezydent Zełenski przy każdej okazji dziękuje Polsce za pomoc uchodźcom, wsparcie militarne, ostatnio też za pewien nacisk wywierany na Niemcy, jeśli chodzi o uwolnienie Leopardów. Donald Tusk nie odciął się od Sikorskiego, tylko tłumaczył to temperamentem politycznym – przypomniał prowadzący rozmowę Krzysztof Świątek.

– Tak należałoby to tłumaczyć. Ja nie zgadzam się z tą wypowiedzią. Poseł Radosław Sikorski był ministrem spraw zagranicznych i ma doskonałe relacje na Ukrainie, zarówno z prezydentem Zełenskim, jak i z innymi politykami ukraińskimi. Raczej by trzeba jego pytać, co miał dokładnie na myśli i jak należy rozumieć jego wypowiedź – odpowiedział senator Kazimierz Kleina.

– Uzupełnię zatem, że Sikorski próbował wyjaśniać swoje słowa, przyznał że chodziło mu o moment zawahania w polityce wobec Ukrainy, ale potem tłumaczył, że miał na myśli spotkania w Warszawie i Madrycie, spotkania premiera Morawieckiego z przedstawicielami „prorosyjskich radykałów z całej Europy, na czele z Viktorem Orbanem i Marine Le Pen”. Tylko co to ma wspólnego z wypowiedzią o momencie zawahania co do ewentualnego podziału Ukrainy? Te spotkania w Madrycie miały zupełnie inny kontekst, inny cel i jednego możemy być zupełnie pewni: na tych spotkaniach nie było mowy o podziale Ukrainy – dopytywał prowadzący program.

– Te spotkania liderów PiS-u z politykami wyraźnie prorosyjskimi w czasie, gdy w zasadzie czuło się już wojnę ukraińsko-rosyjską i gdy – jestem przekonany o tym – politycy najwyższego szczebla w Polsce mieli informacje dużo bardziej precyzyjne niż my, którzy swoją wiedzę czerpiemy z mediów i późniejszych komentarzy polityków, mieli informacje o tym rosyjskim zagrożeniu, a mimo tego spotykali się z politykami wyraźnie prorosyjskimi i wspierającymi te antyeuropejskie postawy. Kontekst tych spotkań był taki, że było to wyraźnie wzmacnianie środowisk prorosyjskich w Unii Europejskiej – dodał senator KO.

– Nie. Kontekst był taki, aby budować pewną przeciwwagę dla tandemu, przede wszystkim dla mocarstwowej pozycji Niemiec w Unii Europejskiej. Kontekst był ściśle związany z funkcjonowaniem UE – nie zgodził się ze swoim rozmówcą Krzysztof Świątek.

– Jeżeli politycy polscy, premier i liderzy PiS, chcieli osłabić pozycję Niemiec w UE, ściśle współpracując z prorosyjskimi partiami i politykami, to oczywista jest sprawa, że te słowa, które wypowiedział Sikorski, jeszcze większej nabierają dziś prawdy – skomentował Kleina.

– Nie da się bronić wypowiedzi Radosława Sikorskiego, one są kuriozalne i szkodzące nie tylko Polsce, ale też relacjom polsko-ukraińskim. Sikorski jest doświadczonym politykiem i nie wierzę, aby te wypowiedzi, czy to w kontekście ewentualnego rozbioru Ukrainy przez Polskę czy wysadzenia Nord Streamu przez Amerykanów, były pod wpływem jakichś tam emocji, które Sikorski może mieć jako osoba, która – choćby ze względu na swoje imię, ciągle funkcjonuje jako Radek – jakby nigdy nie wyrastała z krótkich spodni. A to jest poważny polityk, który pełni poważne funkcje w Polsce. I musi się liczyć z tym i wiedzieć, że jego wypowiedzi będą czytane nie tylko przez Polaków, ale też przez Amerykanów, Rosjan, Ukraińców. Bezwzględnie są to wypowiedzi szkodzące Polakom.Trzeba odróżnić kwestie rozmów naszych z opozycją w państwach Europy Zachodniej, w państwach Unii Europejskiej a współpracą z rządami. My współpracujemy z opozycją, wy współpracujecie z rządem, czyli współpracujecie z Macronem. Pamiętamy te jego wieczne telefony do Putina i nie wiadomo właściwie, o co mu wówczas chodziło. Chyba próbował się jakoś dogadać. Tam mogła być mowa o rozbiorze Ukrainy czy zgodzenie się na to, co Rosjanie zrobili, żeby Ukraińcy się na to zgodzili i poprzestali na dotychczasowych zdobyczach Rosjan. My przede wszystkim próbowaliśmy budować i budujemy koalicję, która powstrzyma zapędy Niemiec do zdecydowanej dominacji w Unii Europejskiej, zamianę UE z tej formuły, która teraz jest, na jakąś federację państw. My absolutnie nie zgadzamy się na to, aby Niemcy byli dominującym państwem i dlatego próbujemy budować koalicję. Prowadzimy transparentną politykę międzynarodową, od pierwszego dnia wojny pomagamy Ukrainie. Naciskamy mocno na dalszą pomoc w stosunku do tego kraju, bo bez tej pomocy nie przetrwa. Takie zarzuty, nawet w domyśle, są kuriozalne i za takie coś partia powinna co najmniej zakazać takiemu politykowi występować w mediach, a tak naprawdę powinien zostać wyrzucony z partii – przekonywał z kolei Kazimierz Smoliński.

– Trudno uznać wypowiedź Radosława Sikorskiego za cokolwiek pozytywnego. Trzeba też pamiętać, że ma przeszłość zamierzchłą w Prawie i Sprawiedliwości. To jest były minister spraw zagranicznych, to nie jest szeregowy eurodeputowany. To człowiek, od którego wymaga się i powinno się wymagać nieco więcej. Mam wrażenie, że głównym obszarem zainteresowania Radosława Sikorskiego jest przede wszystkim Radosław Sikorski. Przypomnijmy ten jego sławny tweet o tym, że Amerykanie odpowiadają za uszkodzenie rurociągu Nord Stream2. Rosyjska propaganda, przedstawiciel Rosji w ONZ na forum tej organizacji pokazywał wpis Sikorskiego, bardzo szkodliwy dla stosunków amerykańsko-ukraińskich i amerykańsko-europejskich. To bardzo szkodliwe i nieodpowiedzialne. Im mniej będzie wypowiedzi Sikorskiego na temat wojny na Ukrainie, na temat wsparcia Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych dla walczącej Ukrainy, tym będzie lepiej. Wypowiedź Sikorskiego wskazuje na jego dużą nieodpowiedzialność jego sposobu myślenia i proszę sobie wyobrazić co by było, gdyby dziś on był ministrem spraw zagranicznych i wypowiadał takie słowa o potencjalnym rozbiorze Ukrainy przez Polskę. To byłoby coś, czego świat i czego my obywatelom – ani polskim, ani ukraińskim – byśmy nie mogli wytłumaczyć i wyjaśnić. Jeśli jakieś daleko idące zmiany w procesie myślenia Sikorskiego nie zajdą, to nigdy nie zostanie on ministrem spraw zagranicznych, bo osoba nieodpowiedzialna nigdy takim ministrem nie powinna być – argumentował Marek Rutka.

– W całej tej historii najbardziej znamienne jest to, że gdyby takie słowa powiedział ktokolwiek inny, to byłby skandal. Proszę też zwrócić uwagę, jak on to powiedział: to nie jest tak, że „coś chlapnął”, ale się zastanowił i powiedział to po namyśle. Stwierdził: „moim zdaniem się wahali”. Co to znaczy, że polski rząd się wahał? To znaczy, że polski rząd rozważał – proszę państwa, to nie są żarty – możliwość zajęcia, okupacji czy uderzenia w plecy Ukraińcom. Nie da się tej wypowiedzi obronić. To jest zawodnik wagi ciężkiej, a właściwie super-ciężkiej. Przecież to marszałek, minister obrony narodowej, minister spraw zagranicznych. Mało tego, był i po jednej, i po drugiej stronie konfliktu politycznego. Czy trzeba wspanialszego człowieka do pewnych zadań? Ale cień, który kładzie się na Radosławie Sikorskim, jest bardzo poważny. A jest to nie tylko jedna wypowiedź, ale cały ciąg wypowiedzi. Przypomnijmy, że Polska od razu rano, o 6:00, miała komitet, od razu wysyłała pomoc. I prezydent pojechał. To na jakiej podstawie, w oparciu o jakie przesłanki mógł tak szaloną i niesamowitą myśl wypowiedzieć Sikorski? Niestety, to jest woda na młyn propagandy kremlowskiej i dlatego ta sprawa ma tak ogromną wagę – powiedział z kolei Tadeusz Cymański.

W dalszej części rozmowy padły kolejne pytania, m.in.: czy zmiana kodeksu wyborczego stanowi zagrożenie dla uczciwości wyborów, a może ma zagwarantować czynne prawo wyborczej jak największej grupie Polaków?

Posłuchaj całej audycji:

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj