Zagrożenie dla Polski ze strony rosyjskich szpiegów. Politycy: powinniśmy wspierać nasze służby

(Fot. Radio Gdańsk)

Jak duże zagrożenie dla infrastruktury krytycznej w Polsce, a tym samym również dostaw uzbrojenia dla Ukrainy, mogą stanowić szpiedzy działający na rzecz Rosji? To jeden z tematów, o których dyskutowali dzisiejsi goście Krzysztofa Świątka w audycji “Śniadanie Polityków” – pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości w Gdyni Andrzej Jaworski, poseł Nowej Lewicy Marek Rutka, poseł Solidarnej Polski Tadeusz Cymański oraz poseł Konfederacji Michał Urbaniak.

Służba Kontrwywiadu Wojskowego na polecenie Prokuratury Okręgowej w Gdańsku zatrzymała cudzoziemca, który usłyszał zarzut prowadzenia działalności szpiegowskiej na rzecz rosyjskiego wywiadu. Podejrzany pozyskiwał informacje o infrastrukturze krytycznej na Pomorzu, ale także w województwie kujawsko-pomorskim. Podczas przesłuchania przyznał się oraz opisał szczegóły współpracy z Rosjanami. Służba Kontrwywiadu Wojskowego na podstawie tych informacji postawiła mu zarzut prowadzenia działalności kontrwywiadowczej na rzecz rosyjskiego kontrwywiadu. Podejrzanemu grozi 10 lat więzienia. Więcej piszemy o sprawie >>>TUTAJ.

Jest to już kolejna zatrzymana osoba, ponieważ kilkanaście dni temu otrzymaliśmy informacje o grupie obywateli byłego Związku Sowieckiego, która także prowadziła działalność szpiegowską. Minister spraw wewnętrznych i koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński przekazał, iż prowadzili monitoring linii kolejowych.

Czy takich grup jest więcej, a tym samym, jak duże zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski stanowią szpiedzy? Na początek zapytany o to został Andrzej Jaworski.

– Oczywiście jest to sukces polskich służb, ale też pamiętajmy, iż to nie jest tak, że tylko od momentu, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę, to ta infiltracja ze strony Rosji działa na terenie Polski. Taka działalność na pewno była prowadzona dużo wcześniej – tłumaczył. – Rosjanie chcą jak najwięcej wiedzieć o tym, co się dzieje w Polsce. A niestety opozycja bardzo często zachowuje się tak, jakby na takie zachowania pozwalała. Bo pierwsze, co mi się skojarzyło, jak usłyszałem o tym, że kolejny szpieg został zatrzymany, to kwestia tego muru na granicy polsko-białoruskiej. Przecież dlatego PiS, a przede wszystkim minister obrony narodowej, ale także premier, mówili, że ten mur ma zabezpieczyć nie tylko przed napływem cudzoziemców, którzy przybywają w celach pokojowych, ale także tych, którzy przybywają w celach wyjątkowo dla Polski niebezpiecznych. I gdyby nie szczelność granicy, to takich osób byłoby znacznie więcej i wtedy byłoby niebezpieczeństwo różnego rodzaju działań. Natomiast stanowcza reakcja – z jednej strony służb, które pilnują wszystkimi możliwymi sposobami tego, co się dzieje w kraju, ale także uszczelnienie granicy, dają nam poczucie bezpieczeństwa i pokazują, że to jest właściwa droga – dodawał pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości w Gdyni.

– Tacy agenci, sabotażyści czy szpiedzy nie dostają się do Polski przez zieloną granicę, nie dostają się tutaj legalnie. Często to działa na zasadzie podrobionych dokumentów, podwójnej tożsamości. Też trzeba pamiętać, że akurat w regionie Trójmiasta czy Pomorza mieszka od lat bardzo wiele obywateli Federacji Rosyjskiej i są wśród nich osoby, które także prowadzą działalność szpiegowską. Oczywiście nie należy wrzucać wszystkich do jednego worka – to jasne – tłumaczył. – Ale każdy, kto wie, jak działa rosyjski wywiad i służby specjalne, to wie o tym, że często są to tzw. “śpiochy”, czyli ludzie, którzy przez 10 czy 15 lat, są przykładnymi obywatelami, ale na podwójnym etacie. I może już, a może wkrótce, te tak zwane “śpiochy” się obudzą i przystąpią do działania. Właśnie to jest szczególnie niebezpieczne. Dlatego dobrze, że polskie służby współpracują z agencjami wywiadowczymi innych krajów – wyjaśniał poseł Nowej Lewicy Marek Rutka.

– Trzeba pamiętać o tym, że problem jest szerszy niż tylko obywatele Federacji Rosyjskiej, ale zasadniczo to mogą być obywatele całego byłego Związku Sowieckiego. Ponieważ wiele osób, które sympatyzowało ze Związkiem Sowieckim, które dzisiaj sympatyzuje z Rosją, niekoniecznie musi mieć obywatelstwo rosyjskie, ale może mieć białoruskie, ukraińskie, a nawet litewskie czy łotewskie. I takich osób do Polski w ostatnich latach wjechały dziesiątki tysięcy, więc ryzyko, że w tych grupach będą np. takie osoby, jak określił Marek Rutka, czyli tzw. “śpiochy”, jest bardzo duże – wyjaśniał poseł Konfederacji. – Dlatego na pewno stoimy przed wielkim wyzwaniem jako państwo. Niezależnie od tego, z której strony sceny politycznej jesteśmy, powinniśmy w tej kwestii kibicować polskim służbom i wspierać je, by działały i miały możliwości działania. I tworzyć też – bo należy to do naszego obowiązku, jako klasy politycznej – dobry klimat dla działania służb – dodawał Micha Urbaniak.

Poseł Solidarnej Polski Tadeusz Cymański zwrócił z kolei uwagę na działalność Chin oraz ich wkład w konflikt, a w tym ewentualne działania szpiegowskie – W tej chwili jest dyskusja, jak się Chiny zachowują od początku wojny (od wielu lat zresztą) i co będzie dalej. Choćby wizyta przywódcy Chińskiego w Moskwie. Tym samym Stany Zjednoczone i inne kraje zwracają uwagę na to, że Chiny niestety odgrywają póki co negatywną rolę w całym konflikcie. Przypominajmy za każdym razem, że Chiny były też potężnym krajem w momencie, w którym były sygnatariuszem tzw. porozumienia budapesztańskiego, które dały gwarancję Ukrainie. Trzeba ciągle o tym pamiętać i przypominać, ponieważ to jest także dla nas pewna lekcja i wskazówka, iż różne gwarancje są bardzo ważne, ale… Ważne jest, jak one się zachowują później w praktyce. Ukraińcom obiecano, dano im gwarancję, że jak oddadzą swoją broń nuklearną, to nikt ich nie ruszy. I mamy to, co mamy – mówił Tadeusz Cymański.

KONTROWERSYJNE SŁOWA MARKA RUTKI

Podczas audycji prowadzący podjął jeszcze osobną kwestię, pytając polityka Nowej Lewicy Marka Rutkę, czy posłowie Śmiszek i Biedroń przeprosili panią premier Finlandii, a także wszystkie Polki za to, że informowali, iż powstało porozumienie dotyczące darmowej aborcji dla obywatelek Polski w Finlandii? Jak przypomniano, w tej sprawie pojawiło się dementi, czyli oficjalne stanowisko fińskiej premier, w którym tłumaczono sytuację. – Było to grzecznościowe spotkanie trwające 10 minut. Podczas spotkania nie padły żadne obietnice – brzmiało wyjaśnienie.

– Niedawno pojawił się światowy ranking jakości życia, w którym Finlandia jest na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o zadowolenie z życia obywateli i obywatelek. Między innymi dlatego, że jest tam dopuszczona możliwość przerywania ciąży. Polska w tym rankingu jest na 39. miejscu – odpowiedział wymijająco poseł Marek Rutka. Prowadzący zwrócił jednak uwagę na brak odpowiedzi i powtórzył pytanie. – Trzeba by się zapytać Roberta Biedronia i Krzysztofa Śmiszka, ponieważ ja tego nie wiem. Być może doszło do jakiegoś nieporozumienia, błędów w tłumaczeniu czy dezinformacji. Trudno mi się do tego odnieść – odpowiadał poseł Nowej Lewicy.

Marek Rutka odniósł się jeszcze do słów wypowiedzianych przez Sławomira Mentzena, który był kandydatem do europarlamentu w województwie pomorskim, co podkreślił, iż jest w tej sprawie istotne. – Jeśli on mówi, że nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej, to znaczy, że mamy wyjść z Unii Europejskiej, jak dobrze rozumiem? Jedyną alternatywą tego dzisiaj byłby jakiś sojusz z Białorusią i Rosją, czyli państwami terrorystycznymi – mówił poseł. – A jeśli mówią, że „nie chcemy Żydów”, to czy tym samym chcą, żeby dokończyć Holokaust? – zadał retoryczne pytanie, które jednak zaburzyło dyskusję, a przynajmniej jej aktualny temat, który prowadzący zdecydowanie uciął.

Posłuchaj całej audycji:

Krzysztof Świątek/ol

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj