Brak unijnych pieniędzy dla Polski. „Grupa opozycyjnych europosłów robi wszystko, by ich nie było”

W co gra Unia Europejska, nie wypłacając Polsce pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy? Dlaczego do tej pory nasz kraj nie dostał żadnych pieniędzy na pomoc uchodźcom z Ukrainy? Między innymi na te pytania odpowiedzi szukaliśmy w „Studiu Polityka”.

Gośćmi Jarosława Popka i Piotra Kubiaka byli Marek Formela z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl, Andrzej Potocki z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl oraz Dorota Łosiewicz z tygodnika „Sieci” i telewizji WPolsce.pl.

– Jeżeli chodzi o KPO, to tych pieniędzy nie ma dlatego, że grupa polskich eurodeputowanych, związanych z opozycją, robi wszystko, żeby ich nie było – oceniła Dorota Łosiewicz. – W czwartek Parlament Europejski przyjął rezolucję nawołującą Komisję Europejską do niewypłacania Polsce pieniędzy z KPO. Tak naprawdę jest to nielegalne. Cały ten mechanizm warunkowości to nie jest mechanizm traktatowy, tylko polityczny, uznaniowy. Polsce te pieniądze się należą. Przypomnijmy, że KPO to środki, które UE przeznaczyła dla państw członkowskich w związku z pandemią. To miały być pieniądze na odbudowę po pandemii. One nic ze środkami na uchodźców nie mają wspólnego, chociaż są tam środki na edukację, które bardzo by się przydały w sytuacji, w której 10 proc. młodzieży w polskim systemie edukacji to młodzież ukraińska – podkreśliła.

– Powinniśmy dobrze zapamiętać te nazwiska, które zagłosowały wczoraj za rezolucją. Była tam m.in. pani Róża Thun, Leszek Miller, Łukasz Kohut. PO w całości łaskawie wstrzymała się od głosu, PSL także. Elity europejskie postanowiły zmienić polski rząd. To nie jest żadna hipoteza. Mówili o tym eurodeputowani z różnych krajów, m.in. z Hiszpanii. Polski rząd przeszkadzał w fantastycznych interesach Francji i Niemiec z Rosją. To Polska była wyrzutem sumienia Unii Europejskiej – dodawała.

Marek Formela podkreślał, że w tej sytuacji potrzebna jest dyskusja o zasadności obecności Polski w Unii Europejskiej. – UE odwlekając podjęcie decyzji, skazuje nas na borykanie się z problemem następstw agresji Rosji na Ukrainę. Powinniśmy wrócić do istoty funkcjonowania wspólnoty. To był mechanizm, który powstał po to, żeby ewentualnie amortyzować konflikty gospodarcze i polityczne w Europie. Jeżeli dzisiaj pojawia się taki konflikt, a UE ma ewidentnie problem z wypełnianiem misji, do której została powołana, to pojawia się pytanie o zasadność funkcjonowania unii, o celowość ponoszenia różnych ciężarów związanych z obecnością w UE. To powinno być jednym z elementów polskiego dyskursu na temat naszego członkostwa – zaznaczał.

– Nie łączyłbym za bardzo funduszu KPO z pieniędzmi na uchodźców. Powstaje pytanie, czy to jest połączone złą wolą? Czy ten fundusz dla uchodźców jest blokowany przez to, że UE nie wykazuje woli politycznej pomocy tym państwom, które przyjęły uchodźców, czy jest to spowodowane charakterystyczną dla unii biurokracją, od której przewracają się wnętrzności – zastanawiał się z kolei Andrzej Potocki.

Dziennikarz tygodnika „Sieci” nawiązał także do zachowania Niemiec w obliczu wojny na Ukrainie. – Rządowi niemieckiemu chodzi o to, żeby Ukraina tę wojnę jak najszybciej skończyła i żeby można było wrócić do stanu sprzed jej wybuchu. Niemcy prowadzą dwulicową politykę. Udają, że pomagają Ukrainie, ale w czym oni pomogli? – dopytywał.

Kilka dni temu portal TVP Info ujawnił notatkę sporządzoną w 2008 roku przez Jarosława Bratkiewicza, dyrektora Departamentu Wschodniego MSZ. W dokumencie zapewniano, że Rosja nie stanowi żadnego zagrożenia militarnego i przestrzegano przed prounijną polityką PiS dla Ukrainy. Napisano także, że jest bezpiecznym dostarczycielem surowców dla Polski i Zachodu.

Jarosław Popek dopytywał, czy istnieje potrzeba powołania komisji, która sprawdziłaby kontakty Donalda Tuska, ówczesnego szefa rządu, z Rosją. – Komisja śledcza byłaby potrzebna, ale do zbadania konkretnej sprawy. Należałoby zbadać choćby sprawę słynnego kontraktu gazowego. Komisja śledcza powstaje wtedy, kiedy nie radzą sobie powołane do tego organy i instytucje. Tutaj mamy przecież taką sytuację, że prokuratura od kilku lat bada wątek przyjęcia korzyści majątkowej przez wicepremiera Pawlaka, na okoliczność podpisania korzystnego kontraktu gazowego, który ostatecznie udaremniła m.in. KE. Gdyby miało do takiej komisji dojść, to jej zakres prac powinien być maksymalnie skonkretyzowany i uściślony – komentowała Łosiewicz.

– Komisja może zostać powołana do zbadania konkretnego wydarzenia. Całokształt działalności rządu, czyli ośmiu lat pracy, wydaje się być niestosownością i nadużyciem. Sprawa kontraktu gazowego mogłaby być przedmiotem analizy komisji śledczej – wskazywał Formela.

Andrzej Potocki mówił z kolei o efekcie ostatnich intensywnych działań Donalda Tuska. – Sondaże raczej stoją w miejscu, albo działają na korzyść partii rządzącej. Widać, że Tusk nie jest zbyt skuteczny w swoich tłumaczeniach – oceniał.

 

mm

 

 

 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj