Imposybilizm, szpagat i bismarckowska polityka. Publicyści o niemieckim stosunku do rosyjskiej agresji i polskiej praworządności

(fot. Radio Gdańsk)

Brak wsparcia dla Polski ze strony Unii Europejskiej w obliczu kryzysu migracyjnego i niemiecka polityka wobec naszego kraju, przy jednoczesnym pobłażaniu dla rosyjskiego agresora – to tematy, które zdominowały dyskusję w „Studiu Polityka”. Gośćmi Piotra Kubiaka i Michała Pacześniaka byli Marek Formela z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl oraz Andrzej Potocki z tygodnika „Sieci” i portalu w polityce.pl.

Marek Formela podkreślał, że podobnie jak do wybuchu wojny w UE, tak za rządów Platformy Obywatelskiej w Polsce nie robiono nic, żeby uniezależnić się od dostaw ropy i gazu z Rosji. Przeciwnie, Rosję Putina traktowano jako pełnoprawnego partnera w interesach.

– Nie było żadnych ideologicznych przesłanek, żeby nie robić interesów z sąsiadami i – co nie powinno nam umknąć – nie było ich również po aneksji Krymu przez Rosję. Wiosną 2014 roku ówczesny prezes Orlenu, pan Krawiec, wybierał się na duże forum gospodarcze do Sankt Petersburga, a prezes rządu polskiego tuż przed wyjazdem do Brukseli opowiadał, że przecież pobiera pieniądze, żeby dbać o rozwój swojej firmy, więc jeżeli uważa, że trzeba robić interesy w Rosji, to niech tam jedzie. Wtórował mu prezes gdańskiego Lotosu, pan Paweł Olechnowicz, który mówił, że przecież to tylko biznes. To było myślenie w kategoriach państwa bez państwa, w kategoriach, w których rynek i interesy wą ważniejsze niż państwo jako wspólna organizacja obywateli. Moim zdaniem to był wybór ideologiczny, który Polacy odrzucili razem z tymi politykami – zauważył Formela.

W audycji skupiono się również na aktualnej sytuacji i działaniach urzędników europejskich.

– Im dalej od granicy polsko-ukraińskiej, od Kijowa, tym mniejsze poczucie zagrożenia bezpieczeństwa osobistego, a tym większe znaczenie ma bezpieczeństwo ekonomiczne, społeczne. To jest szpagat, w którym tkwią od początku konfliktu demokratycznie wybrane rządy Europy Zachodniej. Nie są w stanie tego problemu rozwiązać. Starają się w sposób perswazyjny prowadzić politykę gospodarczego dialogu z Rosją, de facto subsydiując wojnę i zapewniając możliwość jej kontynuowania poprzez systematyczny zakup surowców energetycznych, zboża, prowadzenie transakcji finansowych przez niektóre banki. To, co słyszymy w Brukseli czy po stronie NATO, to obraz imposybilizmu w polityce europejskiej – ocenił Marek Formela.

– Szczyt NATO zakończył się średnim sukcesem, ale o totalnej klęsce też nie można mówić. Jeśli chodzi o szczegóły, o to, ile wojska będzie stacjonowało w Polsce, to jeszcze w sobotę czekają nas rozmowy Joe Bidena z prezydentem Andrzejem Dudą. Amerykanie są na dobrej drodze. Przysłali elementy 82. i 101. Dywizji Powietrznodesantowej, których zadaniem jest przygotowanie bazy pod ewentualne lądowanie całego korpusu, który może liczyć około 30 tys. ludzi, w przypadku zagrożenia. Na razie bezpośredniego zagrożenia dla Polski ze strony Rosji nie ma. Wszystkie siły, które Rosjanie mieli luźne, skierowali na Ukrainę i tam jeszcze ponoszą straty – stwierdził Andrzej Potocki. – Nie jesteśmy gotowi na politykę konfrontacyjną. Do tego dokładają się egoistyczne interesy państw, jak np. Niemcy, które nie mają zapasów gazu, nie mają praktycznie gotowego terminala odbioru, prowadzą dziwną politykę. Niemcom nie jest za bardzo na rękę mocny konflikt z Rosją. Dotychczasowa polityka Niemiec była prorosyjska – dodał.

– Są opinie, że nadal taka jest – wtrącił prowadzący Piotr Kubiak. – Niemcy i Francja mają gorącą linię z Putinem. Dzwonią do niego częściej niż do prezydenta Dudy czy premiera Morawieckiego. Francuskie firmy robią interesy w Rosji. Gdzie jest solidarność europejska? – dopytywał.

– Istnieje w formie werbalnej. Ursula von der Leyen radykalnie wypowiadała się przeciwko Rosji, wprowadzane są nowe sankcje, które oczywiście są niewystarczające. Prezydent Joe Biden mówił o tym, że w sprawie dostaw gazu z Ameryki Niemcy są oporne, bo to rujnuje ich dotychczasową politykę głaskania niedźwiedzia, głaskania go za uszami, co doprowadziło w konsekwencji do wybuchu wojny – punktował Potocki.

– Przebieg zdarzeń i brak możliwości skomponowania wspólnej i spójnej odpowiedzi Unii Europejskiej na zagrożenia wynikające z rozwoju konfliktu pokazuje, że Niemcy bardzo twardą ręką trzymają otoczenie polityczne UE. To opór Niemiec w gruncie rzeczy przesądza o tym, że Unia nie jest w stanie wypracować bardziej radykalnego modelu odpowiedzi. Joe Biden, który przebudził się po początkowym letargu, zaznaczył, że gdyby Rosja użyła innej broni niż konwencjonalna, to NATO rezerwuje sobie prawo udzielenia adekwatnej odpowiedzi – podkreślił Formela.

Niedostateczne sankcje wobec Rosji to jedno. Komentatorom oczywiście nie umknął również wątek opóźnianych unijnych wypłat dla Polski w ramach Krajowego Programu Odbudowy.

– Unii łatwiej przychodzi wyciąganie sankcji wobec własnych członków i niewspieranie Polski w sprawach uchodźców. Przyjęliśmy ponad 2,2 mln Ukraińców, a w feralnym 2015 roku Angela Merkel otworzyła bramy Europy dla nieco ponad miliona emigrantów zarobkowych z południa kontynentu, z Afryki i Azji. Mimo takiego zaangażowania wciąż w Brukseli politycy EPL intensywnie pracują nad tym, by Polska nie została w żaden sposób wsparta. Nie mówię już o KPO, ale również o funduszach na wsparcie polityki socjalnej w związku z olbrzymią liczbą rzeczywistych uchodźców – punktował redaktor naczelny „Gazety Gdańskiej”.

A gdzie w tym wszystkim jest Donald Tusk, jeden z liderów Europejskiej Partii Ludowej? – Prowadzi swoją prywatną wojenkę z rządem Prawa i Sprawiedliwości. Nie ma praktycznie nic do powiedzenia na forum Unii Europejskiej. De facto od roku szefem EPL jest Manfred Weber. Tusk został wypchnięty do Polski. Tutaj miał realizować proniemiecką politykę, ale tu też nie ma za dużo powiedzenia. Nie demonizowałbym Tuska, raczej bym go marginalizował. Nie można jednak, będąc przewodniczącym największej partii opozycyjnej w Polsce, grać w sytuacji takiej, w jakiej jest nasz kraj, przeciw rządowi w taki brutalny, a zarazem głupi sposób. To się odbija na sondażach. Jeśli Tusk i Platforma Obywatelska nie otrzeźwieją, poniosą tego konsekwencje przy urnie wyborczej – przewidywał publicysta tygodnika „Sieci”. – Tusk w pewnym sensie się ośmiesza. Te pieniądze prawdopodobnie i tak do Polski napłyną – dodał.

Potocki stwierdził także, że „nie leży w interesie Niemiec wspomaganie Polski i to, żeby nasz kraj miał mniej problemów”.

– Ascetyczna polityka Niemiec obliczona jest na to, że pod ciężarem fali uchodźców, która będzie wyraźnie obciążać i polską gospodarkę, i spójność społeczną w Polsce w perspektywie kilku lat. Liczą, że wskutek nowych wyzwań staniemy się społeczeństwem mniej sprawnym, będziemy się zajmowali wewnętrznymi problemami, nie będziemy gospodarką, która się tak kompleksowo i równomiernie rozwijała. W tym sensie polityka niemiecka ma wymiar bismarckowski – wyrokował z kolei Formela.

mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj